Świat jest po prostu kolorowy – MORS-y dla WOŚP-u
O 12. wystartował 29. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Łomży. Na scenie TLiA w Łomży Monika Orłowska, od lat organizująca łomżyńskie finały, otworzyła wersję „on-line” 29 finału. Równocześnie, także o 12., łomżyńscy morsujący stawili się na plaży miejskiej, aby dostarczyć sobie endorfin, a WOŚP-owi gotówki.
Za aż 800 zł na improwizowanej aukcji koszulkę WOŚP-u kupił pan Zbyszek. Brawurowo, dowcipnie i z energią licytację prowadził Wiesław Tulipan Tomaszczyk.
- Karol prezes dostał w sztabie WOŚP puszki, do których zbieraliśmy i jedną koszulkę. Był dylemat, kto ją ma mieć – wyjaśnia Wiesław - Zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie jak przeznaczymy na licytację, no ... i kawał grosza udało się zebrać – podsumowuje z dumą.
Na plaży miejskiej, zdaniem "Tulipana", morsowało w sumie kilkaset osób, oczywiście nie jednocześnie. Jedni wchodzą do wody, inni odjeżdżają z plaży - wyjaśnia. Mimo zimy trudno znaleźć jednak miejsce na parkingu przy plaży miejskiej, tyle samochodów. Wspólna rozgrzewka, przeręble w kształcie serca, tłumy na plaży nie mniejsze niż w letnie upały. - Morsujących w Łomży i okolicy są tłumy - wyjaśnia Tomaszczyk. - Jakby nie było pandemii, a gdyby przyszli wszyscy, to w Łomży ostatni gasiłby światło - dodaje z uśmiechem.
Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwali członkowie łomżyńskiego WOPR-u. Przy okazji powiększając przeręble, aby bez problemu mogli kąpać się morsujący.
A jakie warunki? - Woda cieplutka – zachwala Wiesław Tulipan Tomaszczyk - ale wiadomo, że im większy mróz tym lżej wejść do wody, bo jest złudzenie, że woda jest po prostu ciepła. Jak ma się doła, jest się jakoś zdegustowanym, należy przyjść do wody, zamorsować, od razu człowiek jest psychicznie lepiej ustawiony. Świat jest po prostu kolorowy – podsumowuje z usmiechem morsowanie.