„Wcięty” łomżanin zatrzymał samolot
Zaledwie jedno wypowiedziane przez młodego mieszkańca Łomży zdanie wystarczyła aby samolot linii Ryanair lecący z Niemiec do Wielkiej Brytanii musiał awaryjnie lądować. 22-latek z Łomży powiedział, że w plecaku ma bombę!. Później tłumaczył, że to był tylko głupi żart, a on był z lekka pijany. Po wylądowaniu samolotu dowcipnego łomżanina zatrzymała niemiecka policja. Teraz grozi mu nawet kilkadziesiąt tysięcy euro kary za wprowadzenie zagrożenia.
Mieszkaniec Łomży utrzymuje, że to był głupi żart wywołany tym że miał 1,5 promila alkoholu. Dodaje też, że telefon był wyłączony, a Anglik krzyczał na niego żeby wyłączył telefon bo spadniemy siejąc panikę w samolocie. Przekonuje że zdanie o bombie w plecaku skierował wyłącznie do tego Anglika i że to właśnie ten Anglik miał poinformować personel samolotu.
Irlandzki samolot w tym czasie był nad terytorium Holandii natychmiast zawrócił i już o chwili wylądował na lotnisku w Koloni w Niemczech.
Policja zatrzymała pasażera, ale nie znalazła bomby w jego bagażu. Samolot po 2 godzinach wystartował ponownie, ale bez łomżanina. Ten mimo przekonywanie, że to był tylko żart został zwolniony dopiero po zapłaceniu kaucji i pod warunkiem natychmiastowego powrotu do Polski.
Policja zapowiedziała, że pasażer będzie wezwany ponownie do Niemiec i odpowie niemieckim oskarżeniom o wprowadzenie zagrożenia.