piątek 5.11.2004
Gazeta Współczesna - Domki będą lepsze Gazeta Współczesna - Kara: ponad rok pracy za darmo Gazeta Współczesna - Inwazja gryzoni Gazeta Wyborcza - Próbna matura - kiepskie wyniki już w fazie organizacyjnej
Może powstać wielkopowierzchniowy sklep, ale na obrzeżach miasta i najlepiej w powiązaniu z przyszłą obwodnicą – to stanowisko łomżyńskich handlowców. Supermarketu nie chcą też właściciele działek w rejonie zbiegu ulic Zawadzkiej i Sikorskiego. Wolą, aby powstało tam osiedle jednorodzinnych domów.
Wczorajsza debata w łomżyńskim ratuszu stanowi powrót do tematu rozgrzewającego w mieście emocje już od kilku lat. Pod koniec lat 90. w Urzędzie Miejskim pojawili się przedstawiciele firmy Echo Investment z Kielc z propozycją budowy tzw. wielkopowierzchniowego obiektu handlowego dla którejś ze znanych firm handlowych. Z kilku możliwych lokalizacji wybrali teren u zbiegu ulic Sikorskiego i Zawadzkiej, na styku starej części Łomży z ogromnym osiedlem mieszkaniowym Południe. Inwestor zaczął już nawet wykupywać teren od prywatnych właścicieli. Mimo życzliwości ówczesnych władz miasta przedsięwzięcie zostało zablokowane protestami i odwołaniami.
Temat powrócił w tej kadencji samorządu wraz ze zmianami planów zagospodarowania. W założeniach przygotowanych dla tej części Łomży przewiduje się m.in. budowę supermarketu wraz z zapleczem parkingowym oraz m.in. stacji paliwowej, a także kina lub innych obiektów kulturalnych.
Podczas wczorajszego spotkania sprzeciw wobec projektu przygotowanego przez architekt Katarzynę Kuźniak zgłosili reprezentanci Rady Łomżyńskich Handlowców.
więcej: Gazeta Współczesna - Domki będą lepsze
Gazeta Współczesna - Kara: ponad rok pracy za darmo
Szczuczyn. Burmistrz Waldemar Szczesny powinien zwrócić gminie swoje wynagrodzenie za ostatnie półtora roku. Tyle mogą go kosztować zakupy, które gminna spółka zrobiła w sklepie jego żony. Szczesny odmawia komentarzy na ten temat.
Jak już informowaliśmy, w sklepie należącym do żony Waldemara Szczesnego, burmistrza Szczuczyna, spółka komunalna od lutego do grudnia ub.r. dokonywała zakupów materiałów na kwotę 32 tys. zł. Na burmistrzu ciążył obowiązek złożenia oświadczenia o działalności gospodarczej, prowadzonej przez małżonkę. Szczesny nie zrobił tego, co odkryła Regionalna Izba Obrachunkowa. Nie wykazał także transakcji zawieranych pomiędzy małżonką i spółką, która podlega Urzędowi Miejskiemu.
W maju Regionalna Izba Obrachunkowa przeprowadziła kontrolę w szczuczyńskim magistracie pod kątem m.in. zakupu dostaw, robót i usług oraz realizacji obowiązków wynikających z ustawy o samorządzie gminnym.
– Naszą decyzją były zalecenia pokontrolne, aby gmina zastosowała sankcję z artykułów ustawy o samorządzie gminnym, które zostały naruszone – mówi Stanisław Srocki, prezes RIO.
„W odniesieniu do wójtów, burmistrzów niezłożenie oświadczeń w wymaganym terminie powoduje utratę wynagrodzenia za okres od dnia, w którym powinny być złożone, do dnia ich złożenia” – czytamy w zaleceniu RIO. Burmistrz Szczuczuna oświadczenie złożył dopiero w maju br. To znaczy, że powinien stracić półtoraroczne pobory,
więcej: Gazeta Współczesna - Kara: ponad rok pracy za darmo
Gazeta Współczesna - Inwazja gryzoni
Wólka k. Szczuczyna. – Pojawiły się u nas kilka lat temu, ale w tym roku jest ich mnóstwo – mówi Halina Chrzanowska, mieszkanka Wólki. – Walka z nimi jest bezskuteczna. Bobra upilnować się nie da.
Państwo Chrzanowscy z Wólki są właścicielami łąk w czterech miejscach przy rzece, która biegnie przez wieś. To prawie 3-hektarowy teren. Małżonkowie skarżą się, że w nieczyszczonych rowach melioracyjnych wzbiera woda i podczas deszczu łąki są zalewane. Ich zdaniem, wszystkiemu winne są bobry, które podkopują rowy i znoszą tam ponadgryzane gałęzie.
– Jednego roku jak nie padało, to można było dojechać na łąki. Teraz woda stoi po kolana. Ostatnio nawet nie doszłam na łąkę, utknęłam – mówi pani Halina.
Chrzanowscy w kwietniu br. napisali wniosek do Urzędu Gminy o odszkodowanie za straty, jakie ponieśli przez bobry, jednak z powodu braków formalnych wniosek trzeba na nowo uzupełnić.
– Typowo papierkowa robota, a nie mamy czasu jeździć po urzędach i szukać numerów działek – twierdzi Franciszek Chrzanowski. – Trzeba pilnować bobrów, żeby nie szkodziły – dodaje.
więcej: Gazeta Współczesna - Inwazja gryzoni
Gazeta Wyborcza - Próbna matura - kiepskie wyniki już w fazie organizacyjnej
Dyrektorzy ogólniaków zachodzą w głowę: skąd wziąć setki złotych na przygotowanie próbnej matury? Czy szkolna kopiarka nie rozpadnie się podczas kserowania tysięcy kopii? Czy wystarczy czasu? Tymczasem OKE i kuratorium zapewniają, że całą robotę wezmą na siebie. Szkopuł w tym, że szkoły nic o tym nie wiedzą
Próbna matura już za nieco ponad dwa tygodnie. Jak wyglądają przygotowania?
- Kompletnie nic nie wiemy - rozkładają ręce dyrektorzy ogólniaków. - Okręgowa Komisja Egzaminacyjna o niczym nas nie informuje.
W szkołach nerwowo
Szkoły liczą, ile będzie kosztował egzamin.
- Mam 276 maturzystów - mówi Mariusz Łupiński, dyrektor II LO. - Każdy z nich zdaje język polski, obcy i jeden przedmiot. Dla każdego potrzebuję więc trzech testów. Razem - 828 testów.
- Niech taki jeden test liczy sobie 15 stron - oblicza Anna Zawadzka, wicedyrektor I LO. - Testy dla wszystkich trzecich klas to ponad 12 tys. kartek. Według informacji, jakie przekazała nam OKE, dostaniemy wzór testu, a o kopie dla uczniów musimy się zatroszczyć sami. Nasze ksero tego nie wytrzyma.
Z kolei dyrektor Łupiński otrzymał informację, że dostanie komplet testów do polskiego.
- Ale o testy z języka obcego i pozostałych przedmiotów sam się będę musiał postarać - zastrzega. I zdobywa wiedzę o technikach drukarskich. - Słyszałem, że są maszyny, które robią odbitki z matryc i wychodzi to taniej niż ksero - relacjonuje. - Nie wiem, czy się zdecyduję. Może będę kserował w szkole? Mam nową kopiarkę. Jak tylko dostanę testy, zacznę odbijać. Jak czasu będzie mało, to nocami.
więcej: Gazeta Wyborcza - Próbna matura - kiepskie wyniki już w fazie organizacyjnej