Grzybiarze depczą sobie po piętach....
...ale i tak znajdują wymarzone okazy. Miniony weekend był wymarzony dla wszystkich miłośników leśnych wędrówek. Po kilku dniach chłodu i deszczu lasy zapełniły się grzybami i grzybiarzami. Trzeba było mieć bardzo dużo szczęścia, żeby nie spotkać rowerzysty z wypełnionym koszem czy samochodu z zapełnionym bagażnikiem. W ten ciepły weekend grzybiarze dosłownie deptali sobie po piętach.
W podłomżyńskich lasach i w sobotę i niedzielę było dużo rowerów i samochodów, bo pogoda była wymarzona dla grzybiarzy. Do swoich koszy zbierali kurki, podgrzybki i świeżutkie borowiki.
- Kolejny wysyp grzybów dopiero się zaczyna, stąd tak młode grzyby – mówi Nadleśniczy Nadleśnictwa Łomża, Dariusz Godlewski. Wspomina ostatni wysyp, sprzed kilku tygodni, który do lasów przyciągnął rzesze zbieraczy. W miniony weekend było podobnie – grzybiarze spędzili go wśród drzew, krzewów, mchów i paproci. I prawdopodobnie takie będą również kolejne. Deszcz nie odstrasza bowiem miłośników grzybobrania, a i grzyby, jak wszyscy wiedzą, lubią wodę. Po deszczu rosną zazwyczaj w ciągu 2-3 dni.
Dariusz Godlewski radzi, aby zrywać nieco większe okazy, a młodym pozwolić jeszcze trochę urosnąć. Małe grzybki, choć najlepsze do marynowania, trudno czasami odróżnić od tych, których lepiej nie spożywać. W Polsce rośnie liczba zatruć grzybami.