czwartek 30.06.2005
Gazeta Wyborcza - Via Baltica. Jak to w końcu jest? Gazeta Współczesna - Co może komisja Gazeta Współczesna - Zwracają kasę
Podlascy samorządowcy są rozgoryczeni. Minister Kurylczyk wciąż zmienia zdanie w kwestii przebiegu Via Baltiki, trasy łączącej Białystok z Helsinkami. W styczniu triumfalnie ogłosił jej przebieg. Teraz twierdzi, że poznamy go najwcześniej w przyszłym roku
Stanowisko wiceministra infrastruktury, wyrażone podczas wtorkowej konferencji, można streścić następująco: we wschodniej Polsce jest za mało metropolii. Dla równomiernego rozwoju państwa trzeba to zmienić i uczynić Białystok jedną z nich. Dlatego należy połączyć go dobrymi drogami z resztą kraju. W tym z korytarzem drogowym Via Baltica, chociaż na razie nie można jeszcze podjąć ostatecznej decyzji o jego przebiegu. Takie, jak twierdzi minister, będą założenia Narodowego Planu Rozwoju.
Powiem ci, co chcesz usłyszeć
Wiele wskazuje na to, że minister Kurylczyk mówi to, co chcą usłyszeć konkretni słuchacze. Niespełna miesiąc przed styczniowym pobytem w Białymstoku zapewniał listownie prezydenta Łomży, że jego miasto nie przegrało jeszcze starań o Via Baltikę. - Przygotowywana przez GDDKiA ocena oddziaływania na środowisko będzie podstawą do podjęcia decyzji, którędy przebiegnie Via Baltica.
Miesiąc później w Białymstoku do uradowanych tym samorządowców mówił coś zupełnie innego: - Via Baltica przebiegnie przez Białystok, bo trasa o znaczeniu międzynarodowym nie może ominąć tak ważnego ośrodka, jak stolica województwa.
więcej: Gazeta Wyborcza - Via Baltica. Jak to w końcu jest?
Gazeta Współczesna - Co może komisja
Prezydent Łomży "nie jest w stanie udzielić precyzyjnej informacji” komisji rewizyjnej w sprawie przegranych procesów sądowych urzędu miasta. - Komisja nie może niczego w tym mieście zbadać - nie kryje irytacji radna Alicja Konopka. - Jak mamy pracować? Grzebać w dokumentach panu prezydentowi?
Lakoniczna odpowiedź prezydenta Jerzego Brzezińskiego, w której stwierdził, że dopiero po zakończeniu procedury sądowej będzie mógł przedstawić sprawę radnym, wywołała wczoraj na sesji prawdziwą burzę. Kilka tygodni temu w artykule "A my za to płacimy” ujawniliśmy, że miasto będzie musiało zapłacić ok. 160 tys. zł odszkodowań za zerwane umowy i niewłaściwie naliczone podatki. Po publikacji radny Zbigniew Szponarski skierował sprawę do zbadania przez komisję rewizyjną.
- Nie było nad czym dyskutować - ocenia radny Józef Lipski.
- Żadne materiały nie zostały radnym udostępnione.
Lipskiego, który jest także prezesem uwikłanej w procesy z miastem Spółdzielni Mieszkaniowej "Perspektywa”, zaniepokoiło także, że prezydent Łomży, mimo przegranej, nie wyklucza ponownego wejścia w spór. Chodzi o nieruchomość, która została wywłaszczona pod budownictwo mieszkaniowe, a którą spółdzielnia sprzedała centrum handlowemu.
- Pan prezydent drwi sobie z wymiaru sprawiedliwości - grzmiał na mównicy.
- Pan prezydent będzie wchodził w spory w interesie społecznym - ripostował Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży. - To, co zabrane, trzeba zwrócić. Przegraliśmy tylko dlatego, że nie mieliśmy załączników graficznych, a te zginęły podczas przeprowadzki urzędu.
więcej: Gazeta Współczesna - Co może komisja
Gazeta Współczesna - Zwracają kasę
– Śledztwo w sprawie nieprawidłowości na cmentarzu komunalnym znajduje się w końcowej fazie. W najbliższych dniach postawione zostaną pierwsze zarzuty - mówi kom. Antoni Kosiński, naczelnik Sekcji Kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Grajewie.
O nieprawidłowościach na cmentarzu komunalnym, zarządzanym od 22 lat przez Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, informowaliśmy w maju w tekście „Dzikie pochówki”. Nieprawidłowości dotyczyły bałaganu w ewidencji, braku aktów zgonu i opłat za cmentarne usługi. Kontroler Urzędu Miejskiego stwierdził, m.in. brak adnotacji o ponad 80 pochowanych zmarłych, 99 aktów zgonu, 19 wpłat za pochówek i 10 wpłat za usytuowanie pomnika. Różnią się zapisy w księgach cmentarnych i księgach osób pochowanych.
Burmistrz Krzysztof Waszkie-wicz skierował sprawę do prokuratury. Powołał też trzyosobową komisję do wyjaśnienia nieprawidłowości zawartych w protokole kontroli . Na rozmowy, z 129 osób zaproszonych przez komisję, przybyło tylko 47. Większość z nich napisała oświadczenia, że grób dla bliskich wykopała samodzielnie, pod nadzorem przedstawiciela PUK. Mieszkanka Grajewa Z.K. przyznała, że za pochówek płaciła w Zakładzie Pogrzebowym, gdy tymczasem należne opłaty nie wpłynęły do kasy PUK. Natomiast Z.Z., mieszkaniec wsi Dybówko, oświadczył, że należność za pochówek (290 zł) przekazał pracownikowi PUK.
więcej: Gazeta Współczesna - Zwracają kasę