Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 30 listopada 2024 napisz DONOS@

wtorek 26.10.2004

Gazeta Współczesna - Czek na dobry początek Gazeta Współczesna - Spokój do końca roku Gazeta Współczesna - Radar zamiast sumienia Gazeta Wyborcza - Wkłucia będą za darmo Kurier Poranny - Polscy politycy sami stali się oligarchami

Gazeta Współczesna - Czek na dobry początek
Z udziałem Ryszarda Kaczorowskiego, byłego prezydenta RP na Uchodźstwie, przedstawicieli władz województwa, senatorów i posłów odbyła się pierwsza inauguracja akademickiego roku w Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Spotkanie w auli urzędu wojewódzkiego poprzedziła uroczysta msza św. odprawiona przez ks. Tadeusza Zawistowskiego, biskupa pomocniczego Diecezji łomżyńskiej.
– Z wielką radością staję dzisiaj w tym miejscu, żeby na ręce prezydenta Łomży złożyć powinszowanie – powiedział Ryszard Kaczorowski, były prezydent RP na Uchodźstwie. – Myślę, że w dziejach miasta jest to dzień ważny, gdy powstaje nowa uczelnia. Pamiętam z lat mojej młodości, kiedy co zdolniejsi koledzy odpływali do miast akademickich opróżniając miasto z ludzi energicznych, którzy mogliby pomóc w jego rozwoju. Kiedy powstawały wyższe uczelnie w Białymstoku i kiedy powstał Uniwersytet w Białymstoku, był to jeden z bardzo ważnych i radosnych dni w moim życiu.
Decyzja o powstaniu państwowej wyższej uczelni w Łomży zapadła w czerwcu br. i była zwieńczeniem wieloletnich starań. Wczoraj radni sejmiku wojewódzkiego po raz pierwszy w historii obradowali na sesji poza Białymstokiem. Obrady przerwali specjalnie, by uczestniczyć w inauguracji.
więcej: Gazeta Współczesna - Czek na dobry początek

Gazeta Współczesna - Spokój do końca roku
Wczoraj przez grajewskie ulice przejechała na sygnałach kawalkada karetek ratunkowych. Pracownicy pogotowia zatrzymali się przy Urzędzie Powiatowym. Wręczyli staroście pismo, w którym sprzeciwiają się, aby obowiązki pomocy doraźnej przejął szpital.
– Naszym kosztem chcą ratować szpital, a w obecnej sytuacji placówce potrzebny jest konsekwentnie wykonany plan naprawczy, a nie doraźne działania – mówi Zbigniew Perkowski, pracownik pogotowia.
Na ostatnim posiedzeniu rada społeczna szpitala zmieniła statut placówki, wprowadzając zapis umożliwiający udzielanie pomocy doraźnej. Umożliwi to przystąpienie do konkursu Narodowego Funduszu Zdrowia. Związkowcy z pogotowia twierdzą, że szpital nie dysponuje ”ani odpowiednim taborem samochodowym, ani ruchomym sprzętem medycznym, co jest podstawą do należytego funkcjonowania pogotowia ratunkowego i zabezpieczenia zdrowia i życia pacjentów”. Szpital musiałby zawrzeć porozumienie z firmą, która zapewniłaby odpowiedni sprzęt. Nie wiadomo czy będzie to Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Łomży.
więcej: Gazeta Współczesna - Spokój do końca roku

Gazeta Współczesna - Radar zamiast sumienia
Piraci drogowi bezmyślnie narażają życie i zdrowie wszystkich użytkowników dróg. Brawura, chęć popisania się czy sprawdzenia możliwości pojazdu sprawiają, że kierowcy cisną do deski pedał gazu. W walce z nimi policja ma skuteczną broń: fotoradary, które precyzyjnie, przez całą dobę rejestrują każde przekroczenie prędkości. Mandat to często kara dotkliwsza niż wyrzuty sumienia.
– Jako przedstawiciel handlowy większość czasu spędzam za kółkiem – opowiada jeden z kierowców. – Muszę uważać na fotoradary, które coraz częściej pojawiają się w miastach, a jednocześnie naprawdę muszę czasami docisnąć pedał gazu, żeby wszędzie zdążyć. Na razie fotoradar zarejestrował mnie tylko raz. Czekam na wezwanie.
Zdaniem funkcjonariuszy policji, fotoradary są najskuteczniejszą bronią w walce z piratami drogowymi.
– Fotoradar spełnia swoją rolę. Jednego dnia w ciągu dwóch godzin zarejestrował ponad stu kierowców, którzy nie dostosowali się do ograniczenia prędkości jazdy – mówi Adam Fabian, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie. – A urządzenie było ustawione w okolicy szkoły, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h.
Gazeta Współczesna - Radar zamiast sumienia

