Mało chętnych do spółki...
W poniedziałek mija półroczny termin w którym pracownicy Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej w Łomży mają powołać spółkę pracowniczą, która miałaby uczestniczyć w prywatyzacji ostatniej państwowej firmy w mieście. Powstanie spółki, za którą jeszcze w połowie ubiegłego roku opowiadała się zdecydowana większość załogi staje się jednak coraz bardziej wątpliwe. Do dziś nie zebrano jeszcze wymaganych prawem deklaracji o chęci przystąpienia do niej od co najmniej połowy z około 250 pracowników firmy.
Wojciech Zalewski dyrektor ds. technicznych i eksploatacji przedsiębiorstwa, a także członek komitetu inicjatywnego do powołania spółki pracowniczej ma jednak wciąż nadzieję, że spółkę uda się utworzyć. Jak twierdzi choć półroczny termin już za chwile mija, to wojewoda obiecał, że poczeka jeszcze kilka tygodni na decyzje pracowników łomżyńskiego PKS-u.
Największym wyzwaniem dla pracowników PKS-u jest jednak zebranie kapitału początkowego. Aby rozpocząć rozmowy z wojewoda o prywatyzacji zakładu kapitał ich spółki musi przekroczyć 1 mln 300 tys zł. Wartość zebranych do dziś deklaracji to około 850 tys zł. Wojciech Zalewski twierdzi, ze resztę mógłby dołożyć inwestor strategiczny... ale przynajmniej oficjalnie jeszcze nikt nie wie kto nim mógłby zostać.
Wojewoda faktycznie obiecał jeszcze poczekać na decyzję załogi, ale jednocześnie polecił zarządcy firmy rozpoczęci prac nad wnioskiem o komercjalizację przedsiębiorstwa czyli przekształcenie PKS-u w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa.
Jak tłumaczył wojewoda Bohdan Paszkowski to po to aby „nie obudzić się z ręką w nocniku” gdyby załodze powołanie spółki pracowniczej nie wyszło.
Póki co nie wiadomo także jaka jest wartość PKS w Łomży. Wycena została odesłana do firmy, która ją przygotowała do poprawki. Jak przekonuje rzecznik prasowy wojewody Mirosław Piontkowski nawet gdy będzie ona gotowa nie zostanie jednak podana do wiadomości publicznej bo takie dane są tajne!(?)