80. rocznica likwidacji łomżyńskiego getta
80 lat temu, 2 listopada 1942 roku Niemcy zlikwidowali utworzone na początku sierpnia 1941 roku getto w Łomży. Mieściło się w obrębie ulic: Zatylnej, Senatorskiej, Rybaki, Żydowskiej, Zielonej. Do getta zwożono również Żydów z okolicznych miejscowości. Szacunki historyków mówią o co najmniej siedmiu tysiącach Żydów z getta w Łomży, których objęła akcja likwidacyjna na początku listopada. Kilka tysięcy zginęło wcześniej w egzekucjach.
Życie Żydów
Przed wojną w Łomży - w roku 1938 - ludność wyznania mojżeszowego stanowiła 35,2%, (około 10 tys. osób, na ok. 28 tys. mieszkańców ogółem). W tym okresie - w II RP - obywatele żydowscy stanowili 10% (prawie 3,5 mln.). Tak w całej Rzeczpospolitej jak i w Łomży świat polskich Żydów był niezwykle zróżnicowany: politycznie, kulturowo, religijnie, ekonomicznie. Częścią krajobrazu przedwojennej Łomży były żydowskie szkoły, synagogi, firmy, sklepiki, stragany, instytucje kultury, prasa, szpital, jesziwa, drużyny sportowe, zakłady fotograficzne…., cały koloryt lokalnej społeczności żydowskiej. Tworzony przez m.in. takie osoby jak: Mendel Orłowski (właściciel Fabryki Maszyn rolniczych), Hirsz Epsztejn (kupiec i wiceprezydent), Josef Hepner (lekarz), Szymon Goldlust (założyciel gimnazjum), Hanna Sapirsztejn (szkolna koleżanka Donaty Godlewskiej), Jaakow Tobiasz (kierownik Domu Sierot), Eliezer Szulewicz (założyciel Wielkiej Jesziwy), Julian Karbowski (lekarz), Tuwja Berman (właściciel sklepu), Josef Cynowicz (rabin), Necha Grossmann (gorseciarka z ul. Krótkiej), Dawid Piątnicki (lekarz, zamordowany przez sowietów w Charkowie), Dwora Mławska (pielęgniarka), Motel Biały (właściciel tartaku), Lejba Karbowski (właściciel Hotelu Polskiego) i jego syn Bronisław Karbowski (żołnierz w wojnie z bolszewikami w 1920 r.), woziwoda „Pini”, tragarz „Maszijach” i tysiące innych mniej lub bardziej znanych, opisanych i nie opisanych w źródłach postaci.
Wojna zmienia wszystko
Już od pierwszych dni po ataku III Rzeszy na ZSRR w czerwcu 1941 i zajęciu wschodnich terenów Polski, Niemcy przystąpili do „rozwiązywania kwestii żydowskiej” - również w Łomży. Komendant Polowy major Krüger 4 lipca 1941 roku wydał zarządzenie nakazujące Żydom noszenie w widocznym miejscu naszytych żółtych łat. Za jej brak karano śmiercią. 12 sierpnia Niemcy utworzyli getto (w obrębie ulic: Zatylnej, Senatorskiej, Woziwodzkej, Rybaki, Zielonej). Powołano Judenrat i policję żydowską. Brama do getta znajdowała się w pobliżu Wielkiej Synagogi, przy wejściu na ulicę Senatorskiej z ulicy Giełczyńskiej. Nie Żydom wstęp był wzbroniony, Żydom od pewnego momentu zakazano wychodzić. Wypuszczano tylko tych, którym Niemcy wyznaczali różne prace poza gettem. Powszechne było grabienie i konfiskowanie majątku żydowskiego przez gestapo. Raz na jakiś czas do getta wjeżdżała niemiecka ciężarówka, na którą ładowano kilkadziesiąt osób, które już nigdy nie wracały. Prawdopodobnie we wrześniu ogrodzono getto drutem kolczastym. Jeszcze przed nadejściem zimy przystąpiono do wykonywania pierwszych masowych mordów w podłomżyńskim lesie