czwartek 5.05.2005
Gazeta Wyborcza - Promocja lokalnych produktów Gazeta Współczesna - Mamy generała Gazeta Współczesna - Znaki zamówione
Regionalne produkty mają szansę na większą niż dotychczas promocję. Wystarczy, że trafią na Listę Produktów Tradycyjnych
Warunkiem obecności potrawy na liście jest udokumentowana co najmniej 25-letnia tradycja. Propozycje można zgłaszać do Urzędu Marszałkowskiego, który po zaopiniowaniu prześle je do Ministerstwa Rolnictwa. Tak powstanie krajowa mapa regionalnych produktów. - Wyroby te oznaczymy także promocyjnym logo województwa [konkurs ma się rozstrzygnąć 25 maja - red.] - mówi Krzysztof Tołwiński, wicemarszałek.
Wpisanie danego wyrobu przez ministra rolnictwa na Listę Produktów Tradycyjnych nie oznacza jeszcze, że będzie on prawnie chroniony. Ale to pierwszy krok, żeby taki produkt uzyskał status produktu regionalnego czy lokalnego. Ostatnie słowo należy do Unii Europejskiej
więcej: Gazeta Wyborcza - Promocja lokalnych produktów
Gazeta Współczesna - Mamy generała
Nominację na stopień generalski odebrał wczoraj z rąk prezydenta RP komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. W straży pożarnej jest to stopień nadbrygadiera.
Nadbryg. Bogdan Kołakowski jest pierwszą osobą w historii podlaskiego pożarnictwa, która otrzymała taki stopień!
Bogdan Kołakowski jest drugim generałem w naszym województwie w służbie czynnej. W ub.r. generałem brygady został Włodzimierz Gryc, komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Wcześniej przez wiele lat w woj. podlaskim nie mieliśmy takich nominacji.
Nowy generał ma 48 lat. Lubi turystykę, szczególnie górską, muzykę rozrywkową i poważną, a także wędkarstwo.
więcej: Gazeta Współczesna - Mamy generała
Gazeta Współczesna - Znaki zamówione
Przez wieś Guty w gminie Szczuczyn trzeba będzie jeździć wolniej. Mieszkańcy wywalczyli ograniczenie prędkości do 50 km na godzinę. Teraz nie mogą doczekać się zmiany znaków. Białostocki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad uspokaja – w najbliższym czasie znaki zostaną postawione.
– Trasa 61 jest nie bez przyczyny nazywana „trasą śmierci”. Natężenie ruchu jest ogromne. Samochody jeżdżą bardzo szybko. Przez naszą wieś chodzą osoby starsze, uczniowie i jeżdżą rowerzyści – argumentują postawienie znaku ograniczającego prędkość mieszkańcy Gut. – A o wypadek nietrudno.
– Kiedyś było ograniczenie prędkości do 60 km na godz., obecnie stoi znak ograniczający prędkość do 70 km, jednak i tak kierowcy jeżdżą dużo szybciej. Zwalniają, gdy zobaczą policyjne czapki – mówi Mirosława Olszewska z Gut.
Od kilku miesięcy mieszkańcy Gut walczyli o to, aby na początku wsi stały znaki ograniczające prędkość do 50 km na godz. Monity w białostockim oddziale GDDKiA nie przynosiły rezultatu, w związku z tym zwrócili się do centrali w Warszawie. Urzędnicy uznali racje rolników. W piśmie z 21 marca br. GDDKiA nakazuje postawienie znaków ograniczających prędkość przez wieś do 50 km na godzinę.
więcej: Gazeta Współczesna - Znaki zamówione