środa 22.11.2006
Gazeta Wyborcza - Dramat w Łomży Gazeta Wyborcza - Rozmowa z Czesławem Jakołcewiczem, trenerem ŁKS-u Gazeta Współczesna - Podzielmy się Kurier Poranny - Kompromitacja!
Gazeta Wyborcza - Dramat w Łomży
Matka katowała swoją 8-letnią córkę. Wczoraj dyrektor łomżyńskiej szkoły, w której uczy się dziewczynka, zawiadomił policję.
Ośmiolatka przez kilka dni nie przychodziła na lekcje. Gdy wczoraj zjawiła się w szkole - nauczyciele natychmiast zauważyli na jej ciele siniaki. Lekarz, który zbadał dziewczynkę, nie miał wątpliwości, że obrażenia mogły powstać po uderzeniu pasem lub sznurem elektrycznym. Policjanci znaleźli w domu dziewczynki pejcz, który mógł być wykorzystywany do bicia dziecka. Sprawą zajął się już sąd rodzinny oraz prokuratura. Policja zatrzymała kobietę.
więcej: Gazeta Wyborcza - Dramat w Łomży
Gazeta Wyborcza - Rozmowa z Czesławem Jakołcewiczem, trenerem ŁKS-u
Łomżanie mogą żałować, że runda jesienna już za nimi. Gdyby bowiem potrwała ona trochę dłużej, mogliby wydobyć się z ostatniej pozycji w II-ligowej tabeli. - Teraz nie zostało nam nic innego, jak powalczyć o utrzymanie na wiosnę, a na pewno jesteśmy w stanie to zrealizować - twierdzi Czesław Jakołcewicz, trener ŁKS-u.
Tomasz Piekarski: Po zakończeniu rundy jesiennej ŁKS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów; mogło być lepiej?
Czesław Jakołcewicz: Trudno to stwierdzić. Nasza sytuacja była i nadal jest strasznie ciężka. Najpierw mieliśmy kłopoty z przygotowaniami do sezonu, potem ze stadionem - wszystkie mecze graliśmy przecież na wyjeździe - dlatego z kłopotami przychodziło nam zdobywanie punktów. Na pewno mogło być ich więcej, ale w niektórych spotkaniach zabrakło II-ligowego cwaniactwa, doświadczenia. W innych brakowało piłkarzom po prostu sił. Na wiosnę jesteśmy w stanie powalczyć o utrzymanie. Nawet teraz, gdybyśmy grali na własnym stadionie w Łomży, tych punktów mielibyśmy więcej.
Do miejsca barażowego tracicie tylko trzy, a do dającego bezpieczne utrzymanie - pięć punktów. Z drugiej strony wiosną gra się trudniej.
- Mam tego świadomość, że czeka nas ciężkie zadanie. Ale uważam, że po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym i pewnych wzmocnieniach kadry, jesteśmy w stanie zająć bezpieczne miejsce. Są bowiem wśród II-ligowców zespoły słabsze od nas, poza tym dziesięć spotkań na wiosnę zagramy w Łomży - to też powinien być nasz atut.
więcej: Gazeta Wyborcza - Rozmowa z Czesławem Jakołcewiczem, trenerem ŁKS-u
Gazeta Współczesna - Podzielmy się
Uczniowie rozpoczęli przedświąteczną zbiórkę żywności dla najuboższych w ramach ogólnopolskiej akcji "Czerwonokrzyska Gwiazdka“.
Zbieranie żywności przed świętami stało się w naszej szkole niemal tradycją - podkreśla Elżbieta Kozłowska, pedagog i opiekunka szkolnego koła PCK w Szkole Podstawowej nr 7 w Łomży. - Włączyliśmy się w akcję już po raz czwarty.
Lekcja wrażliwości
Z roku na rok liczba potrzebujących rośnie, ale ku zadowoleniu organizatorów akcji, wzrasta także grono osób chętnych nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują.
- W tym roku naszą ideę podchwyciło dziewięć szkół, nie tylko z Łomży, ale i z okolicznych miejscowości - podkreśla Alina Mosiewicz, kierownik łomżyńskiego oddziału PCK. - Wspierają nas uczniowie podstawówek i gimnazjów. Myślę, że dzięki tej akcji uczą się wrażliwości na biedę i potrzeby drugiego człowieka.
Świąteczne podarunki trafią do rodzin wytypowanych przez szkoły biorące udział w akcji.
- Dary zbieramy do 8 grudnia - mówi Alina Mosiewicz. - Musimy mieć trochę czasu, aby popakować paczki.
Adwent bez słodyczy
Dzięki zeszłorocznej akcji świąteczne paczki, każda o wartości ponad 120 zł, otrzymało 40 najuboższych rodzin, głównie z Łomży. Uczniowie zebrali wówczas sześć 60-litrowych worków po brzegi wypełnionych smakołykami.
- Kiedy robię zakupy z mamą, to przypominam jej zawsze o tej akcji i coś na ten cel przeznaczamy - mówi Małgosia, uczennica "siódemki“. - Wczoraj przyniosłam makaron, ale na pewno jeszcze coś tu wrzucę.
więcej: Gazeta Współczesna - Podzielmy się
Kurier Poranny - Kompromitacja!
Trzej białostoccy policjanci z wydziału do walki z korupcją pomogli sfingować głośną sprawę przeciwko kardiochirurgowi Tomaszowi Hirnle.
Wczoraj przed południem w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Białymstoku zjawili się funkcjonariusze warszawskiego Biura Spraw Wewnętrznych. Wcześniej otrzymali zadanie z krakowskiej prokuratury apelacyjnej: zatrzymania i dowiezienia do Krakowa trzech policjantów: oficerów Wiesława N. i Leszka C. oraz aspiranta Jana K. Dwóch zastali w komendzie, trzeciego - w domu. Był na zwolnieniu lekarskim, po operacji kolana.
Trzy zarzuty
Ryszard Tuczkiewicz, zastępca prokuratora apelacyjnego w Krakowie: - Całej trójce zostały postawione zarzuty. Chodzi o trzy paragrafy. Po pierwsze: fałszowanie dowodów i inne podstępne zabiegi, mające na celu rozpoczęcie ścigania o przestępstwo konkretnej osoby; po drugie: zeznawanie nieprawdy lub zatajanie prawdy w trakcie zeznań; i po trzecie: przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.
Od wczoraj w Krakowie trwają przesłuchania policjantów. Dziś zapadnie decyzja, czy prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie bohaterów skandalu.
więcej: Kurier Poranny - Kompromitacja!