"Wśród kołków w płocie kołek był jeden..."
Bladą twarz jak ściana z wosku miał poseł PiS Lech A. Kołakowski we wtorek rano, gdy rozmawiał w Radio RMF z red. Robertem Mazurkiem. Najpierw oświadczył: "Tak, to prawda, dziś odchodzę z Prawa i Sprawiedliwości", a potem poprawił prowadzącego wywiad, że "to nie są uciekinierowie, to są bohaterzy, którzy walczą o polskie sprawy". Chodzi o 15-tkę posłów, których dwa miesiące temu prezes PiS Jarosław Kaczyński zawiesił w prawie członka partii rządzącej za głosowanie przeciwko ustawie "piątka dla zwierząt". Poseł opuścił PiS, jak mówił - "z wielkim bólem", a prezes ukoił tego samego dnia ból 13-tki innych - powrotem w szeregi rządzących. Bólem Kołakowskiego Kaczyński zajął się dopiero w środę, gdy ostygł wybuch wulkanu w polityce i mediach. Ale w poezji zawrzało!
Motto:
„Nie jesteśmy uciekinierami, jesteśmy bohaterami”
Lech A. Kołakowski
"Kołek Gieroj"
Wśród kołków w płocie kołek był jeden,
chciał się zobaczyć z płotu prezesem,
lecz go koteria kołków nie puszcza,
więc płot, nieutulony w żalu, opuszcza.
Już w Internetach, gazetach, łączach
grzmią, że się kołek z płotem rozłącza!
Już policzyli, już napisali:
bez kilku kołków płot się zawali.
Bo wcześniej płot się okrutnie zbiesił:
15-ście kołków w prawach zawiesił.
Teraz już wszystkie w płocie z powrotem,
Już się nie będą mocować z płotem,
Bo przez te jakieś bezmyślne kołki
mogły się wymknąć kasa i stołki
dla synów, córek, kuzynów, braci...
Pełno już płot miał ze strachu w gaciach.
W wyniku wielce poufnych narad
czołgać się będzie tragi-kabaret...
Andrzej Cholewicki
Łomża, 18. listopada 2020
Bohaterska ucieczka
Zapytaliśmy Autora symbolicznej satyry o 2 dniach z historii Polski, co nim kierowało w tworzeniu rymów politycznych. - Spontaniczna radość, że mamy w Łomży takiego bohatera, a nie uciekiniera - tłumaczy Andrzej Cholewicki (lat 66). Naród przed telewizorami i monitorami odetchnął z ulgą, że wszystko dla posła z Łomży z dnia na dzień, z wtorku na środę, skończyło się szczęśliwie z woli prezesa i partii. Po pół roku niewidzenia się mogli w Sejmie chwilkę porozmawiać jak przyjaciele, znający się od 30 lat. Długo można by zliczać powody, że poeci i znawcy prozy życia ucieszyli się na tak pomyślne obroty spraw. Wiszący na cieniutkim włosku los rządu i większości parlamentarnej (460 posłów, w tym 235 PiS) splótł się w solidną i solidarną linę prawoskrętną jak węzeł gordyjski. Inwencję Autora wzmacniał podziw dla odwagi posła Kołakowskiego i zmysłu spostrzegawczości. Tam gdzie red. Mazurek widział uciekinierów, poseł Kołakowski dostrzegł bohaterów, skromnie nie zapominając o sobie na czole ataku. Może we wtorek z woskową miną i wielkim bólem odchodził, le w środę natarł bohatersko i zdobył opuszczoną dopiero co fortecę PiS w Sejmie przy Wiejskiej.
- Mój kolega sportowiec był w środę wieczorem załamany, że łomżyński bohater rewolucji z Radia RMF wraca do niewoli w PiS - uchyla kurtynki prywatnej rozmowy Autor satyry pt. "Kołek Gieroj" - ale nie chce tłumaczyć ironicznego tytułu, ani interpretować gestu na miarę proroctwa Wernyhory. Dlaczego nie...? - Bo moi mistrzowie: Tuwim, Słonimski i Hemar też nie tłumaczyli, co z wierszy ich wynika - kończy Autor satyry i dwóch tomików poezji: "Homo stracens" i "Cień złotego cielca".
Mirosław R. Derewońko