środa 12.01.2005
Gazeta Współczesna - Studnia bez dna Gazeta Współczesna - Urzędnicy się spóźniają Gazeta Wyborcza - Łomżyńscy wędkarze protestują Gazeta Wyborcza - Problem z unijnymi dotacjami
Do każdej spółdzielni mieszkaniowej inna ilość wody wpływa, a inna jest wskazywana na domowych licznikach. Jednak zarządy spółdzielni, rozliczając się z zakładami wodociągowymi, muszą pokryć wszystkie koszta. Za te różnice wszędzie płacą mieszkańcy.
W spółdzielni mieszkaniowej w Kolnie straty wody sięgają 12-13 proc. Taka jest bowiem różnica między wskazaniami wodomierza głównego zamontowanego na budynku a sumą zużytej wody, jaką pokazują domowe liczniki. W skali spółdzielni daje to kwotę 80 tys. zł rocznie. Koszty ”znikającej” wody pokrywane są z funduszu eksploatacyjnego, który wynosi 85 gr za mkw. mieszkania.
- Comiesięczne odczyty pozwalają na kontrolowanie stanu technicznego instalacji i wodomierzy - tłumaczy Leszek Konopka, wiceprezes SM ”Perspektywa” w Łomży. - Dzięki temu można powiedzieć, że woda jest ”kontrolowana” i minimalizujemy możliwe straty.
W ”Perspektywie” różnica wskazań wodomierzy waha się w granicach 3-5 proc. Także w SM w Wysokiem Mazowieckiem wszystkie mieszkania mają zamontowane liczniki wody, a mimo to występują różnice wskazań wodomierza głównego i sumy odczytów wodomierzy domowych. W wysokomazowieckiej spółdzielni koszty związane z tą różnicą, podobnie jak w Kolnie, pokrywane są z funduszu eksploatacyjnego.
więcej: Gazeta Współczesna - Studnia bez dna
Gazeta Współczesna - Urzędnicy się spóźniają
1150 podlaskich rolników nie dostanie odszkodowania w razie wypadku, ponieważ nie mają ubezpieczenia. Stracili do niego prawo po przekazaniu następcy gospodarstwa w celu uzyskania renty strukturalnej.
Większość z rolników, którzy składali wnioski o to świadczenie, zaprzestało czynnej działalności rolniczej już w ubiegłym roku. W województwie podlaskim postąpiło tak 1150 gospodarzy na 2100, którzy starają się o rentę. Mieli ją otrzymać zaraz po przekazaniu gospodarstwa.
Tymczasem okazało się, że ARiMR nie może rolnikom wypłacać pieniędzy, ponieważ Ministerstwo Finansów nie przyznało jej jeszcze uprawnień do tego. Dokładnie nie wiadomo, kiedy to się stanie. Przebywający w poniedziałek w Białymstoku minister rolnictwa Wojciech Olejniczak zapewnił, że będzie to miało miejsce lada chwila.
– Myślę, że nie potrwa to dłużej niż tydzień – powiedział Wojciech Szczepkowski, dyrektor Podlaskiego Oddziału Regionalnego ARiMR.
Rolnicy zostaną ponownie objęci ubezpieczeniem emerytalno-rentowym z początkiem pierwszego kwartału od momentu, gdy do KRUS-u dotrą decyzje o przyznaniu renty strukturalnej.
więcej: Gazeta Współczesna - Urzędnicy się spóźniają
Gazeta Wyborcza - Łomżyńscy wędkarze protestują
Zrobiliśmy masę fajnych rzeczy, doprowadziliśmy Narew i Pisę do stanu niemal idealnego, a teraz pojawia się konkurencja i chce nam rzeki odebrać - martwią się łomżyńscy wędkarze
Członkowie łomżyńskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego licznie, bo w kilkudziesięcioosobowej grupie, stawili się wczoraj pod siedzibą tamtejszego starostwa powiatowego. Ich szef Karol Urbański w tym samym czasie gościł na sesji rady powiatu. Protestowali przeciwko zamiarowi przekazania Pisy i Narwi prywatnemu gospodarstwu rolno-rybackiemu.
