"Nie będę się żalić na własne ugrupowanie"
- Myślałam, że Miasto w którym żyję i pracuję od wielu lat, będzie głównie głosowało na moją osobę – mówi kandydatka Prawa i Sprawiedliwości Bogumiła Olbryś po przegranych wyborach do parlamentu. Po ogłoszeniu wyników wyborców przebijają się pierwsze żale i nieżale kandydatów. Partia obiecała słuchać wyborców, a słuchali siebie i "grali na lidera".
- Kampania była nierówna, przecież to każdy widzi kto chce to widzieć – ocenił poseł Jarosław Zieliński na antenie Radia 5 minioną kampanię wyborczą. - Wszystko było sprofilowane pod lidera listy - stwierdził.
Suwalski poseł, który w Łomży i powiecie łomżyńskim zdobył 1169 głosów, w całym województwie osiągnął 20812. To mniej więcej połowa tego, co przed czterema laty. Wynik bardzo dobry jak na te warunki wewnętrzne i zewnętrzne oceniał na antenie suwalskiego radia.
- Uzyskałem wyższy wynik niż osoba, która była na drugim miejscu czyli dotychczasowy senator Jacek Bogucki i osoba, która była na 4 miejscu czyli Pani Bogumiła Olbryś – wskazywał.
Zdaniem Jarosława Zielińskiego „Kandydat z numeru pierwszego czyli Jacek Sasin na naszej liście i Pan Adam Andruszkiewicz mieli przecież kampanię mocną, widoczną i ze wsparciem rządowym. Są członkami rządu i z tego względu łatwiej” - żalił się. „Byłem posłem, który musiał ze wszystkim dość indywidualnie się przebijać w ramach swojego ugrupowania” - tłumaczył dziennikarzowi.
Jak żadna inna formacja, ilość reklam kandydatów PiS zasypała Łomżę i całe województwo. Czy "granie na lidera" dało wynik zadowalający? Czy „graniem na lidera” położono kwestię reprezentacji Łomży w parlamencie?
W 2019 roku liderem listy był Dariusz Piontkowski, który zdobył prawie 64 tys. głosów. W 2023 roku przy większej frekwencji, „wsparciem rządowym” - o którym mówił poseł Zieliński, i „graniem na lidera”, jedynka czyli Jacek Sasin zdobył 59 490 głosów.
„Czas na rozliczenia i analizy w Prawie i Sprawiedliwości przyjdzie po sformowaniu rządu opozycji” mówi Piotr Modzelewski pełnomocnik partii w Łomży. Patrząc na powyższe dane, „partia” będzie miała o czym dyskutować. Przecieki mówią, że już zaczyna się ferment na szczeblu wojewódzkim i krajowym w partii.
Łomżynianka Bogumiła Olbryś startując do Sejmu z 4 miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości zdobyła 10 661 głosów i o grubszy włos (893) z ósmym wynikiem przegrała walkę o ostatni mandat z Sebastianem Łukaszewiczem. Patrząc na to z innej strony, dyrektorka łomżyńskiej Wety jest pierwsza w kolejce do mandatu posłanki po którymś z posłów.
- Jestem dojrzałym członkiem społeczeństwa i nie będę się żalić na własne ugrupowanie. Wyciągnęłam wnioski i refleksje po tej kampanii – mówi.
Najwięcej głosów Bogumiła Olbryś zdobyła w Łomży (4286) i w powiecie łomżyńskim (3537). Pozostałe prawie 3 tys. rozłożyło się na całe województwo, z prawidłowością, że im dalej, tym to poparcie malało. W Białymstoku na kandydatkę z Łomży zagłosowało 486 osób. W Łomży najwięcej głosowano na Alicję Łepkowską-Gołaś (6023).
- Myślałam, że Miasto w którym żyję i pracuję od wielu lat, będzie głównie głosowało na moją osobę – mówi Bogumiła Olbryś. - Sądziłam, że dla naszego społeczeństwa zrobiłam bardzo dużo w samorządzie miejskim i jako dyrektorka szkoły. Gratuluję kolegom, którzy uzyskali mandat wyborczy i życzę powodzenia. Mieszkańcom subregionu łomżyńskiego za oddanie na moją osobę głosu Dziękuję i zapraszam do dalszej współpracy – kończy.
- Nie mam żalu osobistego do partii, a na analizę przyjdzie czas – mówi z kolei Piotr Modzelewski pytany o „granie na lidera”. - Nie mam do końca satysfakcji z wyniku, ale w tej konfiguracji mogę czuć się zadowolony, że tylu oddało na mnie głos.
Modzelewski wskazuje, że w elektoracie PiS istnieje przekonanie, że do Sejmu szansę wejścia ma tylko trzech pierwszych, a pozostali tylko zapełniają lukę.
- Mieszkańcy nie powinni bać się głosować na swoich z dalszych miejsc – zauważa i dodaje, że PiS musi otworzyć się na młodych.