k/Giełczyna. Przed egzekucjami Żydów z getta gromadzono na Zielonym Rynku, gdzie dokonywano selekcji (stosowano m.in. kryterium zdolności do pracy czy głoszenia poglądów komunistycznych) – część wracała do getta, pozostali trafiali do dołów śmierci w lesie – w którym w trakcie istnienia getta zamordowanych zostało kilka tysięcy żydowskich obywateli Łomży. Mieszkańców getta dziesiątkowały również choroby, głód i ciężkie warunki egzystencji. Chleb był na kartki, ci którzy pracowali poza gettem starali się przemycać żywność, handel z Polakami był zakazany przez Niemców. Do getta w Łomży napływała również ludność żydowska z mniejszych okolicznych miejscowości, z nadzieją na większe szanse przetrwania. Wedle niektórych relacji żydowskich, w szczytowym momencie liczba Żydów w getcie wzrosła do 18 tys. (wraz z uciekinierami z innych miasteczek i przesiedlonymi z okolicznych gett). Nie wiadomo czy rzeczywiście aż osób tyle w nim zgromadzono, z pewnością mogło w nim w pewnym okresie przebywać więcej niż 10 tys.
Koniec
W dniu 2 listopada 1942 roku (wtedy to był poniedziałek) zlikwidowano getto, przenosząc ludność do obozu przejściowego w Zambrowie. Tam warunki nie były lepsze niż w getcie. Żydzi leżeli na podłodze w budynkach koszarowych, bez łóżek, stołów, krzeseł, ławek. Racja żywieniowa liczyła 190 gramów chleba i ½ litra zupy na dzień. W styczniu 1943 roku Żydzi z Zambrowa zostali furmankami przetransportowani do stacji kolejowej w Czyżewie i następnie wywiezieni do obozów zagłady – wedle najliczniejszych relacji zawartych w Księdze pamięci - do Auschwitz. Część zamarzła na śmierć jeszcze w drodze. Ostatecznie, po masowych egzekucjach i innych przyczynach śmierci, z obozu zbiorczego w Zambrowie do obozów zagłady trafiło wedle szacunków najprawdopodobniej co najmniej 7 tys. Żydów łomżyńskich.
Z relacji Icchaka Wiernika (Księga pamięci gminy żydowskiej w Łomży):
1 listopada 1942 r. o dziesiątej wieczorem getto zostało okrążone przez wojsko. Następnego poranka […] rada żydowska otrzymała rozkaz, że […] getto ma być zlikwidowane, a jego mieszkańcy przejdą do obozu w Zambrowie. Każdy może wziąć ze sobą do 20 kg żywności i przedmiotów. Na Zielonym Rynku stały przygotowane furmanki dla przewozu bagażu, starców i dzieci...
Operacja likwidacji getta w Łomży, była częścią szeroko zakrojonej akcji likwidacyjnej prawie wszystkich 65 gett w tzw. prowincji białostockiej – zaplanowanej na nocno-ranne godziny (godz. 4:30-5:30) 2 listopada 1942 roku. W tych gettach przebywało w tym czasie ok. 130 000 Żydów. Bezirk Bialystok (Okręg Białystok) został utworzony 1 sierpnia 1941 r. (po wybuchu 22 czerwca wojny między III Rzeszą a ZSRR) i włączony na zasadzie autonomii do Prus Wschodnich. Na początku w tej prowincji mieszkało ok. 1,7 mln. osób, w tym ok. 200 tys. Żydów. Największe getto znajdowało się w Białymstoku, liczące ok. 50 tys. Żydów, drugie co do wielkości – w Grodnie – 23 tys. Żydów. Getta zamknięte powstały w kilkunastu miejscowościach, m.in. w Łomży, Augustowie, Bielsku Podlaskim, Czyżewie, Grajewie. Większość Żydów z okręgu trafiła do obozu zagłady w Treblince.