- Chodzi o dwa wyjątkowo atrakcyjne odcinki rzek - obwód rybacki nr 5 na Narwi i nr 2 na Pisie - tłumaczy Urbański. - Nasz związek gospodaruje tam już 25 lat. Włożyliśmy w te wody dużo czasu i wysiłku, także finansowego. Mamy się zgodzić, aby teraz przeszły w prywatne ręce?
Całe zamieszanie wywołała nowelizacja prawa wodnego z 2001 roku. Dopuściła możliwość oddania obwodów rybackich w użytkowanie. O tym zaś, kto będzie to robił, decydować ma konkurs. Taki konkurs odnośnie Narwi i Pisy jest właśnie w toku. Chętnych jest dwóch: wędkarze ze związku i prywatne Gospodarstwo Rybacko-Rolne "Projekt".
- Konkurs jeszcze się nie skończył - zaznacza Urbański. - Propozycje ocenione zostały jako równorzędne i odesłane do oceny naukowcom z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Ich opinia będzie rozstrzygająca.
Skąd więc protest? Wędkarze: - Kiedy konkurs się skończy, będzie za późno na negocjacje.
Dlatego wędkarze poprosili o pomoc radnych powiatu. Radni nie pozostali obojętni. Natychmiast podjęli stanowisko, że popierają dotychczasowych użytkowników obwodów rybackich. Tyle że niewiele z tego wynika, bo powiat nie ma w sprawie konkursu nic do powiedzenia. Rozstrzyga go Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie. Kiedy to się stanie? Jeszcze nie wiadomo.
więcej: Gazeta Wyborcza - Łomżyńscy wędkarze protestują
Gazeta Wyborcza - Problem z unijnymi dotacjami
Do Urzędu Marszałkowskiego wydzwaniają Podlasianie, którzy chcą skorzystać z nowego unijnego programu wspomagającego powstawanie mikroprzedsiębiorstw. Tymczasem nie ma się kto zająć rozdziałem unijnych pieniędzy i szkoleniami
Pani Alina ma 47 lat, mieszka w niewielkiej miejscowości koło Białegostoku. Od kilku lat szuka pracy. Postanowiła więc zatrudnić się sama. Ma pomysł na biznes i chęci, nie ma doświadczenia i pieniędzy na rozpoczęcie działalności. Pod koniec ubiegłego roku usłyszała o możliwości skorzystania z jednego z programów unijnych, który rozwiązałby wszystkie jej problemy.
- Pytałam, dzwoniłam, ale okazuje się, że nie mogę starać się o dotację, bo nie mam u kogo - żali się nasza Czytelniczka.
Promocja przedsiębiorczości - to unijny program skierowany do osób, które zamierzają otworzyć własny biznes. Oferuje dotację na rozpoczęcie działalności (do 5 tys. euro) i kilkusetzłotowe comiesięczne wsparcie. Może z niego skorzystać i gospodyni domowa, i krawcowa, i student - każdy, kto nie jest zarejestrowany jako bezrobotny i nie prowadził działalności gospodarczej po pierwszym stycznia 2004 roku.
Stawiającym pierwsze kroki przedsiębiorcom pomagać mają pośrednicy (np. organizacje pozarządowe, uczelnie, firmy szkoleniowe), którzy zajmą się rekrutacją przyszłych biznesmenów, szkoleniami i rozdziałem unijnych dotacji. Problem w tym, że takich póki co na Podlasiu nie ma, mimo iż Urząd Marszałkowski poszukuje ich na drodze konkursu już od września. W wielu regionach kraju zakończono przyjmowanie zgłoszeń od pośredników wraz z końcem ubiegłego roku.
- Do nas złożono tylko dwa wnioski - słyszymy od Marcina Szczebiota z podlaskiego UM. - I one jednak, ze względu na błędne sporządzenie, nie zostały zaakceptowane. Program więc póki co nie rusza, bo nie ma kto go poprowadzić.
więcej: Gazeta Wyborcza - Problem z unijnymi dotacjami