Procesja śladami św. Andrzeja Boboli
Relikwiarz z kostką ciała św. Andrzeja Boboli, przypominający malutką monstrancję, i figura lipowa z sylwetą męczennika, który 350 lat temu okupił śmiercia heroiczną swoją misje ewangelizacyjną na kresach Rzeczypospolitej, prowadziły drugą procesję Jego śladami w Łomży. Przeszła tym samym szlakiem, co rok temu: od kościoła Ojców Kapucynów do Katedry i kościoła Panien Benedyktynek aż do kaplicy przy budowanym kościele św. Andrzeja Boboli. Przewodniczył jej ks. bp Stanislaw Stefanek, ordynariusz Diecezji Łomżyńskiej.
Nie zabrakło pocztów sztandarowych ani przedstawicieli wszelkich stanów. Byli strażacy i policjanci, lekarze i nauczyciele, samorządowcy i bankowcy. Niestety, zabrakło wiernych, którzy przeszliby śladami dzielnego i mądrego kapłana. Jeśli nie liczyć braci ministranckiej i duchowieństwa oraz delegatów instytucji, wiernych przybyło może ok. pięciuset...
Ks. bp Stefanek przypomniał przed ruszeniem procesji od Ojców kapucynów, że nasza droga podobna jest do tamtej, przebytej przez Niego: od podziałów i waśni do jedności, którą osiąga się także przez modlitwę. Poprzedzany armatką-wiwatówką pochód przeszedł ul. Farną przed pomnik Kard. Stefana Wyszyńskiego. Ewangelię odczytał ks. Marian Mieczkowski, proboszcz parafii kateralnej.
- Kult św. Andrzeja Boboli początkowo łączył katolików i prawosławnych, bo św. Andrzej był apostołem Polski, Litwy i Rusi - przypomniał bp ordynariusz. - Także teraz apostoł zwraca się o wzrastanie chrześcijaństwa na Wschodzie Europy.
Ze śpiewem litanijnym do Matki Boskiej Królowej Polski ul. Dworną procesja dotarła do kościoła Panien Benedyktynek, które w pokornym milczeniu wysłuchały ze zgromadzonymi przy grocie Matki Boskiej Fatimskiej Ewangelii czytnej przez kapelana zakonnic ks. Franciszka Wróblewskiego. Pieśni religijne towarzyszyły pielgrzymom aż do kaplicy obok budowanego kościoła św. Andrzeja Boboli, gdzie odprawiona została msza dziękczynna za szczęśliwą drogę dzisiaj i na wieki wieków.
Mirosław R. Derewońko