środa 8.12.2004
Gazeta Współczesna - Konkurencja wybiórczo kontrolowana Gazeta Współczesna - Kontrakt niezgody Gazeta Wyborcza - Bunt polonistów
Starostwo wydzierżawiło pomieszczenia przychodni przy ul. Wyszyńskiego w Łomży na poradnię reumatologiczną. Wcześniej przez trzy lata o wynajęcie gabinetów zabiegali pracujący tam lekarze rodzinni. Przez miesiąc polityka władz powiatu w sprawie tej nieruchomości zmieniła się więc o 180 stopni.
- Nie zmieniła się - zaprzecza Jarosław Sokołowski, wicestarosta łomżyński. - Uchwała Rady Powiatu zobowiązuje zarząd, aby nie dopuścił do stworzenia konkurencji wobec Zakładu Podstawowej Opieki Zdrowotnej.
To jak policzek
W budynku dawnej największej w mieście przychodni rejonowej (1200 mkw.) trzy gabinety wynajmie Łomżyńskie Centrum Medyczne.
- Uruchomimy tam poradnię reumatologiczną, będziemy leczyć osteoporozę - mówi szef centrum dr Waldemar Pędziński. - Chcemy, żeby ruszyła jak najszybciej, w ciągu miesiąca.
Tyle też trwały zabiegi o wynajęcie pomieszczeń.
- My staraliśmy się przez trzy lata, a ktoś po miesiącu dostał wszystko na talerzu. To jak policzek - nie kryje rozgoryczenia lek. Krystyna Nizik, szefowa poradni Lekarze Rodzinni 3, którą tworzy sześciu lekarzy rodzinnych pracujących wcześniej w budynku przy ul. Wyszyńskiego. - Płaszczyzna porozumienia z zarządem powiatu i radnymi była znikoma. My nie chcieliśmy niczego za darmo, zamierzaliśmy zainwestować pieniądze, płacić za wynajem i stworzyć przychodnię spełniającą nowoczesne standardy leczenia.
W 2000 r. radni powiatu w oficjalnym stanowisku zabronili przekształcenia ZPOZ, czyli prywatyzacji podstawowej opieki zdrowotnej w powiecie. Trzy lata później zakazali dzierżawienia i przekazywania komukolwiek nieruchomości ZPOZ.
- Chodziło o to, aby nie stworzyć konkurencji wobec ZPOZ - tłumaczy starosta Wojciech Kubrak. - W innych przychodniach, głównie wiejskich, przyjmują przecież ginekolodzy czy dermatolodzy.
Oficjalne dokumenty w tej sprawie są ogólne, nie zawierają sformułowań dotyczących przeciwdziałania konkurencji.
więcej: Gazeta Współczesna - Konkurencja wybiórczo kontrolowana
Gazeta Współczesna - Kontrakt niezgody
Skandalem nazywa propozycję NFZ, dotyczącą kontraktów na leczenie pacjentów w szpitalu wojewódzkim, Marian Jaszewski, dyrektor łomżyńskiego szpitala. Termin na podpisanie kontraktów upływa dziś, ale rozmowy o pieniądzach dla szpitala potrwają prawdopodobnie jeszcze kilka tygodni.
Dotychczas udało się zakontraktować usługi na rehabilitacji, stomatologii i zabezpieczyć środki na programy terapeutyczne.
- To, co podpisaliśmy, to są szczątkowe kontrakty - przyznaje dyr Jaszewski. - Dla nas tak naprawdę najważniejsze są kontrakty na leczenie szpitalne i specjalistyczne.
O ile w kwestii leczenia specjalistycznego jest nadzieja na porozumienie, to w przypadku leczenia szpitalnego będzie trudno. ”Kością niezgody” jest cena za usługę medyczną zaproponowana przez NFZ. W tym roku za twz. punkt płacono 9,8 zł, a propozycja na przyszły to... 9,65. Już w tym roku dyrektor zmuszony był wprowadzić limity przyjęć na poszczególne oddziały, by nie rosło zadłużenie placówki. W przyszłym może być jeszcze gorzej, bo szpitalowi proponuje się o blisko 2,5 mln zł mniej.
więcej: Gazeta Współczesna - Kontrakt niezgody
Gazeta Wyborcza - Bunt polonistów
Jesteśmy wściekli! - oznajmiają białostoccy poloniści. Powód? Próbna matura z polskiego. Dziś będą pisać list otwarty, w którym wyjaśnią, jakie mają zastrzeżenia do stanu przygotowań maturalnych
Poloniści z białostockich liceów i liceów profilowanych kończą już sprawdzanie testów próbnych maturzystów. I są już pewni: wyniki są mierne.
- Najlepsi uczniowie piszą na poziomie dobrym. Ogół ma wyniki przeciętne - mówi Anna Liberadzka, nauczycielka z VI LO. - Większość dzieci prześlizgnie się nad poprzeczką 30 proc. punktów niezbędnych, żeby test zaliczyć. I to wszystko! A jesteśmy jedną z najlepszych szkół w mieście. Jak jest w innych? Strach myśleć.
- Sprawdziłam 60 prac - mówi Eliza Godlewska, nauczycielka z tej samej szkoły. - Trzy osoby nie przekroczyły progu - minimum, żeby zdać, czyli 21 punktów. Reszta napisała przeciętnie.
W obu częściach testu - podstawowej i rozszerzonej - można było zdobyć 70 punktów. Najlepsi uczniowie z "szóstego" zdobyli ich 50-53.
- Uczniowie mieli trudności z praktycznie każdą sferą testu - mówi Liberadzka. - Szwankowała nawet umiejętność czytania ze zrozumieniem.
Zdaniem pedagogów - część winy ponoszą osoby, które przygotowały test.
- Tekst publicystyczny był długi i zawiły - tłumaczy Liberadzka. - Było mało czasu. Żeby go zrozumieć, trzeba by przeczytać dwa-trzy razy. To było właściwie nierealne. Ten test po prostu nie mógł wypaść dobrze!
Nauczyciele są niezadowoleni także z tego, jak każe im się oceniać prace.
- Punktuje się przeciętność - mówi Liberadzka. - Nowe, błyskotliwe spostrzeżenia nie mieszczą się w kluczu odpowiedzi. Tak być nie powinno.
więcej: Gazeta Wyborcza - Bunt polonistów