Rocznica śmierci bohatera...
Przed 68 laty – 10 września 1939 roku w jednym z bunkrów w Strękowej Górze zginął kapitan Władysław Raginis. Dowódca polskich żołnierzy broniących Wizny wysadził się w powietrze tym samym dotrzymując słowa danego swoim żołnierzom, iż żywy nie opuści powierzonego mu odcinka obrony. Pod Wizną kilkuset Polaków przez trzy dni powstrzymywało natarcie kilkudziesięciotysięcznej armii pancernej hitlerowskiego generała Hansa Guderiana.
Na odcinku „Wizna” doszło do niespotykanej dysproporcji sił. Z jednej strony generał Guderian na czele czterech wielkich jednostek, wspartych lotnictwem, z drugiej kapitan Raginis z garstką obrońców.
Siły niemieckie liczyły około 42 000 żołnierzy, w tym ponad 1200 oficerów. Dywizje niemieckie posiadały następujące uzbrojenie: 350 czołgów, 108 haubic, 58 dział lekkich, 195 dział przeciwpancernych, 108 moździerzy, 188 granatników, 288 ciężkich karabinów maszynowych, 689 ręcznych karabinów maszynowych.
Tymczasem przeciwko nim stanęło 20 polskich oficerów i 700 szeregowców, uzbrojonych w sześć dział lekkich, dwadzieścia cztery ciężkie karabiny maszynowe, osiemnaście ręcznych karabinów maszynowych i dwa karabiny przeciwpancerne.
Do pierwszych starci wojsk polskich i niemieckich doszło już 7 września, ale faktyczna obrona odcinka „Wizna” zaczęła się 8 września i trwała nieprzerwanie do 10 września... Mimo druzgocącej przewagi wojsk niemieckich obrońcy odcinka „Wizna” z bezprzykładnym męstwem i ofiarnością trwali na bronionej pozycji do końca.
W godzinach przedpołudniowych 10 września w jednym z dwóch broniących się jeszcze schronów rozległ się huk granatu. To kapitan Raginis, wierny złożonej przysiędze, odebrał sobie życie. Wkrótce potem zamilkły ostatnie strzały pod Wizną. Po przełamaniu obrony na odcinku „Wizna” jednostki XIX korpusu pancernego ruszyły na południe w kierunku Zambrów – Czyżewo i Wysokie Mazowieckie – Brańsk, okrążając i niszcząc SGO „Narew”.
Zarówno straty polskie jak i niemieckie podczas tej krwawej bitwy nie są znane. Większość obrońców poległa lub dostała się do niewoli. Kilkudziesięciu żołnierzom udało się dołączyć do oddziałów generała Franciszka Kleeberga, brali oni udział w ostatniej wielkiej bitwie września – pod Kockiem (2 – 5 październik).