poniedziałek 27.11.2006
Gazeta Współczesna - Zwycięstwo (prawie) pewne! Gazeta Współczesna - Wzór z Mediolanu Gazeta Wyborcza - Sejmikowa niewiadoma Gazeta Wyborcza - Mleczny niepokój
Gazeta Współczesna - Zwycięstwo (prawie) pewne!
Łomża. Niemożliwe - powiedział Lech Kołakowski, poseł PiS ubiegający się o fotel prezydenta Łomży, gdy usłyszał wynik naszego sondażu wczorajszych wyborów. - Niemożliwe - skomentował wyniki jego rywal, Jerzy Brzeziński.
20 punktów przewagi
W niedzielne południe Jerzy Brzeziński, urzędujący obecnie prezydent, miał 63,8 proc. poparcia, podczas gdy Lech Kołakowski 36,1 proc. Zaledwie 8,9 proc. uprawnionych do głosowania poszło wybierać prezydenta swojego miasta. Po godz. 17 przewaga zmniejszyła się nieznacznie, Brzezińskiego poparło 60,38 proc. głosujących, Kołakowskiego 39,62 proc. Frekwencja nieco przekroczyła 20 proc.
- Wieczorem idzie głosować bardziej liberalny elektorat, więc wynik może się trochę zmienić - mówił Radosław Oryszczyszyn, socjolog nadzorujący badania sondażowe przeprowadzone na zlecenie "Gazety Współczesnej” i TVP Białystok.
Prezydent z mniejszością
Tak dużej przewagi prezydenta Brzezińskiego nikt się nie spodziewał. Sondaże przed pierwszą turą dawały mu 40 proc., które w wyborach spadło do 27 proc. Odwrotnie Kołakowski - poparcie jego kandydatury deklarowało 18 proc., udzieliło 24 proc. wyborców. Przed drugą turą nasz sondaż wskazywał, że poparcie rozkłada się pół na pół. Kołakowskiego poparło wcześniej trzech kandydatów na prezydenta, którzy odpadli w pierwszym głosowaniu. I oni nie mogli uwierzyć, że źle typowali.
- Wszelka logika wskazywała na odwrotny wynik - ocenił Maciej Głaz, kandydat PO na prezydenta w pierwszej turze. - Jestem zaskoczony. Trzeba będzie pracować w takim układzie, jaki powstanie.
więcej: Gazeta Współczesna - Zwycięstwo (prawie) pewne!
Gazeta Współczesna - Wzór z Mediolanu
Słynne "Z ziemi włoskiej do Polski” nabiera w Łomży znaczenia na miarę przyszłości.
Jestem bardzo zadowolona ze sposobu realizacji naszego projektu przez Urząd Marszałkowski i Agencję Rozwoju Regionalnego w Łomży - powiedziała Vinzenzina Zanetti, dyrektor na Europę Fundacji Luigi Clerici z Mediolanu, z okazji zakończenia w Łomży rocznego szkolenia chętnych do kooperacji firm z Łomżyńskiego z włoskimi.
Z Łomży do Lombardii
Współpraca urzędu marszałkowskiego z Fundacją Luigi Clerici rozpoczęła się dzięki Włosko-Polskiej Izbie Gospodarczej w Mediolanie w 2003 r. Fundacja przedstawiła projekt rozwoju przedsiębiorczości i do jego realizacji zaprosiła Agencję Rozwoju Regionalnego w Łomży. Umowa o współpracy województwa podlaskiego z regionem Lombardii ułatwiła wzajemne kontakty, bo tam właśnie działa Fundacja L. Clerici. Organizuje kursy zawodowe dla m.in., młodzieży, osób niepełnosprawnych i chcących się przekwalifikować, aby wrócić na rynek pracy.
