PiS wojna o... rzeźnię?
Sytuacja polityczna w Łomży pełna jest napięć. Rządząca partia rozdzierana jest wewnętrznie, a efekty rywalizacji co jakiś czas wypływają na światło dzienne. Dobitnym przykładem tego było odwołanie wiceprezydent na miesiąc przed wyznaczeniem jej jako oficjalnej kandydatki PiS na nowego prezydenta miasta. Później w ramach partyjnej bijatyki prezydent nie przyszedł na oficjalne uroczystości policyjne... Teraz ujawniła się kolejna odsłona konfliktu, przy okazji przetargu na sprzedaż miejskiej działki pod wielka rzeźnię bydła. Prezydent z PiS zarzuca posłowi z PiS bezprawne działania... i podaje paragraf z karą do 3 lat pobawienia wolności.
Napięcie pomiędzy prezydentem Mariuszem Chrzanowskim a posłem Lechem Kołakowskim było widoczne podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami osiedla na Bawełnie, w pobliżu którego planowana jest budowa wielkiej rzeźni bydła (zobacz: Mieszkańcy wygrali z... władzą i rzeźnią(?))
O rzekomo bezprawnych działaniach posła prezydent mówił już w piątek, zanim odczytał fragment pisma od dyrektora zarządzającego OSI POLAND FOODWORKS informującego go, że firma ta nie złoży oferty na kupno miejskiej działki w tym przetargu (zobacz: OSI dziś nie złoży oferty kupna działki w Łomży). Kilka godzin wcześniej poseł Kołakowski, po telefonicznej rozmowie z prezesem Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która formalnie ogłosiła przetarg, prosił prezydenta, aby ten złożył wniosek o unieważnienie przetargu (zobacz: Prezes SSSE potrzebuje wniosku od prezydenta Łomży).
Dziś rano Urząd Miejski przesłał nam pismo będące formalną odpowiedzią prezydenta na piątkowe pismo posła. Chrzanowski napisał, że podjęcie działania jakiego oczekiwał Kołakowski „byłoby przekroczeniem uprawnień i wiązałoby się z odpowiedzialnością karną”.
- Jako parlamentarzysta powinien Pan stać na straży prawa, a nie wpływać na Prezydenta Miasta, by podejmował bezprawne działania – napisał Chrzanowski. - Wpływanie na przetarg podczas jego trwania, zgodnie z art. 305 § 2 Kodeksu Karnego, zagrożone jest karą 3 lat pobawienia wolności. Przestępstwo zakłócania przetargu publicznego popełnia bowiem ten, „...kto w związku z publicznym przetargiem rozpowszechnia informacje (...) mające znaczenie dla zawarcia umowy będącej przedmiotem przetargu albo wchodzi w porozumienie z inną osobą, działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany”.
Jeszcze w piątek poseł Kołakowski odnosił się do zarzutów stawianych przez Chrzanowskiego.
- Uważam, że ta wypowiedź prezydenta nie wymaga komentarza. Ona świadczy o nim - mówił poseł. - Zrobiłem to, do czego zobowiązałem się wobec mieszkańców. Prezydenta na piśmie poinformowałem o wyniku tej rozmowy z prezesem SSSE.