Zniszczyli grzyba wytyczając „Pana Tadeusza”
W piątek pracownicy zieleni miejskiej zniszczyli znajdującego się pod ścisłą ochroną grzyba purchawicę olbrzymią. Ten unikatowy grzyb od kilkunastu lat rośnie na działce przy ulicy Mickiewicza w Łomży. Dotychczas grzyb był bezpieczny, bo chronił go właściciel działki, teraz jednak władze miasta przez jego stanowisko wytyczyły ulicę. Pracownik, który zniszczył grzyba karczował drzewa i krzaki, które na drodze ulicy Pana Tadeusza stanęły.
Olbrzymi grzyb rośnie na działce przy ulicy Mickiewicza już od co najmniej kilkunastu lat. W 2005 roku właściciel działki na której znajduje się stanowisko purchawicy olbrzymiej zwrócił się do wojewody podlaskiego o ustanowieniu tu użytku ekologicznego. Wojewoda sprawę przekazał do Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, a ten do prezydenta Łomży z „uprzejmą prośbą” o podjęcie stosownych działań uwzględniających walory przyrodnicze obiektu. Jednocześnie konserwator przyrody zadeklarował „pomoc merytoryczną w pracach mających na celu objęcie stanowiska purchawicy olbrzymiej ochrona prawną w formie użytku ekologicznego”. Odpowiadając na to pismo wiceprezydent Łomży Marcin Sroczyński stwierdził, że „nie widzi możliwości ani podstaw” przedstawienia Radzie Miasta odpowiedniego projektu uchwały, bo grzyb stoi w pasie projektowanej drogi miejskiej. W ubiegłym roku radni miasta nadali nawet nazwy ulicom, które zaplanowano... Tą biegnąca przez sam środek miejsca w którym rosną znajdujące się pod ochroną grzyby nazwano ulicą „Pana Tadeusza”. Teraz przyszedł czas na realizację tego co zaplanowano... Wiosna prezydent Łomży Jerzy Brzeziński uznał, że nie ma obowiązku „sporządzenia raportu o oddziaływaniu na środowisko” dla tej inwestycji. Decyzję prezydenta zaskarżył właściciel grzybów, uzasadniając, że gdy wjadą tu koparki grzyb zostanie zniszczony. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Łomży uznało, że prezydent może uznać, że nie trzeba wykonywać tego dokumentu i skargę odrzuciło. Takim samym skutkiem zakończyła się sprawa w Wojewódzkim Sądzie Administracyjny w Białymstoku. Tu skargę odrzucono, bo wnoszący ją, nie dostarczył sądowi 59 kopi (słownie: pięćdziesięciu dziewięciu) kopii swojego wniosku. Decyzja WSA zapadła przed kilkoma dniami i można ją jeszcze zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie...
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że grzyb i planowana droga znajdują się na terenie, który mimo sprzeciwu kilku właścicieli scalono. W sprawie tego procesu scalenia wypowiadał się już nawet Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie, który uznał, że odbył się ono niezgodnie z prawem. NSA nie unieważnił jednak odpowiedniej uchwały Rady Miasta Łomża, lecz oddał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez WSA w Białymstoku i nakazał mu wzięcie pod uwagę nieprawidłowości wytkniętych przez protestujących przeciwko scaleniom właścicieli działek. Choć orzeczenie NSA w tej sprawie zostało wydane juz kilka miesięcy temu, ratusz nie chce tego komentować twierdząc, ze sprawa jest w toku i, że czeka na ostateczne rozstrzygnięcie.
W tym samym czasie władze miasta podejmują jednak działa, zmierzające do budowy na spornym terenie infrastruktury technicznej tym samym uniemożliwiając przywrócenie stanu sprzed „nielegalnego” scalenia.