„Czysta zielona wstęga” w Miastkowie przecięta
Zakład przetwarzania i utylizacji odpadów dla 19 gmin z powiatów łomżyńskiego, kolneńskiego i grajewskiego został uroczyście otwarty w obecności przedstawicieli samorządów, wykonawców i pracowników. Nowoczesna inwestycja na prawie 9 hektarach kosztowała 37 mln zł, a zatrudnienie znalazło 35 osób, przez których ręce przejdzie od Nowego Roku niemal wszystko, co wyrzucamy na śmietnik: 20 000 ton rocznie!
Historia działającego od 1991 r. wysypiska śmieci (składowiska, jak wolą mówić fachowcy) w Czartorii koło Miastkowa dobiegła kresu. Teren 11, 6 ha został po 20 latach wypełniony po brzegi i po „sufit”, bo już z daleka widoczne są niepokojąco wysokie hałdy tego, czego nie zużyli i uznali za bezużyteczne mieszkańcy Łomży i miejscowości w regionie. Trafiało na nie średnio od 15 do 20 tys. ton wszelkiego typu odpadów rocznie. Teraz wysypisko czeka na rekultywację.
Tymczasem po drugiej stronie drogi stanęła wielka jak długi i wysoki wielorodzinny blok w mieście hala, w której znajduje się sortownia selektywna (z pojemników na papier, plastik i szkło) oraz gabarytowa, czyli co popadnie. To tutaj trafiają nabierane ogromną łychą przez ładowarkę tysiące ton śmieci, które podajnikiem taśmowym ruszają do kabin sortowniczych i młyna z sitami pod sklepieniem. Jak mrówki w ukropie uwijają się tam kobiety i mężczyźni w zielonych kombinezonach, żeby zdążyć odzyskać to, co da się jeszcze ponownie przerobić: szkło, plastik, papier czy metal.
Budowa zakładu przetwarzania i utylizacji trwała od 2009 r. do listopada 2011. Jej koszt wyniósł około 37 mln zł – około, gdyż trwa procedura rozliczania poniesionych nakładów, z których 17 mln zł pochodzi z dofinansowania unijnego, natomiast 20 mln zł to udziały 19 gmin, proporcjonalne do liczby mieszkańców. Zakład w Czartorii będzie od początku 2012 r. jedynym miejscem, gdzie będzie można w naszym regionie wywieźć śmieci z Łomży i gmin powiatu łomżyńskiego, Kolna i gmin kolneńskich oraz trzech gmin grajewskich: Szczuczyna, Wąsosza i Radziłowa. Kieruje nim Zbigniew Szewczyk, a firma podlega Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży.
- Powstanie zakładu jest zgodne z wojewódzkim programem gospodarki odpadami i od 1. stycznia 2012 r. będzie jedynym miejscem, do którego będą mogły trafiać zmieszane odpady komunalne, czyli to wszystko, co trafia do pojemników na śmieci – mówi dyr. Arkadiusz Kułaga z MPGKiM. - Oprócz hali sortowniczej, na tym terenie są dwie kwatery na balast. Ponieważ zakład pracuje od marca, jedna wypełniona jest już w 30 procentach, a zapełnienie obu planowane jest na jakieś dziesięć lat.
Problem zapełniających się w zastraszającym tempie składowisk śmieci dotyczy nie tylko Łomży i okolicznych gmin.
- Wysypisko w Kolnie także jest już pełne, dlatego inicjatywa wspólnego dla gmin zakładu utylizacji idzie w dobrym kierunku, aby odzyskać część odpadów i nie zaśmiecać naszego kraju – twierdzi Grzegorz Szczech, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kolnie, które dołożyło do wspólnej inwestycji swój milion złotych. - Do Miastkowa od lipca wozimy śmieci z miasta i z pobliskich miejscowości, jak Lachowo, Czerwone i Zabiele. Kupiliśmy nawet specjalny samochód na 18 metrów sześciennych ze zgniotem sześć do jednego, dzięki czemu oszczędzamy na transporcie kilkunastu ton odpadów.
Zadowolony z nowoczesnej inwestycji jest wójt Jerzy Wróblewski, który gm. Miastkowo rządził w latach 1995-2006. Pod koniec tamtego okresu rodził się zamysł budowy proekologicznego składowiska z zakładem przetwarzania śmieci i wówczas gmina kupiła teren pod hale i kwatery.
- Mieszkańcy początkowo sceptycznie traktowali ten pomysł, bo obawiali się uciążliwości, niemiłego zapachu i fruwających folii – wspomina wójt Wróblewski. - Obawiali się złego wpływu na rozwój turystyki. Ale to grunty zaledwie szóstej klasy, lepsze są wzdłuż Narwi. Zakład dzielą od rzeki trzy kilometry, a strefę nadrzeczną oddziela dodatkowo las o szerokości dwóch kilometrów. Teraz są korzyści, bo z 35 pracowników polowa jest z naszej gminy, a jak wejdzie druga zmiana, to prace znajdzie może kolejnych 20 osób. Gminny budżet z tytułu opłat i podatków wzbogaci się co roku o około 800 tys. zł.
Gdy prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski, burmistrzowie i wójtowie przecięli na dole „czystą zieloną wstęgę”, znów ruszył w górę taśmociąg...
W jednej z kabin pod sufitem hali taśma pełna śmieci pędzi jak szalona: po obu stronach kilkanaście osób w rękawiczkach stara się nadążyć z wybieraniem szkła i plastików, szybujących w powietrzu do kontenerów. Mimo ziąbu na dworze i w budynku, tu jest ciepło i nie czuć w powietrzu wszechogarniającego odoru: włączone jest ogrzewanie i klimatyzacja. W drugiej kabinie na niebotycznych wysokościach panuje raczej kosmiczna atmosfera: pracownicy w goglach, maskach, czapkach i kombinezonach sortują większe gabarytami śmieci. Wszędzie unosi się pył, bo popiół tu właśnie jest odsiewany, zaś organiczne odzyski kompostowe trafią na podłużne pryzmy i z czasem na pola, do sadów i ogrodów. Cywilizacyjne resztki 19 gmin trafią do wielkiego bębna z sitami, które oddzielą butelki, żelastwo i puszki, aby archeolodzy po stuleciach nie mieli czego tu szukać.
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Andrzej Konopka
