Kwiaty w Łomży...
210 tysięcy kwiatków na dwóch tysiącach metrów kwadratowych kwietników i w 200 gazonach posadzą do lipca pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej w Łomży. Najpiękniejsze kobierce kwiatowe mają pojawić się na placu Niepodległości i placu Jana Pawła II oraz na rondach-kapeluszach Hanki Bielickiej, św. Brunona, Solidarności i na pl. Kościuszki. - W maju jak w gaju, mówi przysłowie i moi pracownicy często je powtarzają – mówi Irena Bagińska, kierująca Zakładem Zieleni Miejskiej w Łomży od trzech lat. - Po zimnych ogrodnikach i zimnej Zośce zaczęliśmy obsadzanie na rondach i skwerach.
- Ponadto na ul. Długiej i Farnej oraz przed ratuszem stanęły wielopiętrowe kwietniki – kontynuuje kierowniczka ZZM. - Po obeschnięciu bratków, które zdobiły wielobarwne ronda i rabaty w Łomży najwcześniej, dosadzać będziemy coraz to więcej roślin sezonowych różnych kolorów i różnej wysokości. Muszą to być kwiaty odporne na spaliny i zasoloną po zimie ziemię oraz odporne na suszę.
Z tych powodów, m.in., wśród ponad 200 tysięcy barwnych kwiatków w Łomży wyróżniać się będą: czerwone szałwie, żółte aksamitki, białe, czerwone i różowe begonie oraz niebieskie żeniszki. Uwagę miłośników ładnych roślin zwróci na pewno szeroka, długolistna kanna.
- Sami produkujemy sadzonki w naszym gospodarstwie na Grabówce – objaśnia Irena Bagińska. - Moją wielką dumą są ronda-kapelusze Hanki Bielickiej. Jeden nazywam letnim, bo jest kolorowy i wzorzysty, a drugi wieczorowym, bo jest szaro-srebrny. Moim oczkiem w głowie jest bardzo ładny po remoncie plac Jana Pawła II, chętnie odwiedzany przez mieszkańców Łomży i turystów. Myślę, że cieszą oko każdego również kompozycje kwiatowe na al. Piłsudskiego koło stacji benzynowej, na skrzyżowaniu z ul. Spokojną i na niedawno oddanej do użytku tak zwanej ul. Nowo-Spokojnej.
Nierówno w żywopłocie, pustawo w kieszeni
Na pierwszy rzut oka widać z kolei, że ZZM ma problem z nasadzeniami krzewów: zwłaszcza żywopłoty w wielu miejscach są przerzedzone i nierówne, rachityczne i z wyrwami. W tym roku uzupełniająco dosadzono zaledwie 200 sztuk. Ma to związek z budżetem ZZM, ograniczającym możliwości intensywnej i ekspansywnej działalności na terenie miasta: tegoroczne wydatki na zatrudnienie 40 pracowników, utrzymanie gospodarstwa i jego produkcję to 1 mln 332 tys. zł. W sprzątaniu miasta pracowników ZZM wspiera czasem dwa, czasem trzy razy więcej osób z innych zakładów, należących do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.
Trzeba pamiętać, że ZZM opiekuje się licznymi miejscami pamięci narodowej i mogiłami żołnierzy z 1920 r. i lat drugiej wojny światowej '39-45, grobami harcerzy czy ludzi zasłużonych dla Łomży.
- Naszą ambicją jest, żeby miasto wyglądało pięknie – zapewnia Irena Bagińska. - Pragniemy gościom i turystom pokazać, że Łomża jest zadbana i czysta, zielona i kolorowa. Tym bardziej chcę poprosić wszystkich mieszkańców, by dbali o zieleń, gdyż sprawia przyjemność i daje odpoczynek.
Irena Bagińska wcześniej była zastępczynią Henryka Kryńskiego, który rozwijaniu i pielęgnacji zieleni w mieście poświęcił jako kierownik ZZM ponad 30 lat. Ona sama w ZZM pracuje lat 36. - To moja pierwsza i, mam nadzieję, ostatnia praca – dodaje. - Trzeba mieć zamiłowanie od siebie. Ja żyję tą pracą i martwię się, gdy ktoś złamie gałązkę, wyrwie kwiatek czy zniszczy mienie parkowe.
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Marek Maliszewski