wtorek 14.03.2006
Gazeta Współczesna - Dziuniu, zostań z nami! Gazeta Współczesna - Szkoła zdrowego uśmiechu Kurier Poranny - Przepychanki z kuratorem Gazeta Wyborcza - NFZ uspokaja pacjentów
Dziunia Pietrusińska jak żywa ma stanąć przy Farnej czy na rondzie przy Placu Kościuszki – zastanawiają się łomżyniacy. Postać, którą wykreowała Hanka Bielicka w radiowym „Podwieczorku przy mikrofonie” ma być jednym ze znaków pamięci o najsłynniejszej łomżyniance.
To jedna z kilku propozycji, które zgłaszają organizacje, internauci i nasi Czytelnicy, pragnący uhonorować królową estrady i mistrzynię monologu. Pogrzeb Pani Hanki odbędzie się w najbliższy czwartek o godz. 13 na warszawskich Powązkach.
– Znakomita aktorka jest Honorową Obywatelką Łomży i stąd pochodzi jej rodzina – przypomina Łukasz Czech z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Łomży. – Dlatego nad grobem Pani Hani honory oddadzą władze miasta z prezydentem Jerzym Brzezińskim na czele oraz poczet ze sztandarem Łomży. Zabrzmi dla Niej po raz pierwszy w historii Powązek łomżyński hejnał.
Poczty sztandarowe przy trumnie artystki wystawią również Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i II Liceum Ogólnokształcące w Łomży, które – jeszcze jako gimnazjum żeńskie – ukończyła w 1934 roku Hanka Bielicka.
TPZŁ wyda najbliższy numer kwartalnika „Wiadomości Łomżyńskie” z relacją z pogrzebu i wywiadem z przyjaciółką Pani Hanki.
–Nie wiadomo, czy zdążymy dołączyć płytę CD z wywiadem, piosenkami i monologami między innymi Dziuni Pietrusińskiej – wylicza Wawrzyniec Kłosiński, sekretarz TPZŁ. – Ale wydamy na pewno, bo to historia nie tylko Łomży, ale też polskiej kultury.
Wzorem najdłuższej w Polsce ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, która uczciła pamięć urodzonego tam poety Juliana Tuwima, działacze TPZŁ chcieliby pomnika Dziuni Pietrusińskiej. Żywiołowe monologi tej paniusi miejsko-wiejskiej o niewyparzonym języku i manierach przekupki otworzyły przed Panią Hanką drzwi do kariery. Nawet czasem ludzie rozpoznający artystkę na ulicy witali ją z uśmiechem: „O, nasza radiowa Dziunia!”.
więcej: Gazeta Współczesna - Dziuniu, zostań z nami!
Gazeta Współczesna - Szkoła zdrowego uśmiechu
Tylko co dziesiąte dziecko w województwie podlaskim ma zdrowe zęby. Nasz region jest jednym z czterech najbardziej zaniedbanych w kraju. – Nie jest tak źle – polemizuje Anna Jakubowska, stomatolog z Łomży. – Wiele zależy od rodziców, którzy coraz staranniej dbają o zęby swoich pociech.
Badania przeprowadził Instytut Stomatologii Akademii Medycznej w Warszawie. Wynika z nich, że większość sześciolatków w województwie ma dziury w zębach i próchnicę. Zdaniem specjalistów sytuacja jest dużo lepsza w większych miastach.
Stomatolodzy podkreślają, że rodzice powinni dbać o dziąsła dzieci, zanim wyrosną im pierwsze zęby i czyścić je specjalnymi szczoteczkami nakładanymi na palec lub gazikiem zamoczonym w roztworze rumianku.
– Dziecko, któremu wyjdzie pierwszy ząb, powinno już odwiedzić dentystę – podkreśla stomatolog z Łomży. – Taka wizyta jest niezbędna, aby ocenić, czy wszystko jest w porządku, ale rodzice nie zawsze o tym pamiętają.
– Pozwalajmy bawić się naszym dzieciom szczoteczką do zębów, aby mogły nabyć nawyk ich mycia – podpowiada Maria Mikołajewska, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 2 w Łomży. – Nasze dzieci uczymy jak szczotkować zęby. Wspólne mycie po każdym posiłku to dla przedszkolaków wielka frajda.
Sześć łomżyńskich przedszkoli uczestniczy w programie Podlaskiego Centrum Zdrowia, który zapewnia dzieciom przegląd i leczenie zębów.
więcej: Gazeta Współczesna - Szkoła zdrowego uśmiechu
Kurier Poranny - Przepychanki z kuratorem
Jan Dobrzyński, wojewoda podlaski: Decyzji w sprawie kuratora oświaty na razie nie ma i nie wiem, kiedy będzie. Jarosław Zieliński, wiceminister edukacji: Nowy konkurs powinien być rozpisany bezzwłocznie.
