piątek 6.01.2005
Gazeta Wyborcza - Łatwo mu nie będzie Kurier Poranny - Lekarska twierdza rodzinna Gazeta Współczesna - Palnik w ruch by zdążyć na czas Gazeta Współczesna - Trzy wyroki radnego Gazeta Współczesna - Po pierwsze człowiek Gazeta Współczesna - OJ! Będzie się działo!
Województwo podlaskie ma nowego gospodarza. Premiera Marcinkiewicza podczas dzisiejszej wizyty w Białymstoku powita już jego własny urzędnik. Nazywa się Jan Dobrzyński
Nominację na wojewodę odebrał z rąk szefa rządu wczoraj późnym popołudniem w Warszawie. Skończyło się więc prawie trzymiesięczne oczekiwanie na to, aż nowa władza dotrze również na Podlasie.
Bez rekomendacji
Wojewodzie startu na pewno nie ułatwi brak rekomendacji ze strony specjalnej komisji przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Powstała z inicjatywy wicepremiera Ludwika Dorna. Zasiedli w niej najwybitniejsi niezależni specjaliści, zajmujący się na co dzień administracją państwa, służbą cywilną i walką z korupcją. Wszystkich kandydatów oceniali na podstawie tych samych kryteriów - rozmów kwalifikacyjnych i testów psychologiczno-charakterologicznych. Dzięki nim proces wyboru terenowych przedstawicieli rządu miał stać się przejrzysty, a głównym kryterium - bezstronna ocena kompetencji. Komisja zarazem jest wyłącznie ciałem doradczym. Ostatni głos w sprawie nominacji i tak należy do premiera i jego zastępcy.
więcej: Gazeta Wyborcza - Łatwo mu nie będzie
Kurier Poranny - Lekarska twierdza rodzinna
To jest walka dwóch olbrzymów: monopolisty - Narodowego Funduszu Zdrowia i Porozumienia Zielonogórskiego - organizacji, która działa jak mieszanka wojska, państwa i dobrej firmy. Nic więc dziwnego, że my, maluczcy pacjenci co chwila obrywamy rykoszetem.
Pozycja NFZ nie powinna nikogo dziwić. W końcu zawsze ten, kto dzieli pieniądze, jest górą. Za to prawdziwym fenomenem jest status Porozumienia Zielonogórskiego. Tej siły zazdroszczą lekarzom rodzinnym wszyscy pracownicy publicznej służby zdrowia. Niektórzy podjęli nawet próbę pójścia ich tropem. Tak było w przypadku stacji pogotowia ratunkowego, które ponad rok temu zawiązały ogólnopolskie stowarzyszenie. Jednak nie stało się ono i pewnie nigdy nie stanie taką potęgą jak PZ. Dlaczego? Pierwszym i najważniejszym powodem jest to, że lekarze rodzinni są przedsiębiorcami, a nie - jak szpitale czy pogotowia - publicznymi jednostkami służby zdrowia. Nie mają nad sobą żadnego organu założycielskiego w postaci marszałka, starosty czy prezydenta. A to oznacza, że nikt z zewnątrz nie może im niczego nakazać. Ich jedynym przeciwnikiem jest NFZ. I mogą z nim walczyć wszelkimi możliwymi sposobami, także szantażem.
więcej: Kurier Poranny - Lekarska twierdza rodzinna
Gazeta Współczesna - Palnik w ruch by zdążyć na czas
– Cieszę się, że jeszcze udało mi się zdać egzamin na starych zasadach – z uśmiechem przyznaje Tomasz Sarosiek z Łomży. – W nowej formie egzaminu przerażała mnie wizja parkowania w ruchu. Bałbym się, że uszkodzę czyjeś auto. Nowe egzaminy będą obowiązywały od wtorku, 10 stycznia. – Egzamin będzie trudniejszy – zapowiada Mirosław Oliferuk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łomży.
We wtorek wejdzie w życie rozporządzenie ministra infrastruktury zmieniające dotychczasowe zasady przeprowadzania egzaminu na prawo jazdy kategorii B. Najwięcej kłopotów sprawia przystosowanie placów manewrowych.
– Jeszcze nie mam pomysłu, w jaki sposób przemalujemy plac manewrowy – przyznaje Mirosław Oliferuk. – Z doświadczenia swoich kolegów wiem, że trzeba będzie grzać palnikami asfalt, aby usunąć farbę, a później tymi samymi palnikami wysuszyć świeżo pomalowane linie.
Dyrektor planuje ustawić na całym placu namioty wojskowe, aby ułatwić pracę.
– To, co latem wyniosłoby mnie tysiąc złotych, dziś aż strach pomyśleć, ale może to być nawet kilkanaście tysięcy – podkreśla Mirosław Oliferuk. – Poza tym ekspertyzy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Instytutu Badawczego Dróg i Mostów mówią zdecydowanie o tym, że oznakowania poziomego nie powinno malować się w temperaturze poniżej 5 stopni Celsjusza.
więcej: Gazeta Współczesna - Palnik w ruch by zdążyć na czas
Gazeta Współczesna - Trzy wyroki radnego
Skandaliczny rekord padł w grajewskiej Radzie Miasta. Przez półtora roku zasiadał w niej radny, który ma na koncie trzy wyroki! Leszek Kotyński został skazany za kradzież, fałszowanie dokumentacji medycznej i jazdę po pijanemu. Podobno nikt o tym nie wiedział.
Pierwszy wyrok ujrzał światło dzienne na początku grudnia. Ujawniliśmy wówczas, że Leszek Kotyński wraz z sześcioma innymi osobami, kradł drewno z podgrajewskich lasów. Radnemu, wziętemu położnikowi, kilka desek potrzebnych było do budowy gołębnika. Skazany w 2004 roku Kotyński miał w grudniu 2005 roku niezachwianą pewność, że nadal może reprezentować swoich wyborców, bo współudział w kradzieży to nie przestępstwo.
Dobre samopoczucie radnego zmąciła nasza publikacja pod koniec miesiąca. Wówczas opisaliśmy, jak został skazany za dopisywanie do karty pacjentki uzasadnienia dla użycia leków poronnych. Zastosował je ordynator grajewskiego położnictwa, w wyniku czego pacjentka straciła niezagrożoną ciążę. Kotyński chciał chronić szefa, więc sąd skazał ich obu. Radny upierał się, że tylko „uzupełniał” dokumentację. Po dwóch tygodniach jednak złożył mandat radnego.
Kotyński uznał, że nadużył zaufania wyborców dokładnie w dniu, w którym przygotowywaliśmy tekst o... trzecim wyroku radnego! Okazało się bowiem, że w tym samym roku został skazany za prowadzenie samochodu po alkoholu. W ciągu pół roku był to trzeci wyrok radnego Kotyńskiego. O żadnym nawet się nie zająknął.
więcej: Gazeta Współczesna - Trzy wyroki radnego
Gazeta Współczesna - Po pierwsze człowiek
Działają od dwóch lat. W tym czasie uratowali życie czterem osobom. Nie uważają się za bohaterów. O ich pracy nie mówi się głośno, a sami pozostają w cieniu działań policyjnych. Gdy zawodzą inne środki do akcji wkraczają policyjni negocjatorzy.
Zespół negocjatorów w Komendzie Miejskiej Policji w Łomży powstał w lutym 2004 r. W jego skład wchodzi dwóch policjantów i jedna policjantka. Nie chcą ujawnić swoich nazwisk i twarzy.
– Negocjator zawsze pozostaje w cieniu – twierdzi jeden z członków zespołu. – Nie możemy być kojarzeni z tą pracą, gdyż to mogłoby źle potem wpłynąć na prowadzone przez nas rozmowy. Nawet w przypadku spektakularnych negocjacji z mediami rozmawiają nasi przełożeni.
W ciągu dwóch lat policjanci z łomżyńskiego zespołu kilkakrotnie wzywani byli do sytuacji wymagających negocjacji. Ostatni raz tuż przed sylwestrem. Na widok policjantów wezwanych do kłótni rodzinnej, w jednej z niewielkich miejscowości w gminie Piątnica, pijany mężczyzna uciekł na dach. Tam założył sobie pętlę na szyję, a drugi koniec sznura przywiązał do belki. Wezwany na miejsce negocjator po kilkudziesięciu minutach odwiódł mężczyznę od skoku.
– Nie ma reguły ile trwają negocjacje – twierdzi policjantka. – Każdy człowiek, z którym rozmawiamy jest inny.
więcej: Gazeta Współczesna - Po pierwsze człowiek
Gazeta Współczesna - OJ! Będzie się działo!
Już w niedzielę po raz czternasty w Łomżyńskiem, jak w całym kraju, wielki finał. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy już gra!
Tegoroczny finał będzie skromniejszy niż zwykle. Żaden z miejskich sztabów nie zdecydował się na zorganizowanie dużego koncertu na świeżym powietrzu.
– Koszty zorganizowania takiego koncertu są po prostu za duże – twierdzi Andrzej Trochimowicz, szef sztabu w Zambrowie. – Jednak na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
Punktem kulminacyjnym finału w Zambrowie będzie VII Halowy Turniej Piłki Nożnej o Puchar Burmistrza. Sportowcy wesprą Orkiestrę także w Szczuczynie, gdzie wolontariusze kwestować będą podczas meczu Mlekpol-Ślepsk.
Jak co roku na ulice miast wyjdą wolontariusze. W sumie ponad 400 osób kwestować będzie na ulicach Łomży, Kolna, Rutek, Kołak Kościelnych, Szumowa, Zambrowa i Zbójnej.
– To przede wszystkim uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów – powiedziała Elżbieta Lemańska ze Zbójnej. – W naszej gminie na ulice wyjdzie 79-ciu wolontariuszy, którzy kwestować będą od 8.30 do 16.
więcej: Gazeta Współczesna - OJ! Będzie się działo!