środa 15.03.2006
Gazeta Współczesna - Wirusy w szkole Gazeta Współczesna - Wspólna sala Gazeta Wyborcza - Zła stopa, nie but
Kilka razy dziennie do straży miejskiej, strażaków i wójtów dzwonią mieszkańcy alarmujący o kolejnych padłych ptakach. Gdy potęguje się strach przed ptasią grypą, do Łomży dotarł inny niebezpieczny wirus grypy. Ludzkiej grypy. Do szkoły przychodzi zaledwie połowa uczniów. Przychodnie „pękają w szwach”.
Wśród kilku martwych ptaków, znalezionych w naszym regionie, żaden nie był zarażony wirusem ptasiej grypy. Mieszkańcy jednak są bardzo ostrożni.
– Prawie osiem godzin szorowałam kuchnię po tym, jak przez otwór wentylacyjny wpadła kawka – wspomina Lena Grądzka z Łomży. – Mam siedmiomiesięczną córeczkę i to właśnie o nią bałam się najbardziej.
W Zespole Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących zorganizowano szkolenie jak uniknąć zarażenia się ptasią grypą.
– Nie dajmy się zwariować – przekonuje Wojciech Kowalik, naczelnik wydziału oświaty Urzędu Miejskiego w Łomży. – Szkolenia takie, jak te mają na celu właśnie doinformowanie nauczycieli, aby mogli rzetelnie odpowiadać na pytania uczniów.
Dyrektorzy przekażą wiedzę nauczycielom, rodzicom i uczniom.
– Od kilkunastu dni zapraszamy na zajęcia z przyrody leśników i weterynarzy – mówi Hanka Gałązka, dyrektor SP 10.
Tymczasem to ludzka grypa jest teraz najpoważniejszym problemem.
– Zdarza się, że zaledwie 13 uczniów z klasy uczestniczy w zajęciach – mówi Małgorzata Pietrusewicz, dyrektor SP 5. – Połowa dzieci choruje na grypę.
więcej: Gazeta Współczesna - Wirusy w szkole
Gazeta Współczesna - Wspólna sala
– Mam uzasadnione podejrzenie, że burmistrz, kierownik Domu Kultury oraz dyrektor szkoły naruszyli Ustawę o wychowaniu w trzeźwości – mówi Tadeusz Mirkowicz, radny powiatu wysokomazowiec-kiego. Twierdzi, że podczas otwarcia Ciechanowieckiego Ośrodka Kultury i Sportu pito alkohol przy dzieciach i na terenie podległym szkole.
Oskarżani nie zgadzają się z taką interpretacją wydarzeń, twierdząc, że ustawa obowiązywałaby, gdyby alkohol podawano w szkole. Tymczasem w podstawówce są pomieszczenia, z których korzysta ośrodek kultury.
– Ciechanowiecki Ośrodek Kultury i Sportu funkcjonuje w części budynku, w którym odbywają się zajęcia wychowania fizycznego – tłumaczy Krzysztof Pełszyk, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Mikołaja Kopernika w Ciechanowcu. – Po lekcjach zajęcia plastyczne czy muzyczne z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi odbywają się także na sali gimnastycznej. Tak to zostało wymyślone i zaakceptowane przez radnych miejskich, którzy uznali, że budynek przyszkolny z salą gimnastyczną w świetle niżu demograficznego może też być wykorzystany na potrzeby lokalnej społeczności.
Samo otwarcie miasto urządziło z wielka pompą. Byli przedstawiciele miasta, szefów jednostek samorządowych, lokalnego biznesu. Pierwszą część spotkania wypełniły przemowy, drugą – występy artystyczne dzieci i młodzieży, zrzeszonych w rozmaitych kołach zainteresowań. Były pokazy tańca i występy orkiestry dętej. Trzecia część, mniej oficjalna, odbyła się w jednej z sal COKIS-u dla dorosłych uczestników imprezy. Był obiad na ok. 100 osób oraz prezentacja drinków w wykonaniu Jerzego Czapli z Centrum Szkolenia Barmanów. Właśnie ten punkt programu wzbudził kontrowersje przedstawicieli ciechanowieckiego Forum Rozwoju Gospodarczego, którego prezesem jest Mirkowicz.
więcej: Gazeta Współczesna - Wspólna sala
Gazeta Wyborcza - Zła stopa, nie but
Dziś przypada Światowy Dzień Konsumenta. O tym, co reklamujemy najczęściej, z jakim towarem mamy największe kłopoty i dlaczego wciąż mamy problemy z dochodzeniem swoich praw rozmawiamy z Leszkiem Mironiukiem, rzecznikiem prasowym Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej
- Aneta Dzienis: Z państwa badań wynika, że białostoczanie, mimo przeróżnych kampanii informacyjnych, wciąż słabo znają się na reklamacji towarów. Z czego to wynika?
Leszek Mironiuk, rzecznik prasowy WIIH: Po pierwsze świadomość prawa nie jest wysoka, po drugie pewne przepisy - szczególnie te dotyczące reklamacji towaru z tytułu niezgodności z umową - są stosunkowo nowe. Ta nieznajomość prawa dotyczy zarówno konsumentów, jak i - co gorsza - przedsiębiorców.
- Ale biorąc pod uwagę ostatnie lata, nasza wiedza jest mniejsza czy większa?
Powiedziałbym - porównywalna. Zarówno liczba spraw zgłaszanych nam przez konsumentów, jak i liczba prowadzonych w ich imieniu przez nas mediacji - jest mniej więcej taka sama. W ubiegłym roku stawaliśmy po stronie konsumenta w sądzie 489 razy i udzieliliśmy 6321 porad.
więcej: Gazeta Wyborcza - Zła stopa, nie but