Wczoraj wojewoda miał podjąć decyzję w sprawie podlaskiego kuratora oświaty. Nie uczynił tego, bo – jak twierdzi nasz informator – będzie próbował dogadać się jeszcze w tej sprawie z ministerstwem edukacji.
– Ale tak naprawdę dogadanie się ma polegać na przeforsowaniu kandydatury Janusza Mieczkowskiego – usłyszeliśmy.
Wojewoda Dobrzyński nie chce rozmawiać o przyszłości kuratorium. – Nie wiem nawet, czy decyzja w tej sprawie będzie jeszcze w tym tygodniu – ucina i odsyła do swego rzecznika prasowego.
– Wojewoda nie upiera się przy panu Mieczkowskim. Czeka jednak na pisemne uzasadnienie, dlaczego minister nie zgodził się na tego kandydata. Do tej pory do urzędu wpłynęła tylko informacja od ministra edukacji, w której nie zgadza się on na powołanie pana Mieczkowskiego. A żeby unieważnić konkurs na kuratora, trzeba mieć ku temu konkretne przesłanki – mówi Adam Dębski, rzecznik wojewody. – Czyli na przykład musi być naruszony regulamin konkursu. Do tej pory minister nie przedstawił jednak żadnych konkretnych powodów.
Jarosław Zieliński odpiera jednak te argumenty.
– Korespondencja pomiędzy ministerstwem a wojewodą w sprawie kuratora została wyczerpana. Poza tym ustawa jasno rozstrzyga ten problem: prawo nie przewiduje negocjacji przy powoływaniu kuratora oświaty. W momencie braku porozumienia, wojewoda powinien rozpisać nowy konkurs – uważa minister Zieliński.
Jego zdaniem, Jan Dobrzyński powinien jak najszybciej ogłosić datę konkursu, bo po pierwsze: podlaska oświata od 13 stycznia nie ma szefa, a po drugie: od momentu, kiedy oficjalnie ministerstwo nie wyraziło zgody na nominację Mieczkowskiego (czyli od ubiegłego poniedziałku) wojewoda ma na to miesiąc.
więcej: Kurier Poranny - Przepychanki z kuratorem
Gazeta Wyborcza - NFZ uspokaja pacjentów
Nie grozi Podlasiu zmniejszenie nakładów na służbę zdrowia. Niewykorzystane przez szpitale pieniądze na leczenie w roku ubiegłym nie przepadły
Niepokojące informacje o tym, jakoby groziło Podlasiu obcięcie nakładów na zdrowie z powodu nadwyżki finansowej, którą ubiegły rok zakończył podlaski oddział NFZ, pojawiły się pod koniec ubiegłego tygodnia w "Kurierze Porannym". Wczoraj na specjalnej konferencji prasowej dyrektor podlaskiego oddziału NFZ Urszula Łapińska uspokajała:
- Ustawa o NFZ mówi wyraźnie, że oddziały funduszu nie mogą otrzymać w danym roku mniejszych środków niż te, które otrzymały w roku poprzednim. I chociaż rzeczywiście nie udało się wykorzystać na leczenie prawie 15 mln złotych w 2005 roku, to wynikało to głównie ze zbyt późnej zmiany naszego planu finansowego przez centralę. Szpitale dowiedziały się o dodatkowych pieniądzach w listopadzie i grudniu. Niektóre nie zdążyły ich wykorzystać.
Potwierdza to np. Tomasz Koronkiewicz, zastępca dyrektora szpitala klinicznego.
- Pierwotną umowę zrealizowaliśmy w całości. Fundusz zapłacił nam również za nadlimity wykonanych świadczeń. Ale pod koniec roku pojawiła się możliwość aneksowania umowy i sięgnięcia po jeszcze dodatkowe pieniądze. Niestety, blisko miliona złotych nie udało nam się wykorzystać. W grudniu pacjentów mieliśmy po prostu mniej. Gdyby zamiast zwiększać nam liczbę świadczeń, które mogliśmy wykonać, fundusz podniósł ich cenę, na pewno wydalibyśmy wszystko.
- W czasie obowiązywania umowy nie możemy zmieniać cen - wyjaśnia z kolei Łapińska. - Zapłaciliśmy jednak za wszystkie nadlimity w podlaskich szpitalach.
więcej: Gazeta Wyborcza - NFZ uspokaja pacjentów