Łomża w pobliżu uskoku!?
Przyczyną wrześniowego trzęsienia ziemi w Łomży i całej północno-wschodniej Polsce był... uskok tektoniczny. Tak przypuszczają sejsmolodzy. Gazeta Wyborcza pisze, że północne Mazury i Suwalszczyznę przecina aktywny uskok tektoniczny i to on mógł być przyczyną zaskakującego wrześniowego trzęsienia ziemi w tym regionie. Do 21 września 2004 roku mieszkańcy Łomży żyli w jednym z najbardziej stabilnych sejsmicznie miejsc na świecie. Jednak tego dnia nastąpiły dwa wstrząsy - pierwszy o godz. 13.05, drugi o 15.32 - które zmusiły badaczy do zrewidowania powyższego poglądu.
Tysiąc lat ciszy
Wstępne analizy sejsmologów brzmią intrygująco. Sugerują, że na granicy Polski i Obwodu Kaliningradzkiego znajduje się uskok tektoniczny, o którego istnieniu nikt wcześniej nie miał pojęcia. To zaś może oznaczać, że północno-wschodnia część kraju jest terenem aktywnym sejsmicznie.
- Przynajmniej od tysiąca lat nie było tu silniejszych wstrząsów. Aż tu nagle łupnęło z siłą 5 stopni w skali Richtera. Dotychczas ziemia drżała w tym regionie sporadycznie. Z zapisów historycznych wiemy o trzech takich zdarzeniach, ale wszystko wskazuje na to, że były one dużo słabsze - mówi dr Paweł Wiejacz z Zakładu Sejsmologii Instytutu Geofizyki PAN w Warszawie.
Wiejacz analizował przyczyny niezwykłych wstrząsów sprzed prawie trzech miesięcy. Wnioski zamieścił w artykule, który niedługo ukaże się w "Acta Geophysica Polonica". - To wstępne konkluzje - zastrzega. - Na razie mamy jedynie poszlaki, a nie dowody. Potrzebne są głębokie wiercenia i wieloletnie obserwacje.
Szkoda, że w pobliżu granicy z Okręgiem Kaliningradzkim nie mamy stacji sejsmicznej, ale do tej pory nie było takiej potrzeby. Może trzeba ją będzie zbudować - mówi.
Polsko-rosyjski San Andreas
Na razie informacje na temat uskoku są skąpe. Prawdopodobny jego kierunek odtworzono na podstawie danych zebranych przez przeszło 30 stacji sejsmicznych w Europie, w tym 6 w Polsce. Dane te zostały przetworzone przez kilka zagranicznych ośrodków badawczych, jak również potwierdzone w Instytucie Geofizyki PAN. Z analizy fal sejsmicznych wynika, iż wstrząsy spowodowane były przesunięciem mas skalnych wzdłuż linii biegnącej z północnego zachodu na południowy wschód, od Kaliningradu w kierunku Suwałk. Przypomina to słynny uskok San Andreas, który spędza sen z powiek mieszkańcom Kalifornii. Niektórzy nie wytrzymują nerwowo i przenoszą się w bezpieczniejsze sejsmicznie okolice.
Czy również ludzie mieszkający w północno-wschodniej Polsce powinni pomyśleć o przeprowadzce? - Nie ma takiej potrzeby, nasz uskok nie jest aż tak niespokojny jak kalifornijski - uspokaja Wiejacz.
Wielkie trzęsienia Polsce raczej nie grożą, bo przez nasz kraj nie przebiegają granice płyt litosfery. Zewnętrzna powłoka ziemi zwana litosferą jest podzielona na kilkanaście takich płyt - mają one ponad 100 km grubości i wędrują powoli każda w swoim kierunku, zderzając się ze sobą. W Kalifornii ścierają się ze sobą olbrzymie płyty - pacyficzna i amerykańska - tymczasem u nas delikatnie ocierają się o siebie dwie platformy. Obie wchodzą w skład jednej płyty eurazjatyckiej, więc ich kolizje można porównać raczej do małej sprzeczki w rodzinie. Na San Andreas trwa wojna na całego.
Następny za sto lat?
Platformy zachowywały się do tej pory łagodnie. W miejscu gdzie się spotykają, powstają w skałach naprężenia. Zwykle są szybko rozładowywane, czasami jednak coś na uskoku się blokuje i wtedy może dojść do nagłego przemieszczenia się skał. Następują wstrząsy. Tak właśnie było 21 września.
- Po takim zdarzeniu mogą się jeszcze pojawić wstrząsy wtórne, lecz te drgania powinny być już dużo słabsze. Dwa fragmenty skorupy ziemskiej muszą się teraz ponownie dopasować do siebie. Kiedy wszystko się ułoży, znów na dłużej zapanuje spokój - prognozuje Wiejacz.
Pytanie na jak długo. Tego oczywiście, dysponując tak niewielką ilością danych, przewidzieć nie sposób - przyznaje naukowiec. Zwraca jednak uwagę, że dwa poprzednie drgania skorupy ziemskiej w tym regionie, o których wiadomo z historycznych relacji, miały miejsce 8 stycznia 1803 roku (Białystok) i 30 grudnia 1908 roku (Gołdap). Wstrząsy powtarzały się zatem mniej więcej co sto lat. Może więc następnego należy oczekiwać na początku przyszłego wieku?
zobacz też:
* Trzęsienie ziemi w Łomży!