środa 07.07.2004
Gazeta współczesna - Za mało za godzinę Gazeta Współczesna - Przekręt na akcjach Gazeta Współczesna - Gwiazda grozi Kurier Poranny - Powyborcze rozliczenia w PiS
Grupa pracowników byłej jednostki wojskowej Skład Materiałowy Łomża miała od 1 lipca pracować na umowę-zlecenie, by dokończyć prace związane z likwidacją jednostki i ochraniać obiekt do czasu, aż przejmie go Agencja Mienia Wojskowego. Pracowali do 5 lipca, gdy mieli podpisać umowy. Są oburzeni warunkami jakie im zaproponowano. Wczoraj w Powiatowym Urzędzie Pracy stanęli w kolejce do rejestracji dla bezrobotnych.
O tym, że Skład Łomża zostanie zlikwidowany wiadomo było już od stycznia. Pracownicy, mimo widma utraty pracy, musieli ze zwiększoną siłą pracować nad likwidowaniem jednostki. Dziennie wyjeżdżało kilka transportów z materiałami. Nie udało się jednak zakończyć prac przed 30 czerwca. Wtedy jednostka oficjalnie przestała działać. Pracowały w niej 44 osoby. Wszyscy dostali świadectwa pracy.
więcej: Gazeta współczesna - Za mało za godzinę
Gazeta Współczesna - Przekręt na akcjach
Szeptel wydał niezgodnie z założeniami emisji akcji 14,5 mln zł; 9 mln zł to straty, jakie poniosła firma z powodu m.in. nietrafnych i nieuzasadnionych operacji na giełdzie – to główne zarzuty, jakie stawia łomżyńska Prokuratura Okręgowa byłym członkom kierownictwa spółki z Szepietowa.
Akt oskarżenia kończący ponad roczne śledztwo, wpłynął w ubiegłym tygodniu. Oskarżonymi są Andrzej W.– były prezes firmy, Dariusz Z.– były prokurent oraz jeden z udziałowców – Stanisław G.
W śledztwie ustalono, że Andrzej W. otrzymał od akcjonariuszy upoważnienie do prowadzenia operacji finansowych na giełdzie. Z pieniędzy, uzyskanych z emisji akcji, dokonanej w 2001 r., ponad 14 mln zł wydano na zakup walorów spółek giełdowych, choć wypływy w całości miały być przeznaczone na budowę sieci światłowodowych. Prokuratura ustaliła, że największe kwoty poszły na akcje spółek będących w poważnych kłopotach; w sądzie znajdował się wniosek o upadłość jednej z nich. Także inne operacje, m.in. wydanie 500 tys. zł dla kancelarii adwokackiej, były nieuzasadnione i chybione
więcej: Gazeta Współczesna - Przekręt na akcjach
Gazeta Współczesna - Gwiazda grozi
Piosenkarka Edyta Górniak na swojej stronie internetowej potwierdza, że wyzwała i spoliczkowała fotoreportera z Łomży, bo nie chciał jej przepuścić przy wejściu do prokuratury w Łomży, gdy ona śpieszyła się nakarmić dziecko („Dostał w łeb. I dostanie drugi raz, jeśli jeszcze kiedyś wejdzie mi w drogę”). Zapowiada też, że pozwie do sądu przedsiębiorcę z Łomży za „groźby, szantaże i publiczne oszczerstwa”.
– Nie zastąpiłem drogi pani Górniak przed łomżyńską prokuraturą. Specjalnie usunąłem się do korytarza pogotowia. Nie wiedziałem, że śpieszy się, żeby nakarmić dziecko – powiedział fotoreporter Gabor Lorinczy. – To niesłychane: pani Górniak publicznie potwierdza, że mnie uderzyła! Świadczy to o arogancji i bucie tej pani. Pozostawiam sprawę bez komentarza.
Przedsiębiorca Adam Kamiński jest rozżalony przebiegiem „afery” wokół wymiany przez jego firmę okien w domu Edyty Górniak w Milanówku. Prokuratura w Łomży umorzyła postępowanie w sprawie złożonej przez Kamińskiego skargi na słynną klientkę i jej narzeczonego Dariusza Krupę.
więcej: Gazeta Współczesna - Gwiazda grozi
Kurier Poranny - Powyborcze rozliczenia w PiS
Krzysztof Putra, tak jak wszyscy inni szefowie regionalnych struktur PiS, podał się do dymisji. Dymisje są jeszcze rozpatrywane przez władze centralne, ale na Podlasiu rewolucji raczej nie będzie
O złożenie dymisji wojewódzkich szefów poprosił Jarosław Kaczyński na naradzie 25 czerwca. Wiąże się to się z nie najlepszym wynikiem PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przypomnijmy, że w naszym okręgu, mimo dobrego wyniku lidera listy Aleksandra Szczygły, partii nie udało się wywalczyć mandatu.
- Złożyłem dymisję jako jeden z pierwszych - mówi Krzysztof Putra, prezes podlaskich struktur partii. - Uważam, że to zrozumiała prośba i byłem gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania. Po każdej bitwie wojsko schodzi do koszar i zastanawia się nad tym, co można jeszcze ulepszyć.
Dymisje są jeszcze rozpatrywane. Jak jednak mówi Putra, każdy z przewodniczących wie niemal na pewno, czy zyska akceptację centrali.
więcej: Kurier Poranny - Powyborcze rozliczenia w PiS