Wstrzymana budowa ulicy Zawadzkiej?
Prawdopodobnie miasto wstrzymało prace przy budowie przedłużenia ul. Zawadzkiej, które prowadzone były na podstawie decyzji ZRID wojewody podlaskiego, którą przed miesiącem uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. Mieszkańcy informują, że zabrano niemalże cały sprzęt i ludzi. Na części od skrzyżowania z ul. Przykoszarową do planowanego ronda na skrzyżowaniu z ul. Chmielną nic się nie dzieje... Władze miasta rozpoczęły „negocjacje” z mieszkańcami, którzy doprowadzili do takiego rozstrzygnięcia sądowego. Jeśli faktycznie doszłoby do przerwania prac i zerwania kontraktów, skutki finansowe dla budżetu miasta byłby tragiczne.
O problemach jakie wynikają z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który na początku maja uchylił w całości decyzję wojewody podlaskiego w sprawie prezydenckiego zezwolenia na realizacje inwestycji drogowej (tzw. ZRID) dotyczący ul Zawadzkiej pisaliśmy już kilkakrotnie. (zobacz: Karygodne błędy przy ul. Zawadzkiej)
Póki co wyrok WSA nie jest prawomocny i wojewoda może mniej więcej do końca czerwca odwołać się do NSA w Warszawie. To przedłuży całą procedurę, ale niewielkie są szanse, że poprawi sytuację prawną w jakiej ugrzęzła budowa przedłużenia Zawadzkiej, na którą miasto Łomża miało otrzymać 15 milionów złotych unijnej dotacji. Szybszym i pewniejszym rozwiązaniem byłoby podjęcie przez wojewodę decyzji ZRID raz jeszcze. Prace mogłyby ruszyć pełną parą za kilka tygodni i choć raczej nie udałoby się ukończyć ich przed jesiennymi wyborami samorządowymi (planowany przez władze miasta termin oddania ulicy to początek października), to udałoby się uratować inwestycję i unijną dotację. Warunkiem koniecznym takiego rozwiązania jest brak sprzeciwu mieszkańców, którzy zaskarżyli decyzję wojewody do sądu. Jeśli dzisiejsze strony sporu byłyby „zadowolone” z nowej decyzji wojewody, mogłaby ona wejść w życie natychmiast, a prace przy budowie ruszyć pełną parą. I jak wynika z naszych informacji władze miasta uświadomiły sobie wagę problemu i rozpoczęły negocjacje. W grę wchodzi nie tylko unijna dotacja, ale także kwota jaką trzeba zapłacić firmie za wykonane już prace, zapewne z odszkodowaniem za zerwanie kontraktu, oraz koszty wykupów gruntów zajętych pod budowę drogi. Jeśli inwestycja zostałaby zarzucona na tym etapie budżet miasta mógłby stracić nawet kilkadziesiąt milionów złotych.
Tymczasem mieszkańcy okolicy informują, że pracowników i sprzętu na budowie ul. Zawadzkiej jest znacząco mniej niż było wcześniej. Na odcinku od skrzyżowania z ul. Przykoszarową do planowanego ronda na skrzyżowaniu z ul. Chmielną we wtorkowe popołudnie nie było nikogo. Na drugim odcinku jest trochę sprzętu i ludzi, ale prawdopodobnie to ekipy, które wykonują prace na zlecenie miejskich spółek wodociagowo-kanalizacyjnej i ciepłowniczej, które są prowadzone na podstawie oddzielnych pozwoleń budowlanych.
W ratuszu pytaliśmy m.in.: czy prawdą jest, że wstrzymano prace przy budowie przedłużenia ul. Zawadzkiej? Czekamy na odpowiedź.