piątek 14.01.2005
Gazeta Współczesna - Wierzchołek góry lodowej Gazeta Współczesna - Klasztorny interes Gazeta Wyborcza - Posiadacze broni do kontroli Kurier Poranny - Wygrać Brukselę
Jedwabne. Dowody na fałszowanie dokumentów i zagarnięcie przez byłą skarbniczkę kilkuset tysięcy złotych dostarczył Prokuraturze Okręgowej Urząd Miasta i Gminy Jedwabne. Kobieta została już skazana za podobne czyny. Urzędnicy z Jedwabnego twierdzą, że to wierzchołek góry lodowej, ale nie ma szans na odkrycie wszystkich nieprawidłowości.
Dokonywanie nadużyć miało ułatwiać byłej skarbniczce obsadzenie stanowisk w instytucjach gminnych członkami rodziny, m.in. jej brat był inkasentem, bratowa kasjerką, a ich syn palaczem w GOK-u. Według faktur, po odejściu skarbniczki z pracy, gwałtownie spadło zapotrzebowanie placówki na węgiel. Obecny skarbnik uważa, że niewłaściwie księgowano pewne wpływy, np. ze sprzedaży bazy SKR, nie może doliczyć się też odsetek od lokat bankowych. W komputerze służbowym zostały wykasowane zapisy księgowe z ubiegłych lat. Komisja rewizyjna Rady Gminy wystąpiła do Regionalnej Izby Obrachunkowej o skontrolowanie finansów urzędu, o to samo poprosił Najwyższą Izbę Kontroli burmistrz Jedwabnego. Gmina gotowa była wynająć biegłego, który by na koszt urzędu dokonał kontroli dokumentacji księgowej.
– Nikt nam nie chce pomóc, a podejrzewamy, że nieprawidłowości jest dużo więcej – mówi burmistrz Michał Chajewski. – Naszym zdaniem jest to przestępstwo ciągłe. Chcemy dojść prawdy, kolejne dokumenty wozimy do prokuratora, a tymczasem sprawa utknęła.
więcej: Gazeta Współczesna - Wierzchołek góry lodowej
Gazeta Współczesna - Klasztorny interes
Łomża. ”Bardzo proszę nie przychodzić do naszego kościoła. Od dziś jest ksiądz persona non grata” – napisał ojciec Waldemar Grubka, gwardian klasztoru kapucynów w Łomży, do jednego z duchownych.
Ksiądz J., znany w Łomży duchowny, wielokrotnie odprawiał msze w kościele przy klasztorze ojców Kapucynów. Trzy miesiące temu był świadkiem prośby parafianki o odprawienie zwyczajowej mszy w trzydzieści dni po śmierci zmarłego. Przyjmujący intencje mszalne ojciec odmówił, twierdząc, że ma już zarezerwowane nabożeństwa do końca roku. Ksiądz J. zaproponował, że odprawi mszę za darmo.
– Znałem tę panią i chciałem wypełnić jej wolę – tłumaczy ksiądz. – Tymczasem doniesiono ojcu gwardianowi, że przechwytuję intencje. A ja nie wziąłem od niej żadnych pieniędzy.
Ksiądz otrzymał ustne ostrzeżenie. Zbieg okoliczności sprawił jednak, że dwa miesiące później był świadkiem rozmowy innej parafianki, która pytała o możliwość odprawienia tzw. gregorianki, czyli cyklu codziennych nabożeństw w ciągu całego miesiąca. Ksiądz J. podał kobiecie swój numer telefonu.
więcej: Gazeta Współczesna - Klasztorny interes
Gazeta Wyborcza - Posiadacze broni do kontroli
Z naszych liczb wynika, że idzie ożywienie gospodarcze. A to dlatego, że znowu rośnie liczba wydawanych pozwoleń na broń - żartuje mł. insp. Andrzej Grudziński, naczelnik wydziału postępowań administracyjnych, gdzie takowe są wydawane
Dwa tygodnie temu w okolicach Suwałk mężczyzna strzelał z pistoletu gazowego do policjantów. Kiedy udało się go zatrzymać, okazało się, że cierpi na zaburzenia psychiczne. Ale pozwolenie na broń miał.
Na Podlasiu - według oficjalnych danych - jest ponad 16 tys. sztuk różnej broni (najwięcej myśliwskiej - 9,5 tys.). Pozwolenie na nie ma ponad 11 tys. osób. Do 20 marca br. połowa z nich musi się poddać obowiązkowym badaniom fizycznym i psychologicznym. Inaczej stracą pozwolenie.
Przed 2000 r., żeby uzyskać pozwolenie na broń, przechodziło się takie badanie tylko raz. Potem zmieniło się prawo, które nakazuje takie badania powtarzać co pięć lat. Dlatego teraz do lekarzy i psychologów ruszy ok. 6,2 tys. osób, które swoje pozwolenia uzyskały przed 2000 r.
więcej: Gazeta Wyborcza - Posiadacze broni do kontroli
Kurier Poranny - Wygrać Brukselę
Wracamy! Już 3 lutego otwieramy swoje biuro regionalne w Brukseli. Ma ono pomagać przedsiębiorcom, rolnikom i szkołom w zdobywaniu unijnych pieniędzy.
Rozliczymy ze wszystkiego
Na stworzenie biura i pierwszy rok jego funkcjonowania zarząd województwa przeznaczył 249 tys. zł. Tyle ma kosztować wyposażenie lokalu przy Via Hobbema 59 w Brukseli, czynsz i wypłata dla dyrektora. Już wiadomo, że będzie nim dr Roman Rak z Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie, ekonomista z doświadczeniem m.in. w Banku Światowym na stanowisku konsultanta ds. finansowania rozwoju regionalnego. Przez trzy kadencje był też prezesem zarządu w Banku Unii Gospodarczej. Biegle mówi po angielsku, niemiecku i rosyjsku.
- CV ma dobre, sprawia wrażenie człowieka nieprzeciętnie inteligentnego i światowego, ale będziemy mu patrzyć na ręce - przestrzega Karol Tylenda, członek zarządu województwa podlaskiego. - Dajemy mu trzy miesiące na sprawdzenie się. Jak nie udowodni, że naprawdę jest nam potrzebny, to nikt krokodylich łez nie będzie po nim wylewał. Znajdziemy na jego miejsce nowego dyrektora. Tu chodzi o wykazanie skutecznym działaniem, a nie pokazaniem się na salonach.
więcej: Kurier Poranny - Wygrać Brukselę