Gazeta Wyborcza - Wkłucia będą za darmo
Dobra wiadomość dla chorych na cukrzycę dzieci i młodzieży do 18. roku życia: zakup zestawów infuzyjnych, czyli tzw. wkłuć do pomp insulinowych, jest już refundowany przez NFZ
Na Podlasiu z pomp insulinowych korzysta około 70 dzieci. Część z nich wypożycza urządzenia z Dziecięcego Szpitala Klinicznego (otrzymał pompy z fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy), niektórym urządzenie kupili rodzice. Aparat jest bardzo drogi, dużo kosztuje również jego obsługa: kupowanie strzykawek, środków opatrunkowych, a także baterii. Do tej pory finansowane to było w różny sposób. W 2002 i 2003 roku Podlaska Regionalna Kasa Chorych finansowała te świadczenia w ramach stworzonego na potrzeby pacjentów "Programu leczenia cukrzycy typu I u dzieci i młodzieży". Od 2004 roku podlaski NFZ płacił za osprzęt do pomp insulinowych tym rodzicom, którzy złożyli indywidualny wniosek.
Teraz to się zmieni. Minister zdrowia - po naciskach środowisk związanych z chorymi na cukrzycę - włączył zestawy infuzyjne dla dzieci i młodzieży do wykazu refundowanych przedmiotów ortopedycznych i środków pomocniczych. Dzięki temu popularne wkłucia nie będą już kosztować pacjenta ani grosza.
więcej: Gazeta Wyborcza - Wkłucia będą za darmo

Kurier Poranny - Polscy politycy sami stali się oligarchami
Kurier Poranny: Ostatnie wydarzenia polskiego życia publicznego część komentatorów już nazwała „największą aferą III Rzeczpospolitej".
Jadwiga Staniszkis, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, pracownik Instytutu Studiów Politycznych Państwowej Akademii Nauk: Z tych skandali, co wyszły na powierzchnię, ten chyba okaże się największy. Ale bardzo wielu rzeczy po prostu nie wiemy.
l Afera dotyczy tylko Orlenu, jako koncernu paliwowego czy struktur, funkcjonowania naszego państwa?
– Ona pokazuje kilka rzeczy. Po pierwsze – ale to są hipotezy – pokazuje, że ci, którzy podejmują decyzje i w kręgu rządu, i orbicie prezydenta już nie są politykami, którzy ulegają naciskom jakiś oligarchów, ale sami stali się oligarchami. Mają swoje bezpośrednie interesy ekonomiczne. Na przykład sami mogą być udziałowcami, bo nie wiadomo, jaka jest struktura własnościowa spółki „J&S". To się tak całkowicie stopiło.
Po drugie – co jest bardzo szokujące – ujawnia się bezradność Sejmu, który ma przecież pełnić funkcję kontrolną. W tej chwili wszyscy się pasjonują, kto jest tym „pierwszym" – czy premier Miller, czy prezydent. A tymczasem to, o czym się tam mówiło w tej notatce (ze spotkania Ałganowa z Kulczykiem): sprawa Rafinerii Gdańskiej i jej integralnej części – Naftoportu – ma swoją kontynuację. I tam podobno udziały ma już „J&S".
Ta sprawa pokazuje jeszcze coś bulwersującego, że ci, którzy pracowali w służbach państwowych natychmiast później stają się pośrednikami w transakcjach. A przecież nie zapominają chyba tych informacji, które zebrali (jak Gromosław Czempiński – na przykład). To pokazuje, że dla osób, które są funkcjonariuszami państwa, coś takiego jak dobro publiczne przestaje istnieć. Stanowisko w administracji rządowej jest wehikułem dobra indywidualnego.
więcej: Kurier Poranny - Polscy politycy sami stali się oligarchami

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę