Piknik nad Narwią i SOWA na Akademii
Setki rodzin z dziećmi uczestniczyły w różnorodnych wydarzeniach, jakie odbywały się w Łomży z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka. Na zdjęciach z 5 miejsc, które odwiedzamy w słoneczny czwartek, najlepiej widać, jak rozmaite emocje wywołują u najmłodszych atrakcje, przygotowane przez dorosłych. Opisane wydarzenia pokazują zarazem, jak wiele czasu, zaangażowania i wysiłku jednych ludzi potrzeba, aby uszczęśliwić w Dniu Dziecka drugich. Jednak musi też dopisać pogoda.
Rankiem, o godz. 8. wicemarszałek Marek Olbryś z upominkami, uśmiechem i życzeniami zdrowia odwiedził 12 pacjentów oddziału dziecięcego Szpitala Wojewódzkiego im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Łomży. "Najmłodsi powinni dzisiaj spędzać czas w domach, wśród przyjaciół, wesoło, a muszą być w szpitalu, więc chcemy im choć troszeczkę uprzyjemnić ten trudny czas, wywołać uśmiech, złagodzić stres" - mówił Marek Olbryś.
Wiosenna, słoneczna i bezwietrzna pogoda zapewniła imprezom świetną frekwencję. Aura dopisała, termometry w cieniu pokazywały w ciągu dnia 24 stopnie Celsjusza, zaś późnym popołudniem było ciepło i rześko zarazem. Zwłaszcza na Narwią, gdzie z rejsu gondolami skorzystały zorganizowane, 20-osobowe grupy, np., 5-klasistów z SP nr 2 oraz 2-klasistów z SP nr 4. Przez cały Dzień Dziecka kapitan Marcin Mieczkowski dwoił się i troił, bo w marinie Portu Łomża można było wypożyczyć na rodzinne wycieczki po Narwi łodzie elektryczne. Uczniowie gondolami dotarli w pół godziny do Wzgórza św. Wawrzyńca i Góry Królowej Bony, by po godzinie wrócić do przystani przy bulwarze.
W „Katoliku” piknik przy Sadowej
Szkoły Katolickie miały świętowanie dnia pociech od godz. 9. do 13. Zorganizowano w ogrodach biskupich piknik z grillem, lodami, zabawami, konkursami, rozgrywkami sportowymi. Z pokazami sprzętu i umiejętności przyjechali na Sadową przedstawiciele służb mundurowych: Policji, Straży Pożarnej, Nadleśnictwa Łomża i z Zakładu Karnego w Czerwonym Borze. - Byłoby dobrze, gdyby Dzień Dziecka zawsze był długi, bezpieczny, radosny i szczęśliwy – mówi profesor oświaty Bożena Śliwowska, od 18 lat dyrektor Szkół Katolickich w Łomży. - Byłoby pięknie, gdybyśmy świętować mogli taki dzień każdego dnia dla wszystkich pociech, nie tylko dla wybranych, w każdym miejscu na świecie... Moje dzieciństwo przeżywałam w latach 60. i 70. XX wieku. Obecnie dzieci, rodzice, babcie i dziadkowie żyją w XXI w., epoce szybkiego przekazu elektronicznego. Ja mieszkałam w bloku, gdzie był jeden telewizor. Wszystkie dzieci sąsiadów wspólnie oglądały dobranockę, „Gąskę Balbinkę” i „Jacka i Agatkę”. Czas po lekcjach i odrobieniu zadanych prac spędzaliśmy głównie na podwórku, bo przecież nie było też telefonów komórkowych ani komputerów i Internetu. Graliśmy w piłkę, zrywaliśmy koniczynę i mlecz dla królików, chodziliśmy na wycieczki po okolicy. Żyjemy teraz w innych czasach, ale dzieci maja takie potrzeby, jak my wtedy. Potrzebują bezpieczeństwa i przynależności. Chcą być kochane, ważne i dostrzegane, więc apeluję do dorosłych: rozmawiajmy z naszymi pociechami, pochylajmy się nad nimi, okazujmy im zainteresowanie, życzliwość i miłość.
Przed lodziarniami tłumy dzieci i śmieci
Stary Rynek w pogodny dzień, kiedy ludzie mają wolny czas i nic innego do roboty, naturalnie staje się centrum, do którego zmierzają spacerowicze i rowerzyści. Natan Zawojski prowadził wycieczkę rowerową, w której wzięli udział mama z tatą i siostra. Są wzorcowym przykładem rodziny, która troskę o własne zdrowie i wspólny klimat poważnie traktuje w obydwu pokoleniach. Ich organizmy zdrowo się dotleniają, mięśnie, stawy i ścięgna harmonijnie pracują, a rowery nie spalają benzyny i nie emitują trującego dwutlenku węgla, którego nie nadążają absorbować płonące albo wycinane w pień lasy w Polsce, Europie, a nawet w Amazonii, nazywanej od ponad pół wieku płucami świata...
