Ogromny odzew po apelu o karmę dla psów ze schroniska
Kilka ton karmy zebrano w ciągu dwóch tygodni dla łomżyńskiego schroniska dla bezdomnych psów Arka. To efekt apelu wystosowanego po tym, jak zaczęły kończyć się w nim zapasy pożywienia dla około 130 psów, z racji braku możliwości pozyskiwania karmy z zakładów mięsnych. – Nie jesteśmy w stanie policzyć, ile tego jest – mówi Bożena Jarząbek, kierownik schroniska. – Przez dwa tygodnie furtka się praktycznie nie zamykała, był człowiek za człowiekiem i każdy coś przynosił. Mamy więc stosy karmy, a do tego wciąż wpływają pieniądze na nasze konto, trwa też zbiórka na zrzutka.pl – wszystkim ofiarodawcom bardzo serdecznie dziękujemy!
Kiedy okazało się, że pandemia trwa w najlepsze, a w zakładach mięsnych wprowadzono drakońskie zasady, w myśl których wstęp osób postronnych na ich teren nie jest możliwy, podopiecznym Arki zaczął zaglądać w oczy głód, bo nagromadzone zapasy zaczęły topnieć, bez szans na ich uzupełnienie. Kupowanie suchej karmy dla blisko 130 psiaków było zaś dla schroniska finansowym wyzwaniem, bo był to koszt minimum czterech tysięcy złotych miesięcznie.
Wtedy okazało się, że w takich sytuacjach zawsze można liczyć na odzew, nie tylko od osób indywidualnych, ale też różnych grup, instytucji i szkół. Kibice ŁKS 1926 Łomża po raz kolejny wsparli schronisko: zebrali aż 1500 kg karmy, łącznie kilka palet, dostarczonych samochodem dostawczym. Znany niegdyś piłkarz Tomasz Frankowski, obecnie europoseł, wraz z radnymi Łomży z Platformy Obywatelskiej również nie poskąpili pomocy, podobnie jak Oddział Łomża/Ostrołęka firmy Góralczyk Nieruchomości, wolontariusze Ruchu Polska 2050, sklep zoologiczny „Saba”, społeczność Bursy Szkolnej nr 3 w Łomży, samorząd Zespołu Szkół Akademickich w Łomży, Warsztat Terapii Zajęciowej w Łomży, Szkoła Podstawowa nr 5 w Łomży, Skoła Podstawowa nr 9 oraz łomżyńskie licea: I LO im. Tadeusza Kościuszki oraz II LO im. Marii Konopnickiej.
– Dowiedziliśmy się ze strony facebookowej schroniska, że Arka potrzebuje pomocy – mówi Kacper Wiśniewicz z II LO im. Marii Konopnickiej w Łomży. – Omówiliśmy to w samorządzie, czy damy radę jakoś to logistycznie zorganizować, bo wiadomo: pandemia, ludzie w naszej szkole też w dużej mierze są spoza Łomży. Stwierdziliśmy jednak, że czemu nie i jak widać udało się – może nie jest to jakaś wielka ilość, ale myślę, że i tak jest na plus. Jeśli za jakiś czas, czy nawet w następnym roku, też będzie potrzebna pomoc, to też na pewno się włączymy i schronisko może na samorząd II LO liczyć. – Wydawać by się mogło, że w dobie pandemii i zdalnego nauczania wszyscy siedzą pozamykani, oglądając świat w większości przez ekran komputera – dodaje Katarzyna Lipska, nauczycielka I LO im. Tadeusza Kościuszki w Łomży. – Jednak na uczniów I LO w Łomży zawsze można liczyć. Zwłaszcza, że tradycje niesienia pomocy potrzebującym są obecne w tej szkole już nie tylko od lat, ale od pokoleń. Tym razem uczniowie zareagowali na informację, która pojawiła się na portalu 4lomza.pl o dramatycznej sytuacji schroniska Arka. Zorganizowano tradycyjnie zbiórkę, choć kreatywność uczniów poszła znacznie dalej – przygotowali krótki materiał filmowy promujący ideę pomocy, co w obecnym czasie nie jest łatwe. Sama zbiórka przeszła najśmielsze oczekiwania organizatorów. Jeden z boksów w szatni w ciągu kilku dni wypełnił się po brzegi karmą dla zwierząt.
Zbiórkę wsparły też osoby prywatne, nierzadko właściciele adoptowanych wcześniej z Arki psów, włączyły się w nią również takie mieszkające obecnie za granicą, choćby Joanna z Irlandii czy Kasia i Magda z Danii. Efekt to zapasy karmy na kilka miesięcy, wypełniające wszelkie możliwe pomieszczenia schroniska, z mroźnią i budynkiem gospodarczym włącznie. Wsparcie zadeklarował też jeden z producentów karmy: duże jednorazowe i dalsze, comiesięczne. Trwa też zbiórka na https://zrzutka.pl/5vtxrf, z której chętnie korzystają osoby nie mogące przekazać karmy osobiście. Chciano tu zebrać tysiąc złotych, a już jest ponad siedem razy więcej, gdy do końca zbiórki pozostało jeszcze 14 dni.
– Już w ubiegłym roku mieliśmy podobną akcję i jej efekty były bardzo widoczne – podsumowuje Bożena Jarząbek. – Teraz jednak odzew był niesamowity, to co się stało przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, a przecież kolejni ludzie z karmą wciąż się zapowiadają. Cieszymy się bardzo, że w tych ciężkich dla wszystkich czasach los zwierząt nie jest ludziom obojętny, że chcieli im pomóc. Raz jeszcze bardzo wszystkim dziękuję, podziękowania zamieszczamy też regularnie na naszym profilu facebookowym, gdzie można też zobaczyć, ile tej karmy jest.
Wojciech Chamryk