Przystanek Historia, by nie zapomnieć
O traumie wywózek na Sybir i w tym kontekście doświadczeniach dzieci podczas „Przystanku Historia” opowiadała historyk z białostockiego IPN-u Magdalena Dzienis-Todorczuk, przypominając, że w czterech wywózkach w głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 350 tys. Polaków, w tym 132 tys. dzieci.
W czwartek w Hali Kultury około setka młodzieży z klas 7 szkół Gminy Łomża, a także uczniowie „Ekonomika”, „Wety” i „Katolika” uczestniczyli w kolejnym „Przystanku Historia IPN” pt. Repatriacje Polskich Sierot.
1 września 1939 roku Polskę zaatakowali Niemcy, a 17 września z drugiej strony wkroczyli Sowieci. Zachodnia i środkowa cześć kraju trafiła pod okupację niemiecka, a 8 wschodnich województw, w tym przedwojenne białostockie, pod okupację sowiecką. Na tym terenie okupanci dopuszczali się zbrodni i terroru, co przejawiało się także w 4 masowych wywózkach Polaków w głąb Związku Sowieckiego. Pierwsza deportacja miała miejsce w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku, druga 13 kwietnia 1940 roku, trzecia czerwiec – lipiec 1949 roku i czwarta maj-czerwiec 1941 roku.
- Do końca nie wiemy ilu w głąb Związku Sowieckiego wywieziono Polaków - stwierdziła Magdalena Dzienis-Todorczuk. - Mówi się, że w ciągu tych czterech wywózek na Sybir wysłano około 350 tys. osób, w tym około 132 tys. dzieci do 18 roku życia.
Historyczka słuchającej młodzieży po kolei opisała etapy zsyłki. „Czasu na spakowanie było od kilkunastu minut do 2 godzin – mówiła – a to co się ze sobą zabrało w momencie wywózki, warunkowało przeżycie tych kilku lat na Sybirze”.
Przykładem zaradności mogła być maszyna do szycia, dzięki której tam na miejscu można było dorabiać przerabiając miejscowym ubrania. Zapłatą było coś do jedzenia, co pomagało przeżyć.
Tam na miejscu pracowali od 12 do 60 latków. „Tak naprawdę – mówiła historyczka - pracował każdy, także dzieci, ponieważ za pracę otrzymywało się „pajok” czyli żywność”.
W trakcie spotkania młodzież obejrzała film "Franek"
„W Związku Sowieckim żywność zdobywano pracą, wymianą i podkradaniem” - oznajmiła Magdalena Dzienis-Todorczuk i to ostatnie, często przypadało nocą dzieciom. W dzień także, jak rodzice szkli na 12-godziną pracę, dzieci musiały organizować wodę i coś do jedzenia. „Głodowały i cierpiały podobnie jak ich rodzice”. Wiele z nich w wyniku śmierci, czy aresztowań na zsyłce traciło swoich rodziców, po czym trafiali do sierocińców, gdzie podlegali sowietyzacji.
Podczas wykładu przypomniała scenę z Gostynina, gdzie wracającym z syłki sierotom przygotowano ochronkę. Jak tylko te dzieci weszły na stołówkę, to znikał chleb. Zjadali ile mogli i na zapas pakowali po wszystkich zakamarkach ubioru. Było to normalne zachowanie na zsyłce, ponieważ nie było pewności, że jutro coś uda się znaleźć do jedzenia. Dopiero po tygodniu nauczyli się, że chleb codziennie jest i go nie brakuje.
- Musimy pamiętać o przeszłości, abyśmy ponownie jej nie przeżywali - mówił wójt Gminy Łomża Piotr Kłys, którego młodzież uczestniczyła w wykładzie - Teraz , w tych dniach szczególnych, właśnie w lutym, przy okazji wspomnienia pierwszej deportacji, pokazujemy dzieciom historię. Wychodzimy szerzej. Nie tylko stajemy pod pomnikiem, przezywamy martyrologię osób wywiezionych z Ziemi Łomżyńskiej, ale także chcemy rozszerzyć to poprzez edukację. Bo gdy sami spotkamy się bez młodzieży, nie da to głębszego sensu, którego tak naprawdę oczekujemy, tj. uświadomienia młodego pokolenia.
Paweł Drożyner dyrektor Zespołu Szkół Ekonomicznych i Ogólnokształcących w Łomży, który także był obecny ze swoją młodzieżą, podkreślał chęć przybliżania historii uczniom w sposób najbardziej przystępny, po to by w przyszłości wychować świadomych obywateli.
- Bardzo często popełniamy taki błąd, że chcielibyśmy zbierać efekty pracy wychowawczej, pracy edukacyjnej szkół już natychmiast. Mam nadzieję, że wszyscy są przekonani o tym, że będziemy za 5, za 10, za 15 lat mieć światłych, świadomych, wykształconych obywateli znających skąd pochodzą, znających swoją tożsamość, potrafiących odwołać się do historii, potrafiących porównywać, czy wyciągać wnioski. Na to liczymy, stąd nasza działalność i współpraca z IPN-em – podkreślał dyrektor Drożyner.
Mariusz Rytel, dyrektor Centrum Kultury Gminy Łomża, współorganizator wydarzenia przypomina, że „to jeden z elementów obchodów rocznicy wywózki na Sybir z 10 lutego 1940 roku, którą to rocznicę w Podgórzu od lat, najpierw Biblioteka Publiczna, a teraz CK Gminy Łomża celebruje, pamiętając o tamtych wydarzeniach”.
W niedzielę 11 lutego uroczystości pod pomnikiem w Podgórzu o godz. 13:00, poprzedzi o godz. 12:00 msza święta. Z kolei 14 lutego, w ramach akcji „Kocham Historię Polski”, ósme klasy szkół Gminy Łomża jadą do Muzeum Sybiru do Białegostoku na warsztaty i wykład.
Wspólnym celem tych wszystkich działań jest uświadomienie najmłodszemu pokoleniu losów przodków.
„Powinniśmy zapamiętać jak wielką traumą, jak wielką tragedią była wywózka obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego, jak ciężko było przeżyć głód, choroby, ciężką pracę, jak wielu z nich wróciło i na długi czas musieli o tym zamilknąć, bo nie mogli podzielić się swoim doświadczeniem z bliskimi” - kończy historyczka.
W sobotę o godz. 14:30 pod tablicą sybiraków na Hali Targowej, obok peronu, z którego odjeżdżały pociągi na wieczną tułaczkę, będą złożone kwiaty i zapalone znicze. Następnie uczestnicy przejdą pod Pomnik Sybiraków obok kościoła Miłosierdzia Bożego.