Wieczna miłość
Dowódca 33 Pułku Piechoty pułkownik Jerzy Sawa Sawicki w grobie na starym cmentarzu w Łomży nie leży sam. W stanie wojennym obok bohatera pochowano jego żonę, ale do dziś ten fakt nie był odnotowany na pomniku. W czwartek 10 sierpnia 2023 roku wnukowie Jerzego i Janiny Anny - bo tak nazywała się żona pułkownika, ustawili tabliczkę informującą o miejscu spoczynku babci, żołnierki POW i AK.
Wielkim szacunkiem u podkomendnych cieszył się Jerzy Sawa Sawicki, dowódca 33 Pułku Piechoty, którzy pięć lat po jego śmierci ufundowali mu pomnik. Charakterystyczny monument orła z uniesionym jednym skrzydłem stoi pod koniec alei prowadzącej od bramy głównej cmentarza przy ulicy Kopernika w Łomży. W ubiegłym roku w 100. rocznicę śmierci awansowano Bohatera do stopnia pułkownika. Większość z nas nie miała jednak świadomości, że pułkownik w grobie nie leży sam.
W czwartek 10 sierpnia 2023 roku wnukowie Anna Kordys i prof. Jan Kordys z małżonką Marią ustawili na pomniku nową tabliczkę z napisem: Ś.P. Janina Anna Sawicka 1896-1982, żołnierz POW i AK, żona Jerzego.
- Miałem podejrzenia i informacje, ale nie miałem dowodu – mówi historyk Sławomir Zgrzywa, który na jednym ze zdjęć Stanisława Andruszkiewicza z 1982 roku dostrzegł tabliczkę na tym grobie. To rodziło podejrzenie, że ktoś tam jeszcze może być. Wyjaśnienie przyszło w ostatnim czasie, kiedy wnukowie postanowili umieścić stosowną informację na pomniku dziadków. W ten sposób trafili do Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego Wagów i tak udało się nawiązać z nimi kontakt.
Rodzeństwo Anna Kordys i Jan Kordys w 1982 roku byli na pogrzebie babci w Łomży. Janina Anna, żona pułkownika Jerzego Sawy Sawickiego zmarła w wieku 86 lat w nocy z 9 na 10 kwietnia 1982 roku w szpitalu kolejowym w Międzylesiu.
- Dla niej najważniejszy był dziadek – wspomina wnuczka i jej życzeniem było spocząć u jego boku. Pani Anna wspominając pogrzeb mówi, że było na nim dużo ludzi i było bardzo zimno.
Wspomnienia bliskich dowódcy 33 P.P. w Łomży odsłaniają obraz wielkiej miłości młodych ludzi i szczególnego miejsca Łomży w ich krótkim wspólnym życiu. Być może stąd wzięła się trauma, która spowodowała, że po śmierci męża Janina Anna przeprowadziła się z córką do Warszawy i właściwie nigdy później nie wracała do grodu nad Narwią. Do końca życia pozostała też wdową.
- Najszczęśliwszy okres to był tu w Łomży w Pułku – przypomina zwierzenia babci wnuczka. Mimo krótkiego czasu w pamięci zachowały się konne przejażdżki nad Narwią i malutka córeczka Maria.
- Babcia prowadziła sekretariat POW w Radomiu. Była osobą odważną i z charakterem niesamowitym – wspomina Anna Kordys. - Wyrzucono ją z gimnazjum carskiego, bo nie chciała mówić „nasz car” tylko mówiła „wasz car”. Dlatego musiała iść na prywatną pensję.
Pani Anna wspomina, że babcia Janina Anna z domu Palkowska (?) miała wybitne zdolności matematyczne. Pradziadek miał ponoć odłożyć jakąś sumę na studia w Szwajcarii, bo w Polsce kobiety wtedy nie mogły studiować. Z chwilą wybuchu wojny babcia miała od razu zaangażować się w działalność niepodległościową.
Z Jerzym, przyszłym mężem, poznali się przez sztandar 33 Pułku Piechoty i wino.
- Panie z POW w Radomiu haftowały sztandar dla 33 Pułku – opowiada wnuczka Anna. - Była uroczystość, była msza polowa, był bankiet i tak się złożyło, że Anna (babcia – dop. red) usiadła naprzeciwko Jerzego Sawickiego. Dziadek w jakimś momencie potrącił kieliszek z czerwonym winem i popłynęło ono do babci i tak się poznali. To była wielka miłość, taka od pierwszego wejrzenia – wspomina.
Ślub odbył się w 1918 roku, a 10 września 1919 roku urodziła im się córka Maria.
Jerzy Sawa Sawicki podczas studiów na Politechnice Lwowskiej zaprzyjaźnił się z Kazimierzem Sosnkowskim. Jak wynika ze wspomnień wnuków, generał Sosnkowski do końca opiekował się żoną i córką przyjaciela. Sławomir Zgrzywa wspomina także o dobrej znajomości Jerzego Sawy Sawickiego z Józefem Piłsudskim i o bywaniu u wodza w Belwederze.
Przed II wojną światową Janina Anna pracowała w Sztabie Generalnym w Pałacu Saskim, a potem w spółdzielczości. W Powstaniu Warszawskim była łączniczką.
- Drzwi do Pułku są zawsze otwarte – deklarował pułkownik Paweł Gałązka, któremu wnukowie przekazali portret dziadka w mundurze. - Stoimy na straży historii naszych przyjaciół, kolegów, którzy oddali życie za wolność Polski. W tym miejscu stacjonował 33 Pułk Piechoty i to jest wasz dom – podkreślał.
Dziękuję Towarzystwu Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej za możliwość spotkania z potomkami Jerzego i Janiny Anny Sawickich.
Zdjęcia z archiwum rodziny Kordys