Sesja literacka, tablica i album na cześć noblisty Miłosza
Tegoroczna noblistka, pisarka Olga Tokarczuk zadebiutowała pod koniec epoki Gierka pierwszym opowiadaniem, gdy ukrywany przed Polakami przez cenzurę poeta Czesław Miłosz w 1980 r. nagle dostał literackiego Nobla. Opromieniony światową sławą po 30 latach emigracji we Francji i USA autor „Zniewolonego umysłu” triumfalnie odwiedził Ojczyznę w 1981. - Łomża na taką wizytę długo będzie czekała – mówił o pobycie noblisty w Łomży i Nowogrodzie 15. i 16. czerwca 1981 historyk prof. Krzysztof Sychowicz na sesji literackiej „Szczęśliwy naród, który ma poetę”. 70-letni wtedy Miłosz był symbolem opozycji i „Solidarności”, dlatego niechętnie przyjmowały go komunistyczne władze PRL. Grupa miłośników talentu Czesława Miłosza (1911 – 2004) chce upamiętnić owe dni.
Sala Centrum Kultury Szkół Katolickich w Łomży pękała w szwach za sprawą kilkuset przybyłych uczniów. Nastolatkowie w eleganckim wnętrzu z miękkimi fotelami nie wiedzieli, że za komuny w tym budynku był Wojewódzki Dom Kultury, a do zgrzebnej sali Kina Październik został zaproszony jeden z najwybitniejszych poetów. To zasługa człowieka, który miłość do poezji, zapał i znajomości w światku literatów przekuł w wiekopomne fakty. Jan Kulka (1937 – 2000), poeta z czarną bródką, uśmiecha się ze zdjęcia, na którym stoi obok Miłosza w Skansenie Kurpiowskim w Nowogrodzie. Trzyma przed sobą radiomagnetofon grundig na taśmy i baterie, ażeby nagrać każde słowo noblisty. Miłosz zadowolony, swobodny, cieszy się ze spotkania z przyjaciółmi z młodości... Trzy tygodnie w czerwcu starczą na spotkania w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Gdańsku, Łomży i Nowogrodzie...
Wszędzie byli milicjanci, esbecy, donosiciele
Sesja składała się z sześciu prelekcji, poświęconych wszechstronnemu humaniście. Miłosz to poeta, z którego cytat o krzywdzie człowieka prostego widać na Pomniku Poległych Stoczniowców 1970 w Gdańsku. Pisarz, tłumacz poezji z angielskiego, eseista, myśliciel, a po wojnie attache kulturalny rządu Polski Ludowej prosił o azyl polityczny we Francji w 1951 i związał się z „Kulturą” Jerzego Giedroycia. Wykształceni Polacy czytali po kryjomu zbiór „Zniewolony umysł”, gdzie przedstawiał mechanizmy presji ideologicznej, ukrywania prawdziwych poglądów z obawy o karierę lub życie w epoce komuny. To były okrutne, powojenne lata Bieruta i Stalina... Profesor Sychowicz uświadomił młodzieży kontekst: lata strajków i rodzenia się opozycyjnej względem władzy Solidarności, której Miłosz został symbolem. - Jest noblistą, trudno go nie wpuścić do Polski, ma znaną, rozpoznawalną w świecie twarz – tłumaczył historyk. Plan odwiedzin Ojczyzny po 30 latach zorganizowano wokół przyznania Miłoszowi doktoratu honoris causa KUL. Wszędzie śledzili milicjanci, funkcjonariusze SB i tajni donosiciele. Władze komunistyczne chciały namierzyć osoby, zaangażowane politycznie, negujące narzucony po wojnie porządek. W Hotelu „Polonez” (teraz Gromada), gdzie zatrzymał się Miłosz, instalowano podsłuchy, robiono zdjęcia wchodzącym i wychodzącym. - Aby nikt nie zrobił krzywdy Miłoszowi i żeby Miłosz nie zrobił krzywdy ówczesnej władzy – objaśniał młodym świat fałszywych przekonań, hipokryzji, polegającej na tym, że co innego się mówiło, co innego myślało.
Poeta w WDK-u, „Bonarze”, muzeum, skansenie i auli
15. czerwca Miłosz jest w Łomży - zjadł obiad w hotelu, m.in., z Janem Kulką i jego żoną Barbarą, po czym udał na spotkanie do skansenu. Zwiedzał, tańczył, rozmawiał z przyjaciółmi z młodych lat, patrzył tęsknie na Narew – to czas, gdy Tadeusz Konwicki szuka pleneru do kręcenia „Doliny Issy”. Wieczorem w WDK spotkał się z ok. 400 łomżyniakami, potem w „Bonarze” z działaczami kultury i Muzeum Północno-Mazowieckim (mieściło się w Domku Pastora) obejrzał wystawę. Następnego dnia w auli przedwojennego Gimnazjum Żeńskiego (akt. II LO) na sesji „Być poetą” czytał „Noty o wygnaniu”, o pisarzu w obcym świecie, bez łączności z krajem. Wspominający tamte wydarzenia poeta Henryk Gała zauważył, że sala nie słucha. - Wierszy, Panie Czesławie, wierszy! - zawołałem z trzeciego rzędu za biskupem Sasinowskim, noblista zanurkował pod mównicę do teczki skórzanej, którą z sobą nosił – wyjawił 38 lat później nastolatkom 81-latek. - Wizyta w Łomży znaczyła wiele, jesteśmy w jej promieniowaniu... Zaproponował tablicę pamiątkową na Hotelu „Polonez”, by ludzie dowiedzieli się, kto gościł. Epizody wizyty ubarwiła Barbara Kulka, jak o piosence Jana Kaczmarka (1945 – 2007) z Kabaretu Elita, śpiewającego w skansenie: „Stoję w kolejce, panie Czesławie, bo pańskie wiersze dowieźli”: bo były czasy, że po dzieła i mięso stało się w kolejkach. „Kolejka wije się i zakręca, i każdy na ladę zerka, bo każdy myśli o pana wierszach jak o świeżutkich żeberkach”. Ona marzy o albumie na 40. rocznicę wizyty za dwa lata: z tekstami, zdjęciami Bolesława Deptuły i Gabora Lorinczego, wspomnieniami. Dr Żaneta Nalewajk – Turecka z UW ukazała topos wygnania Miłosza, Gombrowicza, Wittlina. Trzyipółgodzinny program pomieścił dr Małgorzatę Frąckiewicz z motywami biblijnymi u noblisty i Kazimierza Brakonieckiego z „drogą do poezji Milosza”. Sesję organizowały: Muzeum Północno-Mazowieckie z Miejską Biblioteką Publiczną w Łomży i ZAiKS.
Mirosław R. Derewońko
fot. Bolesław Deptuła
zobacz: Barbara Kulka o wizycie Miłosza w Łomży i Nowogrodzie