Nowy blok mieszkalny z wodą w hali garażowej
Naprzeciwko hali sportowej przy ulicy Księżnej Anny w Łomży stanął ponad 2 lata temu budynek (prawie) jak marzenie. Nowoczesny, 4-piętrowy na 44 mieszkania, z tarasami dookoła i trawnikami. Jasny bloczek z balkonami z mlecznego szkła należy do Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego Jedność. Nazwa ciut zwodnicza, bo z prezesami i Radą Nadzorczą Jedności kilku właścicieli lokali toczy zażarty bój. Po 2 latach postanowili zjednoczyć siły i zwołali zebranie w hali garażowej, która w podziemiu ma posadzkę wyłożoną polbrukiem, przez co naciąga wilgocią i zaprasza pleśń do aut.
Piątkowe spotkanie odbyło się pod wieczór i trwało ponad godzinę. Scenariusz nie był ustalony tak jak w serialu „Alternatywy 4”, jednak wątki techniczno-socjologiczno-emocjonalne powtórzyły się w prawdziwym życiu. - Mam problemy jak Wy wszyscy – zaczął Łukasz Chludziński i zaczął punkt po punkcie wyliczać usterki swojego mieszkania. Około 20 osób słuchało sąsiada z powagą, zwykle w milczeniu, ale czasami ze złością, irytacją lub nawet rozbawieniem. Rzeczywiście, okazało się, że perypetie z wadami w nowo oddanym do użytku budynku nie są indywidualnym precedensem tylko w jego mieszkaniu. Im dłużej trwało spotkanie, tym więcej szczegółowych uwag krytycznych mieli spółdzielcy z ulicy Księżnej Anny 21 A. Podajemy w skrócie wyliczenie, co ludziom doskwiera na co dzień. Nie mogąc dojść do porozumienia z prezesami ani z Radą Nadzorczą, szukają prawników.
Co gotują i o czym rozmawiają sąsiedzi za ścianą
Wady budynku SBM Jedność sięgają – jak w warszawskiej piosence Stępnia i Godlewskiego - od piwnicy aż po dach. Stolarka okienna jest powichrowana tak – używając określenia mieszkańców – że żadna regulacja nie pomoże, a wiatr, zimno i mróz dostają się do wnętrza lokali szparami. Szyby nie tłumią hałasu, więc w mieszkaniach można słuchać rozmów z zewnątrz. Lokatorzy zmuszeni są słuchać rozmów sąsiadów tuż za ścianą, poznając numery kont bankowych i tajemnice małżeńskie. Do przyjemnych nie należą też odgłosy, dobiegające z łazienek. Obserwują z niepokojem pękające ściany, tym bardziej że słyszeli o bloku w Łomży, gdzie tynk z sufitu spadł na łóżeczko. Denerwują się na zbyt niskie ciśnienie wody w kranach, bo nie można normalnie wziąć prysznica. Wentylacja działa fatalnie, dlatego w całym pionie wiadomo, co gotują na obiad lub smażą na kolację sąsiedzi z niższego piętra. Grzejniki działają wedle dowolnego cieplnego widzimisię. Każdy może podsłuchać rozmowy telefoniczne, bez obawy o RODO, o ile akurat nie zadzwoni na mimowiednym podsłuchu zza pękającej ściany. Takie i tym podobne wyliczanki faktów, przeplatane komentarzami z powagą albo żartem, słyszało się w podziemnej hali garażowej nowego bloku.
Ludzie zastanawiali się, czy te nieznośne mankamenty wynikają z winy projektanta budynku? firmy budowlanej? nadzoru nad inwestycją...? Zdarzało się, że spółdzielcy słyszeli poradę, że jak mają za nowe auto, to nie powinni w podziemnym garażu parkować. Brak kolców przeciwko siadającym i gniazdującym gołębiom, przez co nie brak odchodów na tarasach. Placyk zabaw ma połamane ogrodzenia z siatki i huśtawkę typu waga bez amortyzatora. A druga huśtawka typu wahadło ma siedzisko nietrzymające poziomu.
Mieszkańcy zastanawiali się, do czego dążą i co chcą osiągnąć wspólnie, czego nie osiągnęli dotąd w pojedynkę. Na początek wymuszonej jedności lokatorów - z powodu opieszałości zarządzających SBM Jedność w Łomży - planują spotkanie z Radą Nadzorczą i z prezesem Markiem Raszczykiem.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146