We krwi Walendziewskiego nie było alkoholu i narkotyków
Laboratoryjne badania krwi Seweryna Walendziewskiego nie stwierdziły obecności w niej śladów alkoholu czy narkotyków. Wyniki badań krwi mężczyzny, który śmiertelnie przejechał dziewięciolatka właśnie dotarły do łomżyńskiej prokuratury. Wyniki są negatywne, ale prokurator Dariusz Błażejczyk podkreśla, że także pozytywna formalnie nie miałyby żadnego znaczenia. Prokurator przypomina, że Seweryna Walendziewskiego zatrzymano dopiero po ponad dobie od wypadku i że w tym czasie równie dobrze mógł trzeźwieć jak i pić alkohol.
Przypomnijmy do tragicznego w sutkach zdarzenia doszło wieczorem 3 maja na ulicy Przykoszarowej w Łomży. Czarne BMW najechało na 9-latka idącego przy drodze. Co gorsza kierowca samochodu zamiast zatrzymać się i udzielić pomocy rannemu, cofnął auto przejeżdżając po ciele dziecka i odjechał z miejsca wypadku. Po badania ciała chłopca okazało się, że to właśnie wtedy Damian doznał śmiertelnych obrażeń.
Jak podaje prokurator Błażejczyk wyniki badania krwi nie zmieniają poglądu prokuratury na to zdarzenie. Sewerynowi Walendziewskiemu został przedstawiony zarzut zabójstwa, a prokuratorzy utrzymują, że w chwili wypadku sprawca był pijany. Zdaniem prokuratora Dariusza Błażejczyka akt oskarżenia w tej sprawie może trafić do sądu pod koniec września.
Podejrzany nie przyznaje się do winy wobec tak stawianych zarzutów. Twierdzi, że 9-letni Damian wtargną na jezdnię pod koła jego samochodu. Prokuratorzy podkreślają natomiast, że Walendziewski nie komentuje faktu, że do tragicznego zdarzenia doszło nie na jezdni, ale na trawiastym poboczu drogi.