Złodziejka Narew
Czytelnik portalu 4lomza.pl posiada działkę nad Narwią od 30 lat. Co roku obserwuje tam naturalne zjawisko podmywania przez nurt rzeki brzegów na skraju jego terenu. Dotychczas łomżyniak stracił z powodu sił natury około 500 metrów kwadratowych, czyli około 5 arów. Dlaczego wcale się tym nie martwi...? Tegoroczny obsuw gruntu na zewnętrznym łuku Narwi przedstawiamy na zdjęciach.
Czytelnik wyjaśnia, że jest właścicielem działki 3 dekady, ale z Narwią zaprzyjaźniał się od małego dziecka, mniej więcej, dwa razy dłużej. Przygląda się zmianom rzeki, zjawiskom w przyrodzie oraz działaniom człowieka z wielkim zainteresowaniem. Ma dużo szacunku wobec potęgi wody, życia flory i fauny, a jednocześnie jest ciekaw skutków gry żywiołów i temperatur dla swojej własności.
Mokry grunt to łatwy łup
- Brzeg Narwi w Łomży, przedstawiony na zdjęciach, leży na jednym z wielu zakoli rzeki, która w dolinie po nizinie meandruje – tłumaczy zawiłości sąsiedztwa z państwową rzeką, która wkrada się bezkarnie na jego teren od 30 lat, co pomniejsza areał. Na szczęście, potężna Narew nie ma wpływu na mapy geodezyjne, pokazujące, że działka Czytelnika „należy” do rzeki. Patrząc na to z drugiej strony, można by powiedzieć, że Czytelnik za darmo ma prywatną rzekę. Dzieje się tak, gdyż woda na zewnętrznym łuku uderza w brzeg, zwłaszcza przy wyższym stanie lustra i po deszczach. Działa siła odśrodkowa, którą odczuwa biegacz, wyrzucany na zewnątrz podczas skrętu, i jadący rowerem lub autem na zakrętach: im szybciej, tym silniej. Trzeba pamiętać: Narew nie tylko płynie z różną prędkością w różnych porach roku, ale także stale, nieustannie i nieregularnie opada i podnosi się w 24 godziny na wieczność. Najwięcej zmian w ukształtowaniach brzegu Czytelnik zauważył podczas podnoszenia się lustra wody, ponieważ wtedy powstają fale powierzchniowe, kradnące mu działkę. Po takich wyjaśnieniach dodajmy kolejny fakt: mokry, nawodniony, nasączony, błotnisty i torfowy grunt na pograniczu ziemi i wody traci spoistość, zwartość, więc jest łatwiejszym łupem dla Narwi.
Piasek na wyspie kaczek
Sfotografowany fragment obsuwiska ma około 5 metrów długości, metra szerokości i około półtora metra głębokości. Czytelnik ze śmiechem komentuje, fachowo, że jego „ziemia popłynęła na drugą stronę Narwi”, na wewnętrzny łuk nurtu, gdzie z kolei łaskawa złodziejka odkłada piasek, co cieszy właścicieli z tamtego brzegu. A może jego piasek trafił na wyspę kaczek u wlotu do Portu Łomża...?
Jakby nie było, zgodnie z prawem wodnym, grunt zajęty przez rzekę należy do Skarbu Państwa, za co należy się odszkodowanie Czytelnikowi. Czemu więc nie składa wniosku do Wód Polskich? Bo musiałby zapłacić za pomiary geodezyjne, o których i tak wie, że za rok, dwa itd. nie będą aktualne, ponieważ Narew, jak przez wieki i tysiąclecia, będzie prowadzić swoje działania, aby wyprostować łuk. - Nie będę składać wniosku „na raty” - wyjaśnia swoją postawę. Po drugie, nie przeszkadza mu ten proceder złodziejski rzeki, bo jest zwolennikiem życia w zgodzie z naturą. Po trzecie, łowiący w pobliżu wędkarze są zadowoleni z takiego obrotu sprawy, spodziewając się zwiększonej ilości ryb. Po czwarte, Czytelnik chce żyć w zgodzie również z sąsiadami, którzy czasami dzielą się połowem.
Czy z Narwią można by wygrać...? Próbowali tego około 100 lat temu zarządcy rzeki, wbijając pale drewniane dla umocnienia brzegu, ale woda wdarła się poza umocnienia. Próbowano faszynowania wikliną – bezskutecznie. Wrzucenie i ułożenie kamieni jak mur na długości kilkuset metrów byłoby bardzo kosztowne, a nie wiadomo, czy za rok, dwa nie znalazłyby się na dnie rzeki, podchodzącej coraz bardziej w głąb lądu. Ponadto, nie można wykluczyć, że na zimę taflę skują lodem mrozy, a z potężnymi bryłami kry nie zwycięży nawet tak sympatyczny i zaradny Czytelnik portalu 4lomza.pl.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146