Odwołany, bo nie jest związany z „braćmi Kaczyńskimi”?
- Nie jestem związany z „braćmi Kaczyńskimi” - tak wczorajsze odwołanie z funkcji sekretarza powiatu łomżyńskiego tłumaczy Wojciech Dzierzgowski. Były sekretarz w rozesłanym do mediów liście dziękuje za dotychczasową współpracę wszystkim „z którymi miałem okazję i przyjemność pracować, współpracować oraz spotykać się podczas mojej publicznej służby”. Wojciech Dzierzgowski w liście ujawnia także polityczne kulisy odwołania go z funkcji.
1. Przed drugą turą wyborów prezydenckich zostałem poproszony przez łomżyńskie władze PiS o poparcie kandydatury Lecha Kaczyńskiego na prezydenta RP i przystąpienie do honorowego komitetu popierającego tą kandydaturę. Mimo wahań, wierząc w dobre intencje PiS i kandydata - udzieliłem takiego poparcia. Dzisiaj z perspektywy czasu, uważam, że była to jedyna, niesłuszna decyzja, którą podjąłem podczas działalności publicznej i politycznej. Dlatego informuję, że obecnie nie popieram żadnych działań prowadzonych przez PiS a wręcz jako obywatel polski jestem, zbulwersowany i zaniepokojony, skutkami - polityki prowadzonej przez to ugrupowanie.
2. Podczas wyborów samorządowych w 2006 roku udzieliłem swojego poparcia kandydatowi na prezydenta miasta Łomża Panu Jerzemu Brzezińskiemu, który został wybrany i zdecydowanie wygrał z kandydatem PiS. Dzisiaj czuję ogromną satysfakcję z tego faktu, że znalazłem się w zdecydowanej większości łomżan, którzy oddali swój głos na obecnego prezydenta. Satysfakcja ta jest jeszcze większa kiedy dowiaduje się, że to poparcie, między innymi, znaczyło więcej niż poparcie PiS, PO, LPR, innych ugrupowań i organizacji popierających kandydata PiS.
3. Nawiązując do obecnej sytuacji w Sejmiku Województwa Podlaskiego informuję, że jako działacz polityczny PSL, uważny obserwator i analityk jestem przekonany o tym, że stworzenie stabilnej większości jest niemożliwe, ze względu na dotychczasowe pokrętne działania PiS. Uważam, że mimo kosztów związanych z ponownymi wyborami, to jednak będą one nieuniknionym i lepszym rozwiązaniem. W moim odczuciu czas skończyć tą „błazenadę” bo płynący czas jest za bardzo ważny i cenny dla naszego województwa a niestabilna władza lub jej brak po prostu szkodzi nam wszystkim. Trwanie niestabilnej władzy przez okres kadencji przyniesie więcej strat niż wynosi koszt wyborów.