Złote Gody Księdza Jana w służbie Chrystusa i Kościoła
Ksiądz Jan Sołowianiuk świętował 50-lecie święceń kapłańskich z czterema kolegami ze studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży. Odprawili wspólnie msze jubileuszowe w Katedrze: w niedzielę z biskupem Tadeuszem Bronakowskim, w poniedziałek z bp. Januszem Stepnowskim. - Wdzięczny jestem Panu Bogu, że przez ręce i usta każdego z nas spłynęło na wiernych w ciągu pół wieku tyle dobra i łask na mszach świętych, podczas kazań, udzielania sakramentów i nabożeństw - mówi 73-letni Infułat, który 18 lat był wikariuszem biskupim w Diecezji i 40 lat wykładał liturgikę i łacinę w WSD. To Ksiądz Jan przygotował oprawę mszy św. 4. czerwca 1991 z Janem Pawłem II.
Z siedmiu księży, wyświęconych w Katedrze w1968 przez bp. Czesława Falkowskiego, dwóch nie żyje: proboszcz parafii Wojny Krupy Paweł Grabowski i prałat Stanisław Sobotka z Wąsewa. Msze 50-lecia kapłaństwa sprawowali: b. kapelan Panien Benedyktynek prałat Franciszek Wróblewski, b. proboszcz w Lubotyniu kanonik Jan Rogowski, kanonik prof. Antoni Tomkiewicz z KUL, kanonik Wojciech Kulesza, b. proboszcz Czerwina. - Jestem wdzięczny Bogu, że mogliśmy służyć wiernym ludziom, pragnącym duchowego wsparcia i pomocy w rozwiązaniu dylematów życiowych – mówi Ksiądz Jan. - Po 40 latach pracy na wielu funkcjach, jesteśmy z księżmi Wróblewskim i Kuleszą do dyspozycji proboszcza Katedry cały czas, spowiadając w konfesjonale, głosząc kazania i biorąc w innych uroczystościach czynny udział. Dla mnie to ostatni rok pracy po 4 dekadach w Seminarium.
„Pokarmem moim jest pełnić wolę Bożą”
Jak wytrwać przy Chrystusie i służyć Kościołowi przez 50 lat? - Aby wytrwać i nie zwątpić, trzeba umacniać i rozwijać swoją wiarę – wyjawia Ksiądz Jan. - Trwać przy Chrystusie ułatwia modlitwa, codzienna, pogłębiona, brewiarzowa, a nie tylko Zdrowaś Mario i Ojcze nasz, oraz czytanie Pisma św. Kapłanom pomaga codzienna Eucharystia, odprawiana pobożnie, niezrutynizowana, i edukacja teologiczna, aby nie poprzestać na wiedzy z seminarium, ale być na bieżąco i doczytywać nowinki.
Zdaniem Jubilata, kapłan jest księdzem nie tylko przy ołtarzu i w kościele. Ważne jest świadectwo życia, wszędzie, jak się zachowuje, co mówi w sytuacjach mniej oficjalnych. - Ludzie patrzą na nas krytycznie, dużo widzą i słyszą – uśmiecha się Jubilat, dostrzegając takich, którzy z założenia są na nie przeciwko duchownym: nie okazują sympatii ani szacunku, może niejedno mając na sumieniu. - Kto ma pociechę w kapłanie, wsparcie psychiczne i pomoc duchową, ten się uśmiechnie, przywita i okaże szacunek – kontynuuje Ksiądz Jan. - To nasza wielka radość i wdzięczność Bogu i ludziom.
Jeśli kapłan jest głęboko wierzący, potrafi przezwyciężyć największe trudności, cierpienie, chorobę, ciężkie doświadczenia życia: łatwiej je znieść towarzysząc Ukrzyżowanemu i Zmartwychwstałemu.
Ksiądz Sołowianiuk przywołuje trzy postacie, będące z różnych powodów autorytetami w posłudze przez pół wieku: kapelan „Solidarności, zamordowany przez SB-ków ks. Jerzy Popiełuszko (1947 – 1984) – za odwagę i wierność ideałom; bp Mikołaj Sasinowski (1909 – 1982) – 5 lat w seminarium był ojcem duchownym i potem rektorem, zabierającym chorowitego kleryka Jana w góry; ks. Jan Sobotka (proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP w Ostrowi Mazowieckiej w latach 1974 – 1992) – za ogromną pokorę człowieka cichego i pokornego serca, nieszukającego sławy ni poklasku. - Moje motto na obrazku prymicyjnym po 50 latach nie zmieniło się – podsumowuje Jubilat. - To słowa św. Jana: „Pokarmem moim jest pełnić wolę Bożą”. Ja jestem Bogu za spełnianie tej posługi wdzięczny.
„Inni mieli kino i spacer, ja nie miałem czasu...”
Biskup Falkowski wyświęcił na księdza diakona Jana 1. czerwca 1968 r. - Był bardzo wrażliwy na punkcie zdrowia – wspomina Ksiądz Jan. - Przed święceniami trzeba było dostać zaświadczenie od dr. Stanisława Schramma (1922 - 2014), lekarza seminaryjnego. Ze względu na moją chorobę płuc, wyleczoną, odmawiał. Popłakałem się, ale na kolanach wybłagałem. Od najmłodszych lat miałem pragnienie być księdzem. Unikałem chłopaków: pili piwo, palili, przeklinali i całowali dziewczyny.
Ks. Jan Sołowianiuk urodził się 2. stycznia 1945 w Kowalewszczyźnie jako najstarsze z siedmiorga dzieci. Grzeczny ministrant organizował kółka różańcowe, nabożeństwa majowe i październikowe, i ładnie śpiewał. Uczył się najlepiej w podstawówce. Nie pamięta, by kiedykolwiek zaklął. Czytał w niedzielę Pismo św. rodzinie. „Jak ksiądz”, chwalili rodzice. Po święceniach pracował w parafiach: Białaszewo, Brok, Ostrów Mazowiecka. W 1973 r. zaczyna studia w KUL. - Nie bardzo chciałem, pociągała mnie praca duszpasterska, a tu języki starożytne – wzdycha ks. Jan. - Na czwartym roku filologii klasycznej biskup postanowił, że wezmę liturgikę. Byłem umęczony: po 6 godzin dziennie łacina i greka, nosa nie wystawiałem z podręczników. Inni mieli kino i spacer, ja nie miałem czasu na nic... Dziś mam 500 wychowanków w sutannach, którzy opuścili mury WSD z wiedzą o liturgii, jestem promotorem 120 prac magisterskich. Nauczyłem mszę odprawiać i sakramentów udzielać.
Ks. Jan współorganizował uroczystości: Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Zuzeli (1994), Roku Jubileuszowego w Łomży (2000), 80-lecia Diecezji Łomżyńskiej (2005), Roku św. Brunona (2009). Był sędzią Sądu Biskupiego w Łomży i tłumaczył pisma do Stolicy Apostolskiej (1978 – 95). Pisał komentarze liturgii koronacji obrazów Matki Boskiej w Wąsewie, Płonce Kościelnej, Hodyszewie, od '80 do '97 redagując „Kalendarz liturgiczny Diecezji Łomżyńskiej”. Młodsi księża ciągle proszą o pomoc w przygotowaniu oprawy liturgicznej i zapraszają do parafii. Każdemu spieszy z pomocą.
Mirosław R. Derewońko