wyborcze referenda
Przedwyborcze ciśnienie staje się coraz większe i bardziej dotkliwe. Na górze kombinują z ordynacją wyborczą, aby wynik wyborów był jak najbardziej różny od oczekiwań i głosowania Polaków, na dole radni prześcigają się w pomysłach na wyróżnienie się z nijakiego tłumu szaraków. Po trzech i pół roku siedzenia w Radzie Miasta, rajcowie wpadli na pomysł coby zapytać mieszkańców...
Inicjatywa radnych przeszła praktycznie bez echa zapewne dlatego, że faktyczne decyzje mają zapaść dopiero na następnej sesji. Wszystko zmieniło się jednak we wtorkowy wieczór. Z niemal tygodniowym poślizgiem materiał z sesji Rady Miasta Łomża dotyczący secesyjnego wniosku wyemitowała Telewizja Białystok.
Wniosek na sesji i w telewizji przedstawił Zbigniew Szponarski (radny lewicy), który lewicowemu zarządowi województwa podlaskiego zarzucił notoryczne pomijanie Łomży w podziale kasy z Unii Europejskiej.
Niespodziewanym atakiem oburzył się marszałek województwa Janusz Krzyżewski (SLD), który o planach rewolty dowiedział oglądając „Obiektyw” w regionalnej TVP.
- To akcja obliczona na tani poklask i zbicie kapitału politycznego – grzmiał Krzyżewski na konferencji prasowej zwołanej następnego dnia. - Z największym zdziwieniem konstatuję, że to z Łomży wychodzą głosy o jakimś dyskryminowaniu tego miasta przez władze wojewódzkie. Zarzuty te są całkowicie nieuzasadnione - stwierdził marszałek Krzyżewski, a następnie podał, że w latach 2004-2006, suma środków przeznaczonych dla miasta Łomży z budżetu wojewódzkiego wyniosła 41,5 mln zł.
Odwołanie się do opinii mieszkańców w najważniejszych kwestiach jest jak najbardziej uznanym sposobem właściwego pojmowania samorządności i demokracji, ale... W Łomży takie coś zdarza się po raz pierwszy i choćby z tej przyczyny należałoby zachować cień wątpliwości co do prawdziwych intencji nieoczekiwanego zagrania rajców, którzy co tu ukrywać, za niewiele ponad dwa miesiące mają stracić fotele, a w zdecydowanej większości chcieliby je jeszcze raz zająć.