Regina Cichocka ze znajoma Elżbieta i jej wnukiem cieszy się z ruchu tylu ludzi w centrum Łomży. Siedzą na ławeczce pobliżu kamieniczek pod filarami. Szczęśliwie w nadal dobrej formie przeżyła w Łomży ponad 98 lat i – jak opowiada z uśmiechem – zbliża się do 100-tki. Sama została dobrze wychowana i w takim duchu: kultury, szacunku i grzeczności do ludzi wychowywała swojego syna. Właściciele kamieniczek pod filarami i lokali gastronomicznych bardziej dbają o czystość w pierzei południowej, gdzie jest trochę koszy na śmieci. Natomiast pierzeja zachodnia z 4-ema lodziarniami w czwartek wyglądała nie jak centrum 605-letniego miasta z tradycjami kultury, nauki, sztuki, tylko jak śmieciowisko. W kolejkach stali młodzi i starzy. Papierki, serwetki, torebki i opakowania walały się stadami wszędzie, jak w slumsach, że wstyd było artystów, którzy z Izabelą Bławat - Leofreddi, skrzypaczką i koncertmistrzynią Filharmonii wybrali się na spacer. Oczywiście, koszy na lekarstwo.
Akademia Łomżyńska z eksperymentami
Strefa Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności SOWA Łomża wraz z Akademią Łomżyńską zaprosili najmłodszych do kompleksu przy ul. Akademickiej 1. W programie były w godz. 16. - 19. rozliczne atrakcje.
- Dzieci mogły zbudować rakiety i uczestniczyć w rywalizacji maszyn, a także skorzystać z eksperymentalnych eksponatów Strefy SOWA – opowiada rzeczniczka uczelni i filozofka Jolanta Święszkowska. - Ponadto Wydział Nauk o Zdrowiu zaprosił na malowanie twarzy i tatuaże wodne.
Wydział Nauk Społecznych i Humanistycznych przygotował bańki mydlane i zabawy sensoryczne.
Pokaz robotów, rozmowy, zabawy z robotami to futurystyczna idea Wydziału Nauk Informatyczno-Technologicznych. Zorganizowaliśmy projekcję filmu animowanego pt. „Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię! Opowieść o Mikołaju Koperniku”. Aktywności sportowe na świeżym powietrzu zapewniła Akademia Piłkarska Lider. Inicjatywa SOWA finansowana jest z dotacji Ministra Edukacji i Nauki.
Dmuchańce i baloniki gratis na bulwarze
Wszystkie imprezy dla dzieci w Łomży, nawet włącznie z baśniami muzycznymi w Filharmonii i spektaklami teatralnymi w Hali Kultury i na Starym Rynku podczas 2. dnia Festiwalu Walizka, nie miały takiej frekwencji, jak 4-godzinny festyn rodzinny. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji sięgnął po sprawdzony scenariusz i scenografię: ustawiono za fosą naprzeciw Poru Łomża 4 dmuchańce i pozwolono dzieciom wchodzić za darmo na 2 zjeżdżalnie, do basenu z piłeczkami i na trampolinę. Oprócz tego, dwie panie z 3. asystująca na zmianę wykonywaly malunki na twarzach, a wiadomo, że prawie każdy maluch chce być motylkiem, kotkiem, pieskiem. Na co dzień nie ma tego za darmo i w konwencji piknikowej udaje się znakomicie. Swoje 10 czy 15 minut trzeba było odstać i rodzice zwykle nie protestowali, a pociechy wytrzymywały, żeby przeżyć przygodę wysokości i szybkości.
Kierownik Kamil Walczyk z MOSiR informuje, że to 2. impreza w Łomży, finansowana z funduszy norweskich – następne będą 24. czerwca i 28. sierpnia. Błyskawicznie rozeszło się w tłumie dzieci 500 balonów niebieskich i czerwonych i drugie tyle podłużnych, zaplatanych w kwiaty i zwierzęta. Ponadto MOSiR rozdał 1500 gadżetów: kredy i kredki, opaski odblaskowe i światełka do rowerów.
Awaria prądu i zabawa z Kolumbem
Nagle na 2 czy 3 minuty zabrakło prądu i dmuchańce niespodziewanie zawaliły się, ale natychmiast do ratowania dzieci i ruszyli rodzice, dzięki czemu zabawę można było kontynuować w najlepsze. Małżeństwo lekkoatletyczne: Justyna i Andrzej Korytkowscu z dwójką dzieci świętowali na pikniku nad rzeką, ale nie mieli cierpliwości, by tak długo wystawać w kolejkach. Zdaniem Justyny, MOSiR sprawnie przygotował imprezę, o tyle ciekawszą, że blisko jest plac zabaw z huśtawkami i siłownia na trawie. Przy stałym stoliku szachowym z rodziną siadł kompozytor Łukasz Sienicki: żona Lena bawiła 7-miesięczną Helenkę, 5-letni Adaś biegał dookoła Okrętu Kolumba, a 8-letnia Amelka jak prezenterka z telewizji barwnie opowiadała o pełnym wrażeń Dniu Dziecka w Szkole Podstawowej w Szczepankowie. Przyjechali żołnierze Wojska Polskiego i strażacy, można było wejść do wozów, na quada i motocykl. Najciężej było wziąć udział w wyścigu, w kasku i masce jak przeciwgazowa, z osprzętem na kształt kamizelki kuloodpornej. Choć trudno było oddychać, to ambitna 8-latka dwa razy stanęła na starcie i dobiegła do mety. To dobry prognostyk, żeby została wiolonczelistką PSM.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146