poniedziałek 27.03.2006
Gazeta Wyborcza - ŁKS Łomża przegrał z rezerwami Legii w III lidze Gazeta Współczesna - Pęknięcia w Platformie
Zespół ŁKS-u Łomża zainaugurował wreszcie w sobotę piłkarską rundę wiosenną na Podlasiu. Niestety, zdecydowany lider III ligi sprawił srogi zawód. Zamiast kolejnego zwycięstwa zanotował pierwszą w sezonie porażkę.
Lepszy od piłkarzy ŁKS-u okazał się przeciętnie spisujący się dotychczas w rozgrywkach zespół rezerw Legii Warszawa, dla którego było to dopiero czwarte zwycięstwo. Piłkarze ŁKS-u zaś w jesiennej rundzie nie wygrali tylko raz, właśnie z rezerwami Legii w drugiej kolejce. Później zaliczyli wyjątkową serię 12 kolejnych zwycięstw, a u siebie nie przegrali prawie od roku (13 kwietnia 1:3 z Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie).
- Zdecydowanym faworytem tego spotkania była Łomża, której nic nie powinno przeszkodzić w awansie do II ligi - cieszył się trener Legii II Jerzy Kraska. - U mnie gra sama niemal młodzież, chociaż już w meczach sparingowych prezentowała się dobrze, bo wygrywaliśmy, i to z silnymi rywalami. Ale mieliśmy wzmocnienia z pierwszej kadry, bo grywali u nas Rosłoń, Rzeźniczak, nawet Karwan. Dziś z młodzieżowcami przyjechali tutaj tylko Sokołowski i Poledica, którzy są już zawodnikami mojego zespołu.
Problem ze strzeleniem
Zesłanie Mirko Poledicy do rezerw nie może dziwić. W Łomży strzelił, co prawda, jedną z bramek, ale popełniał poważne błędy w defensywie. Co innego Tomasz Sokołowski, który szczególnie w pierwszej części meczu, wraz z Egipcjaninem Ahmedem Ghanemem, nadawał ton grze Legii. Obaj sprawili, że nowe nabytki ŁKS-u, grające na lewej stronie boiska - Paweł Głowacki w obronie i Łukasz Adamski w pomocy - wypadły fatalnie. Już w 3. min pojedynku Sokołowski i Ghanem rozegrali rzut wolny z prawej strony boiska. Po dośrodkowaniu pierwszego z nich piłka trafiła do 18-letniego Jakuba Polniaka, który uderzeniem w długi róg pokonał Kamila Ulmana.
Gospodarze posiadali inicjatywę na boisku, ale nie potrafili zbliżyć się do pola karnego warszawskiego zespołu. Na bardzo nierównym boisku starali się krótko między sobą rozgrywać akcje, co kończyło się tylko stratami. Piłkarze Legii zaś nie kalkulowali, po odbiorze piłki starali się szybko - długim podaniem lub indywidualnym rajdem - przedostać pod bramkę ŁKS-u. I to był sposób na grę w trudnych warunkach.
- Ostatnio rozgrywaliśmy mecze niemal wyłącznie na sztucznej murawie, gdzie piłkarze grali to, co lubią najbardziej, czyli "klepanie" na małej przestrzeni - tłumaczył trener Jerzy Engel junior. - Starali się to robić także tutaj, chociaż na tej nawierzchni nie dało się tak grać.
- Nie możemy zwalać na pogodę czy murawę, bo dobrze, że w końcu zagraliśmy. Mieliśmy już dość czekania - dodał napastnik ŁKS-u Rafał Bałecki. - Legia była lepsza, my wypadliśmy słabiej. Nie graliśmy tego, co powinniśmy. Mieliśmy przede wszystkim walczyć i grać dużo piłek do przodu, na mnie oraz Marcina Truszkowskiego. W pierwszej połowie to zawodziło.
Mimo wszystko ambitnie walczący gospodarze szybko stanęli przed szansą na wyrównanie. Po długim wybiciu piłki z własnej połowy Truszkowskiego Piotr Rafalski interweniował tak niefortunnie, że Bałecki samotnie pobiegł w stronę bramki. Strzelił jednak najgorzej jak mógł, wprost w Macieja Gostomskiego.
- To mógł być przełomowy moment. Gdybym wykorzystał tę wyśmienitą okazję, pewnie byśmy nie przegrali - martwił się napastnik ŁKS-u.
Błędy w defensywie
Bałecki nie popisał się także w 23. min, kiedy otrzymał piłkę na linii pola karnego, ale nim złożył się do strzału, zablokował go Rafalski, a dobitka ledwie dotoczyła się do Gostomskiego. Ten szybko podał do Ghanema, który wyłożył piłkę Polniakowi na uderzenie do pustej bramki, ale przed stratą drugiego gola ŁKS uratował Marcin Grabowski. Jednak tylko na chwilę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego źle piłkę wybijał Kamil Ulman i Poledica posłał ją do pustej siatki.
więcej: Gazeta Wyborcza - ŁKS Łomża przegrał z rezerwami Legii w III lidze
Gazeta Współczesna - Pęknięcia w Platformie
Maciej Andrzej Borysewicz został wybrany przewodniczącym struktur powiatowych Platformy Obywatelskiej w Łomży i powiecie łomżyńskim. Wygrał z jedynym konkurentem Marcinem Brunonem Sroczyńskim stosunkiem głosów 32 do 11.
– Jesteśmy największą strukturą partyjną w Łomży, ale w jakimś stopniu przegraliśmy z PiS czy Samoobroną – mówił po ogłoszeniu wyników nowy przewodniczący (lat 27, prawnik w Szpitalu Wojewódzkim). – Zbliżające się wybory samorządowe to teraz dla nas najważniejsze wyzwanie.
Nowy przewodniczący, podobnie jak prowadzący zjazd Sławomir Zgrzywa, nie krył rozczarowania faktem, że jedna trzecia uczestników zjazdu powiatowego wyszła z sali w formie protestu przeciw zgłoszeniu do rady powiatowej PO tylko ludzi z kół nr 5, 3 i Wizny.
– Naszych kolegów poniosły emocje, trochę nieuzasadnione, bo przecież wynik wyboru mógłby być inny, niż lista kandydatów – komentował po „zerwanym” zjeździe Sławomir Zgrzywa. – Ale na nastroje na pewno wpływ miał sposób prowadzenia PO przez byłego przewodniczącego Marcina Sroczyńskiego, który przez półtora roku nie zarejestrował np. koła w Śniadowie.
Uczestnicy zjazdu, którzy opuścili salę, nazywali jego przebieg „cyrkiem, parodią, tragifarsą”.
więcej: Gazeta Współczesna - Pęknięcia w Platformie