Zajęcia dotyczyły, np., zarządzania małymi i średnimi przedsiębiorstwami, handlu międzynarodowego, administracji publicznej i komunikacji międzyludzkiej. Przez cały czas uczestnicy uczyli się języka włoskiego. Po pierwszym semestrze przygotowywali projekty współpracy z przedsiębiorstwami we Włoszech. W drugim odbywały się zajęcia z marketingu, procesów produkcyjnych i administracyjnych. W tym czasie fundacja znalazła we Włoszech odpowiednie firmy. Uczestnicy odbyli w nich dwutygodniowe staże zawodowe. Były to przedsiębiorstwa przetwórstwa mięsa, kosmetyczne, obuwnicze, turystyczne i instytucje, w tym uniwersytety.
więcej: Gazeta Współczesna - Wzór z Mediolanu
Gazeta Wyborcza - Sejmikowa niewiadoma
Po raz pierwszy zbierze się też w poniedziałek - nowy podlaski parlament, czyli Sejmik Wojewódzki. Przed radnymi stoi poważne zadanie - będą musieli spośród siebie wybrać przewodniczącego. Może im się jednak nie udać.
Samą sesję, zgodnie z przepisami zwołał jeszcze jego poprzednik - Zbigniew Krzywicki. On też ustalił wstępny porządek obrad, które poprowadzi najstarszy z wojewódzkich deputowanych - Jan Syczewski. Rozpoczną się one w siedzibie sejmiku w Białymstoku o godz. 14 wręczeniem nowym radnym zaświadczeń o wyborze i złożeniem przez nich ślubowania. Chwilę później powinny odbyć się wybory przewodniczącego, który przejmie prowadzenie obrad. Na dzisiaj zaplanowano też kwestie bieżące - m.in. uchwałę zmieniającą zadania samorządu w materii rehabilitacji niepełnosprawnych.
W praktyce sprawa może być nieco bardziej skomplikowana, przeprowadzone dwa tygodnie temu wybory nie wyłoniły bowiem zdecydowanej większości. Wygrał je, zdobywając 11 mandatów PiS, ale razem ze swoim koalicjantem - Samoobroną ma dokładnie połowę z trzydziestu mandatów. Reszta jest w rękach PO, PSL i koalicji Lewica i Demokraci. Chociaż w ostatnich dniach wszystkie kluby prowadziły rozmowy o ewentualnych koalicjach, to miały one wyłącznie sondażowy charakter
więcej: Gazeta Wyborcza - Sejmikowa niewiadoma
Gazeta Wyborcza - Mleczny niepokój
Spada dynamika eksportu polskiego mleka. Czy będzie kryzys w podlaskich mleczarniach?
Z najnowszego raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa w Warszawie wynika, że w tym roku eksport mleka i produktów mleczarskich się załamał. A perspektywy na następny rok są jeszcze gorsze. Wszystkiemu winny jest silny złoty, który sprzyja importowi.
Ta informacja martwi Dariusza Sapińskiego, szefa Mlekovity z Wysokiego Mazowieckiego, która jest polskim liderem eksportu. Obecnie jego spółdzielnia wysyła za granicę 40 proc. swoich produktów (głównie na rynek państw Unii Europejskiej, ale także USA, Kanady, Japonii oraz północnej Afryki). W 2005 roku Mlekovita na eksporcie zarobiła 390 milionów złotych.
- Rolników, którzy dostarczają do nas mleko, z pewnością to nie dotknie. Ale nasza firma na pewno to odczuje. Będzie mniej pieniędzy na rozwój spółdzielni i na płace - narzeka Sapiński.
Z kolei Waldemar Broś, wiceszef Krajowego Zrzeszenia Spółdzielni Mleczarskich twierdzi, że eksporterzy nie powinni się obawiać: - Nie mamy do czynienia z kryzysem, a spadkiem dynamiki eksportu - tłumaczy Broś. - W 2004 r. wyeksportowaliśmy o 63 proc. więcej produktów mlecznych niż w 2003 r. Od tego czasu stopniowo z każdym rokiem eksport wzrastał. W tej chwili wysyłamy za granicę o 80 proc. więcej, niż przed wejściem do Unii Europejskiej tj. ok. 700 tys. ton rocznie różnych produktów. To dużo i nie sądzę, by w najbliższym roku ta liczba się zmieniła.
więcej: Gazeta Wyborcza - Mleczny niepokój