78. rocznica likwidacji getta łomżyńskiego
- Dzisiaj wspominamy tragedię Narodu Żydowskiego, który był zżyty z Polskim Narodem, a zwłaszcza tutaj w Łomży – powiedział pod tablicą, gdzie stała brama do getta, ojciec Jan Bońkowski, kapucyn. W nocy z 1 na 2 listopada 1942 roku Niemcy zlikwidowali utworzone ponad rok wcześniej getto w Łomży. Ze społeczności żydowskiej stanowiącej przed wojną ponad 1/3 populacji miasta wojnę przeżyli tylko nieliczni.
- Dobrze pamiętam ten przykry moment, kiedy z getta łomżyńskiego wywożono na stracenie – wspominał kapucyn. - Prowadzono ich ul. Dworną do Sikorskiego i na plac Zambrowski. Osobiście to widziałem z okien mojego domu, bo mieszkałem i urodziłem się na ul. Dwornej, ostatni dom przy ul. Sikorskiego – wyjaśniał. - Widziałem jak dwuszeregi środkiem drogi prowadzono. Niemcy z wilczurami dużymi i pałami krzyczeli Raus Raus, gonili, bili czasem, a ja jako dziecko cztero czy pięcioletnie w oknie oglądałem i było to dla mnie dziwne. Mama dostrzegła mnie w oknie i mówi: szybko uciekaj synu, nie wolno – wspominał. - Dzisiaj wiem co to było i jaka to była rzecz nie do oglądania dla dziecka.
Kapłan i zakonnik chwalił pamięć o tych trudnych wydarzeniach nazywając „rocznicą męczeństwa i zbrodni”. W ich intencji pomodlił się przy tablicy, gdzie kiedyś obok był dom modlitwy czyli synagoga i później brama do getta.
Przed wojną w Łomży ludność wyznania mojżeszowego stanowiła 35% mieszkańców, czyli koło 10 tysięcy osób. Latem 1941 roku, po ataku Niemców na sowiecką Rosję i wyparciu z Łomży i regionu wojsk ZSRR, w mieście utworzono getto. Znajdowało się w obrębie ulic: Zatylnej, Senatorskiej, Woziwodzkiej, Rybaki i Zielonej. Wedle niektórych źródeł, w szczytowym momencie liczba Żydów w łomżyńskim getcie wynosiła 18 tysięcy, bo trafiali tu także uchodźcy i przesiedleńcy z okolicznych miejscowości. Mieszkańców getta dziesiątkowały choroby, głód i ciężkie warunki egzystencji i Niemcy, którzy do wykonywania pierwszych masowych mordów Żydów z łomżyńskiego getta przystąpili jeszcze w 1941 roku. Większość wywożono do pobliskiego Giełczyna. Tu zginęło kilka tysięcy żydowskich obywateli Łomży.
Dawne getto przypomina tablica na kamienicy przy ul. Senatorskiej. Tu prezydent Mariusz Chrzanowski z wieceprezydentem Andrzejem Stypułkowskim złożyli kwiaty. Honory oddał także pułkownik Krzysztof Rabek z dowództwa 18. Pułku Logistycznego w Łomży oraz Adam Sokołowski, historyk i pracownik Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży.
Józef Babiel z Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i ojciec Jan Bońkowski zapalili świece pod tablicą oraz na mogile pomordowanych w lesie giełczyńskim.