Z relacji dr. Szymona Knota (Księga pamięci gminy żydowskiej w Łomży):
Na dwa tygodnie przed likwidacją [obozu przejściowego w Zambrowie], na początku 1943 r., rozeszły się wiadomości, że obóz przeniesie się do Treblinki. Ogarnął nas strach. […]. 18 stycznia jechałem wraz z żoną i 20-miesięcznym synkiem w mroźną noc w grupie około 2000 osób. Na początku nie mieliśmy pewności dokąd nas wiozą. Kiedy przekonaliśmy się, że minęliśmy Małkinię niedaleko od Treblinki – nie miała granic nasza radość. […]. I cieszyliśmy się, że jedziemy do Oświęcimia… .[…]. Z mojego transportu pozostały przy życiu 4 osoby...
Niektórym udało się uciec z getta tuż przed jego likwidacją i trwać gdzieś w okolicy, w ekstremalnych warunkach.
Z relacji Nachmana Szarfsztajna (Księga pamięci gminy żydowskiej w Łomży):
W lesie wykopaliśmy głęboką jamę pod drzewami, tylko do spania i siedzenia. Stać nie można było. Zerwaliśmy gałęzie, związaliśmy wiązkę aby ukryć wejście. Także mój syn z żoną i dziećmi przybyli do tego ukrycia. Było nas osiem osób. Przebywaliśmy tam osiem tygodni. Za dnia leżeliśmy lub siedzieliśmy, na noc wychodziliśmy na godzinę się wyprostować…
Nad grobem Łomży…
Kierownik sierocińca przy Senatorskiej, Jaakow Tobiasz, przeżył wojnę i po jej zakończeniu przyjechał do Łomży:
Postanowiłem odwiedzić Łomżę. Czy może tak być? Opuścić na zawsze Polskę i nie być w Łomży?. […] Nogi poniosły mnie na Stary Rynek i czyżby to była Łomża? Na całym rynku pozostały 3 domy, na wpół zburzone: magistrat, dom Jakuba Rozentala i dom, w którym przez wiele lat mieszkał dr Połtyn. Z ulicy Długiej pozostały po lewej stronie 3 domy […]. Z prawej strony pozostał tylko wielki dom Książkiewicza - i wszystko. Na ulicy Rządowej pozostały 3 domy. Nie ma śladu po Nowym Rynku, ulicy Farnej, Jatkowej i innych. […]. Z całej ulicy Senatorskiej pozostał budynek opieki nad sierotami i najbliższy mu dom Natana Pianko. Nie ma starej bóżnicy i Talmud Tory, gospody dla gości, jesziwy. Nie ma śladu po ulicy Żydowskiej, Woziwodzkiej, Szkolnej, części Rybaków, Zambrowskiej, Rynku Zambrowskiego, części aryjskiej ulicy Dwornej. […]. Pociągnęło mnie do Lasów Giełczyna, do miejsca, w którym zamęczono na śmierć braci i siostry. Nie tak łatwo przyszło mi to. Dotychczas, żaden żywy Żyd nie bywał tu - od kiedy życie zamieniło się w piekło. Jak mogę opuścić Łomżę bez zobaczenia tego strasznego i świętego miejsca? Szukamy miejsca straceń […] wreszcie znaleźliśmy. […] ptaki śpiewały, a drodzy łomżanie ginęli w cierpieniach. Tu stary nauczyciel Tory razem z innymi tańczyli swój ostatni taniec, ale nie ze zwojami Tory w ręku, ale w świetle ognisk, w których płonęły te święte zwoje, na śmiech bezczeszczących je hitlerowców. Czuję, że duszę się, łza wezbrała w oku i nagle szloch wyrwał się z moich ust, głos odmawiający modlitwę za zmarłych. Obok krzyża, stojącego niedaleko, nad otwartymi grobami, z których patrzą na mnie tysiące oczu z otchłani - cóż powiem, jak nie modlitwę ''Boże pełen miłosierdzia'' za pamięć ich dusz…
Adam Sokołowski
Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży