Udana Kurpiowska Majówka u Stacha
Uroczyście i podniośle oraz wesoło i aktywnie świętowano 290. rocznicę chwalebnej śmierci Stacha Konwy. Gmina Łomża w Lesie Jednaczewskim, w miejscu śmierci bohatera o czym przypomina stojący tam pomnik, zorganizowała mszę polową oraz rodzinny festyn.
Po raz drugi na polanie w Lesie Jednaczewskim Gmina Łomża zorganizowała „Kurpiowską Majówkę u Stacha”. W tym roku przypadła okrągła 290. rocznica śmierci kurpiowskiego bohatera. W „Encyklopedii Orgelbranda”, wydanej w 1864 roku zapisano: „na czele tego ludu stał wtedy Kurp Konwa, wodzem od nich wybrany. Ten w licznych walkach z rossyjanami dał dowody wielkiego męstwa i zdolności. W lesie Jedynaczewskim, o pół mili od Łomży, pokazują do dziś dnia mogiłę w miejscu, gdzie wykrudowana łąka nosi nazwę Rycerki, pod którą spoczywają zwłoki tego wodza Kurpiów poległego w bitwie z rossyjanami”. W 1922 roku, dzięki staraniom Adama Chętnika, przypomniano o tym fakcie stawiając pomnik jemu poświęcony. Dziś, odnowiony obelisk ciągle o tym zdarzeniu przypomina.
- Łomża ze wszystkich stron jest otoczona grobami swoich bohaterów – mówi w homilii ks. Marian Mieczkowski, proboszcz parafii katedralnej - Jest strzeżona grobami naszych bohaterów, którzy, czy to jak Stach Konwa 300 lat temu oddali swoje życie za sprawę, czy też bohaterów Powstania Styczniowego na łączce przy Szosie Zambrowskiej, czy też te groby setek czy też może nawet tysięcy z czasów II wojny światowej, groby naszych obywateli, także i żydowskiego pochodzenia, ale to byli polscy obywatele, którzy przez wieki tutaj mieszkali i budowali naszą społeczność i w tej Mszy Świętej chcemy ich wszystkich polecić i ofiarować Bogu.
Po mszy z programem artystyczno-satyrycznym wystąpiły dzieci ze szkoły w Kupiskach. Skecz rozpoczął się od dźwięków znanych z serialu „Ranczo”, a punktem centralnym była ławeczka. Resztę możecie Państwo obejrzeć.
Ławeczka: Tomasz Łomotowski, Kacper Żebrowski, Bartosz Żelechowski, Patryk Kania
Zuzanna Jakubiak, Zuzanna Skopek, Julia Mieczkowska, Zofia Kijek, Antoni Tyborowski, Szymon Malinowski, Jakub Piotrowski, Zuzanna Zysk, Julia Nadolna, Paweł Narewski
Opiekunowie: Małgorzata Nasiadko, Dorota Wierzbowska.
- Można patriotyzm przeżywać na wesoło. Uczmy się radośnie przeżywać nasz patriotyzm. Ta radość, nie wesołkowatość, nie odbiera w żaden sposób oddania czci bohaterom, dzięki którym tu jesteśmy – mówił wyraźnie rozbawiony wójt Gminy Łomża Piotr Kłys. Przypomniał krótko historię miejsca i bohaterstwa kurpiowskiego wodza.
- Z wolnej woli i świadomie jesteśmy tu by uczcić bohatera Stacha Konwę, uczcić tych wszystkich, którzy wraz z nim ginęli za ojczyznę w 1733 roku i uczcić wszystkich, którzy stawali do walki o nią w kolejnych latach i kolejnych wiekach – mówił wójt. - Jesteśmy tu po to, aby cieszyć się wywalczoną przez przodków wolnością, aby z szacunkiem zachowywać bogatą spuściznę narodową i z dumą przekazywać ją następnym pokoleniom.
- Niech ten czas bitew, powstań, wojen przejdzie do historii. Nam jest potrzebny pokój, walka o nasze sprawy gospodarcze, rozwój naszego państwa i regionu. – wskazywał z kolei wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, poseł Lech Kołakowski.
Poseł Jarosław Zieliński przypomniał, że historia składa się z wielkich wydarzeń opisywanych na łamach podręczników i tych lokalnych, które mają swoje wielki znaczenie. Wspominając Stacha Konwę mówił o upadku Polski mocarstwowej.
- Polska jest na tyle silnym państwem, że może sobie zapewnić suwerenną i bezpieczną przyszłość. Jesteśmy w stanie to osiągnąć, to zagwarantować przy współpracy z innymi zwłaszcza militarnej, gospodarczej, politycznej, ale pod jednym warunkiem, że będziemy silni siłą naszej wspólnoty narodowej. Że będziemy zgodni jako Polacy w trosce o Polskę i nie powtórzy się targowica skierowana na wschód czy na zachód. (...) Wszędzie mają być Polacy kierujący się polską racją stanu, dobrem naszej ojczyzny i których serca biją tylko po polsku – dodając, że takie uroczystości powinny o tym przypominać.
Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Dariusz Budrowski wskazywał, że wydarzenie zebrało wielu mieszkańców, szczególnie dzieci.
- Ja też przyjechałem z dzieckiem i jestem z tego bardzo dumny, że miałem możliwość pobyć w tym miejscu. (..) Mój syn nie może się doczekać tej inscenizacji, tego festynu i za to też Panu wójtowi dziękuję.
Za przywracanie historii Stacha Konwy i kultywowanie kurpiowskiego patriotyzmu samorząd Gminy Łomża chwalił także Jacek Piorunek. Nawiązując do wystąpienia posła Jarosława Zielińskiego potwierdził, że „dzisiaj powinniśmy koncentrować się na polskiej racji stanu”.
- Polską racją stanu drodzy państwo jest walka o rozwój Polski i jej bezpieczeństwo. Rozwój Polski to jest silna Polska w silnej Unii Europejskiej, a bezpieczeństwo Polski to jest silny i aktywny udział w Pakcie Północnoatlantyckim – stwierdził.
Z kolei komendant hufca ZHP im. Adama Chętnika w Łomży podkreślał, że jest on jednym z wielu wzorów bohaterów, które są niezbędne w wychowaniu patriotyzmu.
Po mszy świętej, przemowach i złożonych kwiatach pod pomnikiem ku czci bohatefra, delegacje, goście i mieszkańcy przeszli w orszaku na pobliską polanę, gdzie organizatorzy przygotowali festyn. Były spotkania z historią, także średniowieczną, był turniej szkół Gminy Łomża o „Topór Stacha Konwy”, smaczne jadło, a policjanci znakowali rowery. Usługa była na tyle popularna, że ciągle stała kolejka chętnych. „Kurpiowską Majówkę u Stacha” rozpoczął bieg na 10 km, kolejny z „Aktywnej Piątki Gminy Łomża”. Zapisało się na niego 120 zawodników w rożnym wieku, ale jako pierwszy na metę przybiegł Adam Szydlik.
- Trasa piękna, płaska, większość z wiatrem się biegło – mówił na mecie zadowolony zwycięzca, ponieważ 34:36 to prawie rekord życiowy Adama. - Jest moc, czuję się dobrze. Za tydzień mam półmaraton w Białymstoku, na którym zamierzam powalczyć.
Prowadzący Jacenty z Ordowa odczytał w imieniu wójta przysięgę walki z kozakami, którą wszyscy obecni na polanie musieli potwierdzić. W pewnym sensie punktem kulminacyjnym była inscenizacja bitwy powstańców styczniowych złożonych z oddziału kurpiowskich partyzantów. Walczyli oni ze szwadronem rosyjskich kozaków czerkiewskiego będących na służbie cara. Oddział kozaków zapisał się niechlubnie w historii ze swego ogromnego okrucieństwa w rozbijaniu powstańców w lasach. To oni byli wysyłani do walki z partyzantami w trudnym terenie, gdyż regularne oddziały rosyjskie radziły sobie dobrze na otwartym polu walki, a nie w zwalczaniu partyzantów w lasach.
Tysiące ludzi przewinęły się przez polanę w Lesie Jednaczewskim. Co ważne w wydarzeniach plenerowych, dopisała pogoda, a atrakcje pozwalały, nie tylko dzieciom, aktywnie spędzić czas.