„Pierwsza afera IV RP” w Białymstoku?
"Pierwsza afera IV RP" rozpoczęła się od budowy oczyszczalni ścieków w Białymstoku. Oczyszczalni, która nie działa po dziś dzień - pisze "Newsweek". Protokół odbioru oczyszczalni podpisał między innymi obecny wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra.
Warta 4 miliony złotych inwestycja okazała się jak pisze "Newsweek" - "klapą", a sprawą zainteresowała się NIK, która nie miała wątpliwości, że urzędnicy miejscy nie dopełnili obowiązków, narażając miasto na straty oraz poświadczyli nieprawdę w dokumencie odbioru oczyszczalni.
Sprawę skierowano do prokuratury. Krążyła ona między prokuraturami rejonowymi, aż w końcu trafiła do prokuratury okręgowej, która zdecydowała, żeby wydać postanowienie o postawieniu zarzutów wiceprezydentom Białegostoku. Jednak obaj - startowali w wyborach samorządowych i ubiegali się o stanowisko prezydenta miasta.
Prokuratorzy Luks i Bura, jak pisze "Newsweek" - "nie chcąc przeszkadzać Kozłowskiemu i Sawickiemu w walce o prezydenturę Białegostoku, wstrzymali decyzję o ogłoszeniu zarzutów. Wyborcy nie dowiedzieli się więc, że prawicowi kandydaci mogą mieć kłopoty z prawem". Następnie doszło także do odwołania przesłuchań.
Tę drugą decyzję prokurator Luks wydał telefonicznie, dzwoniąc z gabinetu Prokuratora Krajowego Janusza Kaczmarka.
Jak powiedział prokurator Luks w rozmowie z TVN24 - tak sytuacja zdarzyła się przypadkowo, ponieważ akurat przebywał on w Warszawie.
Luks mówił także, że "cała sprawa sprowadza się do przejrzystych decyzji. Chodziło o to, by nie wpłynąć w jakikolwiek sposób na wynik wyborów samorządowych. Przesłuchanie, czy wezwanie na przesłuchanie mogłoby wpłynąć negatywnie na opinię wyborców o kandydatach na prezydenta miasta."