Udany protest paliwowy kierowców w Łomży i Piątnicy
„Inicjatywa obywatelska – protest przeciwko wysokim cenom paliw. Stop wysokim cenom!” - takie i podobne w tonie hasła krzyczały z kartek, które ponaklejało na szybach aut ponad 70 kierowców z Łomży i powiatów łomżyńskiego oraz kolneńskiego. Samochody protestujących w mroźne sobotnie popołudnie skutecznie zablokowały na dwie godziny trzy stacje benzynowe w mieście i jedną w Piątnicy, na drodze krajowej 61.
Protest paliwowy kierowców, żądających obniżenia akcyzy i podjęcia przez rząd premiera Donalda Tuska walki z horrendalnymi cenami paliw, zorganizowali forumowicze 4lomza.pl. Inicjatorem tej spontanicznej akcji społecznej, odbywającej się również w ok. 100 miastach w całej Polsce, był na forum 4lomza.pl łomżyniak Adam Świtajewski (lat 40), kierowca samochodów osobowych i ciężarowych TIR-ów od 1989 roku.
Tankowanie wykańcza nerwowo
- Mamy już dość tego, że paliwo w naszym kraju ciągle drożeje, a zarobki stoją w miejscu – uzasadniał przyczyny wspólnej akcji kierowców, którzy od godz. 14. zjeżdżali się na ośnieżony i oblodzony pl. Niepodległości w Łomży, gdzie przed ponad 20 laty był dworzec autobusowy PKS. - Jak ktoś w Łomży czy w okolicy ma nawet pracę i zarabia 1200 czy 1300 zł na rękę miesięcznie, to tankowanie wcześniej czy później wykończy go finansowo i nerwowo. Wystarczy porównać, ile litrów benzyny czy ropy zatankuje za godzinę pracy u siebie Niemiec, a ile Polak...
Około godziny 14.30 długa kawalkada aut z pl. Niepodległości podjechała ulicami Giełczyńską i Rządową oraz aleją Legionów do stacji Statoil. Tutaj kierowcy nalewali benzyny za dwa, trzy złote i płacili monetami groszowymi czy dziesięciogroszowymi. Uprzejma obsługa traktowała to z rozbawieniem.
Początkowo powstał korek na prawym pasie od Statoilu aż do Polowej, który przed godz. 15. rozładowały patrole policji, nakazując jazdę wprost w kierunku Piłsudskiego. Wcześniej inni, niebiorący udziału w proteście, zniecierpliwieni kierowcy próbowali uciec ze sznura aut, łamiąc przepisy, najeżdżając na wysepki i jadąc pod prąd ku samochodom z kierunku Warszawa.
Po krótkiej manifestacji z minimalnym tankowaniem i maksymalnie długim płaceniem na stacji Orlen przy Piłsudskiego, protest przeniósł się na BP. Policjanci apelowali o nietamowanie ruchu tranzytowego. Następnie ulicami Poznańską, Wojska Polskiego i Zjazdem protest przeniósł się na stację Orlen w Piątnicy, gdzie... obsługa ustawiła słupki wjazdu i odmówiła obsługi kierowców.
Bez hot doga, kanapki i – chleba...
Mimo próśb i namów, personel nie chciał sprzedać przybyszom nawet przysłowiowych hot dogów. Kupienie kanapki też nie było łatwe, bo jeden z pracowników wyganiał wszystkich na dwór. Zresztą, pora była raczej na obiad: dochodziła godz. 16.30. Przed powrotem do domów protestujący raz jeszcze spotkali się na pl. Niepodległości, aby podziękować sobie za skuteczne przeprowadzenie akcji, której wcześniej wielu sceptyków i malkontentów nie wróżyło powodzenia.
- Włączyłem się do dyskusji na forum 4lomza.pl i wziąłem udział w tym proteście, żeby przypomnieć rządowi o nas, zwykłych obywatelach – tłumaczył Adrian Jankowski (lat 24) ze Stawisk. - Wyjeżdżałem do pracy za granicą, na pół roku do Danii, a po powrocie o pracy w naszym regionie dalej ani widu, ani słychu. Ludzi nie tylko nie stać na drożejące paliwo, ale często brakuje im nawet na chleb!
- Dziękujemy łomżyńskim kierowcom oraz wszystkim spoza Łomży, że przyłączyli się do wspólnego protestu – dziękował internautom Marcin Makowski (lat 24). - Udowodniliśmy, że stać nas na szybkie zorganizowanie się, bo nie jesteśmy obojętni na to, co dzieje się w naszym kraju. Liczymy, że po tak wyraźnym sygnale od społeczeństwa premier Donald Tusk weźmie się wreszcie do roboty i nie skończy się na jego czczym gadaniu.
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Marek Maliszewski