Cud narodzin z Betlejem nad Narwią i nad Wisłą
- Czuję się spełniona jako lekarka, pediatra neonatolog, i jako kobieta, matka: mam troje kochanych dzieci – opowiada w Boże Narodzenie 2014 dr Maria Wilińska, ordynator oddziału noworodków w Łomży od 1996 do 2008 r., kierująca już od 2008 Kliniką Neonatologii Szpitala Klinicznego imienia Profesora Witolda Orłowskiego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. - Wiele dzieci rodzi się szczęśliwie i bez problemów, dzięki Bogu, ale wiele z nich ma poważne trudności z przyjściem na świat, z przeżyciem pierwszego dnia. Dlatego każdego dnia podziwiam cud narodzin.
Mirosław R. Derewońko: - Kiedy ponad sześć lat temu gruchnęła wieść, że Pani Doktor odchodzi ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży do Szpitala Orłowskiego w Warszawie, radość mieszała się z obawą, czy nasz oddział noworodków nie obniży poziomu lekarskiego, nie straci ludzkiego oblicza.
Dr Maria Wilińska: - Dziś widać, że przy mojej ówczesnej zastępczyni, a dziś ordynator dr Bożenie Florczyk nie obniżył poziomu, ani nie stracił ludzkiej twarzy. Byłam w tym roku na jubileuszu 500-lecia szpitalnictwa w Łomży także w oddziale noworodkowym i z satysfakcją zobaczyłam, że nadal jest dobrze prowadzony, świetnie zorganizowany i rozwija się merytorycznie, nie tylko sprzętowo.
MRD: - Jaki jest oddział noworodków z miasta powiatowego Łomża w porównaniu ze stołecznym?
Dr Maria Wilińska: - Oddział stołeczny jest nowocześniejszy, większy, bogatszy sprzętowo. Szpital w Warszawie jest też wysoko specjalistyczny, gdyż zbiera patologię położniczą i neonatologiczną z całej Polski, więc takich skomplikowanych przypadków narodzin czy cięższych niż w Łomży mam tu znacznie więcej. Trochę inna jest natura naszej kliniki, dysponuję specjalistami najwyższej klasy, stosujemy bardziej zaawansowane procedury medyczne, np., z reanimacji i diagnostyki prenatalnej.
MRD: - Cud narodzin dziecka poprzedza trud jego poczęcia. Jakie rady młodym daje specjalistka?
Dr Maria Wilińska: - Przede wszystkim, zauważam większą niż kiedyś odpowiedzialność młodych w planowaniu poczęcia dziecka. Czasy są trudne dla założenia, utrzymania i przetrwania rodziny w całości, zatem zauważam również, że młodzi odsuwają na przyszłość decyzje o dziecku, ponieważ wpierw chcą się dorobić, usamodzielnić, zabezpieczyć materialnie. Dla odpowiedzialnych rodziców radę mam niejedną. Przede wszystkim, powinni o swej rodzinie i dziecku pomyśleć we właściwym wieku; na pewno nie wtedy, gdy jako nastolatki mają naukę, maturę i egzaminy na studia na głowie. Powinni prowadzić zdrowy tryb życia w czasie narzeczeństwa i młodego małżeństwa. To właściwe odżywianie, unikanie używek: alkoholu, nikotyny, narkotyków i nadmiaru kawy. W tym przejawia się troska przyszłych rodziców o prawidłowy przebieg poczęcia córeczki lub synka, żeby nie jedli z fast foodów tłustego i niezdrowego jedzenia, pełnego konserwantów, ulepszaczy smaku i zapachu. Troska ta ma swój wyraz w regularnym trybie życia, wysypianiu się i wypoczynku. Za dużo godzin w pracy nie tylko obniża jakość plemników w nasieniu, ale i jakość relacji z brzemienną małżonką.
MRD: - A gdy trud poczęcia się dokona i badania wykażą, że młodzi mają szansę na cud narodzin?
Dr Maria Wilińska: - Rodzinna wigilia i Boże Narodzenie to jest dobry czas na spotkania dzieci z rodzicami i dziadkami. To dobry czas na rozmowy, jak z ciążą i codziennymi sprawami przebiegało to w ich życiu. Jednak szczęśliwe poczęcie i cud narodzin oraz wychowanie dziecka nie mogą być tematem rozmów w rodzinie tylko w święta. Trzeba z młodymi rozmawiać o tym znacznie częściej. Dobrze, że młode matki, ich matki i ojcowie, więcej uwagi poświęcają z ojcami przebiegowi ciąży. Wymaga to wzajemnej troski, wyrozumiałości, cierpliwości, wiedzy. Zdarza się, że nadzór lekarski jest dostępny, lecz niewykorzystany: to może sprawić, że dzieci rodzą się przedwcześnie lub chore.
MRD: - Nieprzypadkowo z Panią Doktor rozmawiam w początkowo bezśnieżne Boże Narodzenie...
Dr Maria Wilińska: - Boże Narodzenie dla ludzi, którzy w to wierzą, jak ja, to cud Narodzin Jezusa. Cud Bożego Narodzenia powtarza się w narodzinach każdego dziecka. W każdym dzieciątku widzę - do tego zachęcam Czytelników portalu 4lomza.pl – oczekiwaną przez rodziców, ukochaną istotkę. Moje święta Bożego Narodzenia to jedyny i wyjątkowy czas. Mam szczęście w nim uczestniczyć...
MRD: - Matki rodzące w Łomży w latach 1996 – 2008, ich rodziny i dzieci, mogą Panią pamiętać...
Dr Maria Wilińska: - Kierując Kliniką Neonatologii w Szpitalu Orłowskiego w Warszawie mam mniej kontaktów z mamami z Łomży, ponieważ Łomża ma kierunek na Białystok, i dobrze, bo to bliżej, skraca czas udzielenia pomocy mającemu się narodzić lub nowo narodzonemu dziecku. Ale trafiają też do mnie stale pacjentki w niezwykle trudnych ciążach z Łomży lub okolic. Są to mamy z olbrzymią kumulacją problemów zdrowotnych, ciążowych, psychicznych, emocjonalnych..., które przyjmujemy ze świadomością balansowania na granicy życia i śmierci maluszka, czasami i matki... Mój zespół w klinice i nierzadko pacjentki i ich rodziny wiedzą, że pochodzę z Łomży. Poznajemy się, przyznajemy się do siebie i traktujemy jak krajanie. I kiedy leczę maleństwo, patrzę w bezradne oczy dzieciątku, a potem w pełne nadziei oczy jego matki, jakaś szczególna struna w sercu zadrży... Jest wzruszenie po latach w mieście nad Wisłą, że pozostał sentyment do miasta i ludzi znad Narwi.
Mirosław R. Derewońko: - Dziękuję Pani za rozmowę i życzę na co dzień cudu zdrowych narodzin.
Doktor Maria Wilińska (lat 55), wybitny pediatra i neonatolog z Łomży, jest absolwentką wydziału lekarskiego Akademii Medycznej w Białymstoku. W latach 1996 -2008 była ordynatorem oddziału noworodków Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Uratowała ze swoim zespołem przed kalectwem lub śmiercią kilka tysięcy nowo narodzonych dzieci. Ma troje dzieci: Marcin (lat 32) jest lekarzem w Białymstoku i szkoli się w kierunku kardiologii inwazyjnej; Grzegorz (lat 29) jest ekonomistą w stolicy, a Beata (lat 25) – psychologiem. Dr Wilińska na wigilii A.D. 2014 miała w domu 23 ludzi.