Z miłością mówiła o ludziach, którym służyła...
Łomża, godzina czternasta. W Katedrze katafalk. Prosta trumna z jasnego drewna. Na niej wieńce z białych kwiatów. Symbolicznie przypominają o niewinności, czystości. W środku drobne ciało świętej pamięci Siostry Zofii Franciszki Jaworskiej (28 stycznia 1912 – 27 października 2007). Urodziła się w Łomży, zmarła w Warszawie. Wróciła do rodzinnego miasta. We wtorek spoczęła na zabytkowym cmentarzu przy ulicy Kopernika. Garstkę złocistej ziemi rzucili na Jej trumnę ci, z którymi podążała całe życie: duchowni i świeccy. W ostatniej drodze nie opuścili Jej starzy, ubodzy i chorzy. Nawet na wózku inwalidzkim...
Śmierć napełnia lękiem, ale ból rozstania pomaga głębiej wniknąć w sens ludzkiego życia – mówił kaznodzieja. - Tajemnica śmierci pozwala w zupełnie innej skali spojrzeć na tajemnicę istnienia. Chrystus daje nam pewność zmartwychwstania, budzi pociechę.
Sprawujący mszę św. biskup łomżyński ks. Stanisław Stefanek TChr, w koncelebrze z księżmi biskupami pomocniczymi Tadeuszem Zawistowskim i Tadeuszem Bronakowskim oraz kilkudziesięcioma kapłanami, wezwał do modlitwy „za Siostrę Zofię, która każdego dnia wyruszała w swój serdeczny obchód do potrzebujących”.
Siostra Zofia była Szarytką. Nazwa pochodzi od francuskiego „charite” - „miłosierdzie”, bo założyciel zgromadzenia za jeden z celów postawił powołanym niesienie pomocy tym, od których zajęty sobą świat się odwraca. Paradoksalnie, polska nazwa zakonnic, wiążąc się brzmieniowo z szarością, sugeruje pokorę, umiar i skromość.
Kalectwo i niedostatek, jak splendor i uroda, odejdą w niepamięć – głosił ks. Sołowianiuk. - Siostra Zofia w rozmowach często podkreślała, jak ważne jest życie modlitwą, wierność powołaniu i przygotowanie się do śmierci.
Psalmiczne lamentacje pośmiertne śpiewał i grał na organach prof. Stanisław Winiarski, który - tak jak Siostra Zofia – jest odznaczony medalem papieskim Pro Ecclesia et Pontifice, za zasługi dla Kościoła. Przełożona łomżyńskich szarytek s. Łucja Kwietniewska podziękowała wszystkim, którzy przybyli na mszę św. i pogrzeb: - Siostra Zofia na pewno Tam, w Domu Ojca, cieszy się, że otaczamy Ją w tej ostatniej chwili...
Oprócz łomżynianek i łomżyniaków, zjawił się, m.in., bratanek Siostry Zofii Janusz Jaworski z żoną Ireną i synem Michałem z Warszawy oraz dwie siostrzenice z Elbląga. O zakonnicy, która 73 lata wytrwała w służbie Bogu i bliźnim, niosąc pomoc rannym również w bombardowanej Warszawie, nie zapomnieli Jej przełożeni. Nad grobem modlili się: siostra radna prowincji warszawskiej Katarzyna Skupień, siostra wizytatorka Stanisława Kokosza i ojciec dyrektor Kazimierz Małżeński.
Siostra Zofia z ogromną miłością mówiła o Łomży i o ludziach, którym służyła – powiedziała mi s. Stanisława, gdy już kwiaty spoczęły na grobie. - Miała pozytywne nastawienie do życia i z szacunkiem wyrażała się o tych, których spotykała na swojej drodze...
Kochana Siostro Zofio, „anielski orszak niech Twą duszę przyjmie, uniesie z ziemi ku wyżynom Nieba, a pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi aż przed oblicze Boga Najwyższego”...
Mirosław R. Derewońko