Klęska ekologiczna w Łomży...
Tysiące śniętych ryb i prawdopodobnie także jeden martwy bocian – to efekt zanieczyszczenia Łomżyczki. Jak mówią mieszkańcy osiedla Maria od soboty woda w rzeczce jest bardzo brudna i śmierdząca. Strażacy podają, że do skażenia rzeczki mogło powstać podczas gaszenia pożaru jednego z silosów przy ul. Poznańskiej. Od czwartkowego popołudnia pali się w nim ok. 600 ton granulatu paszowego.
- Ich też już nie da rady uratować – mówi Mirosław Godula. - Nawet jeśli byśmy te ryby teraz przenieśli do czystej wody i tak pandą. One są już zatrute – dodaje współwłaściciel gospodarstwa rybackiego z Łomży.
Mirosła Godula, który z wykształcenia jest magistrem inżynierem rybactwa śródlądowego podkreśla, że stężenie trucizny w wodzie musiało być bardzo duże skoro tylko w tym jednym miejscu jest tak dużo śniętych ryb. Godula mówi wręcz o klęsce ekologicznej.
- Skoro tutaj mamy do czynienia z taką sytuacją – setki śniętych kiełbi - to świadczy o tym że poszła duża dawka ścieków i ona dotarła aż do Narwi i niestety ryby to przyjmują – podkreślał.
O śniętych rybach w Łomżyczce Godulę i strażaków powiadomił mieszkający nieopodal rzeczki Jerzy Włodkowski.
- Jestem wędkarzem i aż mnie serce boli jak na to patrzę – mówi Włodkowski.
Wędkarz dodaje, że śnięte ryby to nie jedyne ofiary zanieczyszczonej rzeczki. W sobotę z pobliskiego gniazda wyleciał dorosły bocian.
- Ludzie opowiadają, że nie miał nawet siły stać na nogach – relacjonuje.
Niestety ptak, mimo pomocy mieszkańców osiedla Maria padł w niedzielę. Ludzie mieszkający w okolicy obawiają się, że teraz padnie także drugi z bocianów, który od soboty siedzi w gnieździe i nawet nie wylatuje na żer.
To, że woda w Łomżyczce jest zanieczyszczona i nie nadaje się do picia nawet dla zwierząt potwierdzają także inni mieszkańcy tej okolicy. Jedne z nich twierdzi, ze zazwyczaj poi w niej swoje zwierzęta, ale od niedzieli woda wygląda jak kawa i do picia się nie nadaje.
Fakt zanieczyszczenia Łomżyczki potwierdzają strażacy. Ich zdaniem do zanieczyszczenia rzeczki doszło podczas gaszenia pożaru jednego z silosów wytwórni pasz przy ul. Poznańskiej. Spływająca woda, którą gaszono granulat, dostała się do kanalizacji burzowej i spłynęła do Łomżyczki. Jak podkreślają strażacy o zdarzeniu wie inspektor ochrony środowiska, który monitoruje stale zanieczyszczenie rzeczki.