Sprawdzamy, kim w telewizji jest Zofia Klawinowska z Łomży
Do udziału w programie "Sanatorium miłości" zachęcili ją znajomi, a dzieci podtrzymały na duchu, że może startować, bo ma dużo zalet. Wypełniła ankietę, nagrała film w Dziennym Domu Seniora+, który zrealizował Zbigniew Brzeziński, aż dostała zaproszenie na casting w Warszawie. Jechała bez stresu i bez przekonania, że ją przyjmą. Nie miała 25 lat telewizora, a została bohaterką telewizyjną. Dlatego kupiła telewizor, aby w niedzielę móc oglądać "Sanatorium miłości" z Zofią Klawinowską.
Uczestnikami programu, zaplanowanego na niedzielne wieczory w TVP 1, zostało 6 kobiet oraz 6 mężczyzn. Są emerytami, nie znali się wcześniej, a realizatorzy dokładali starań, aby jak najdłużej bohaterowie "Sanatorium miłości" byli dla siebie i otoczenia incognito. Zakazali im więc mówienia, że są z telewizji i uczestniczą w nagrywaniu programu rozrywkowego. Kiedy jednak przez miesiąc - we wrześniu 2021 r. - zajmuje się trzy piętra największego hotelu w uzdrowisku Polanica-Zdrój, to o dyskrecję niezwykle trudno. Mieszkańcy i turyści zorientowali się, że tuż obok spotykają się z bohaterami planowanego telewizyjnego show. I rzeczywiście - po pół roku od nagrań w niedzielę, 20. marca 2022, TVP 1 nadała 1. odcinek "Sanatorium miłości" z udziałem 67-letniej łomżynianki Zofii Klawinowskiej. Do udziału w programie namawiał ją instruktor ds. kulturalno-oświatowych z Dziennego Domu Senior + w Łomży.
- Zosia nie chciała się zgłosić, twierdząc, że się nie nadaje, to sam wysłałem za nią zgłoszenie z jej koleżanką Elą w maju 2021 r. - opowiada z rozbawieniem Pan Zbyszek. Sprawy w lot nabrały tempa, gdy z uczestniczką programu skontaktowali się realizatorzy.
Wesoła, energiczna, z pomysłami
- Zosia Klawinowska jest łomżynianką od pokoleń - mówi Pan Zbyszek - tak jak jej mama Jadwiga, babcia Maria i prababcia Kasia. Absolwentka SP nr 4 oraz I LO w Łomży pracowała jako branżysta zaopatrzeniowiec w WPHW. Niestety, firma padła, dlatego Pani Zofia postanowiła poszukać pracy w USA. Nie znała tam nikogo, nie znała angielskiego, ale miała w sobie to, co przetrwało w niej do dziś: wulkan energii. Pan Zbyszek poznał Zosię w 2006 r., gdy odwiedził w Stanach Zjednoczonych Ameryki swojego starszego brata, którego znała też Zosia. - Zawsze była wesoła, energiczna, miała mnóstwo pomysłów - wspomina przyjaciel. Po 16 latach w USA w 2013 r. powróciła do rodzinnego miasta, ponieważ mama potrzebowała opieki. Pani Zosia zaczęła brać udział w zajęciach Dziennego Domu Senior+, gdzie Pan Zbyszek prowadził: śpiew, taniec, teatr, kółko podróżnicze i krawiectwo.
Super babka w kapeluszu
- Jest bardzo szczupła, dba o figurę i o zdrowie, zaleca diety warzywne i wieloowocowe, interesuje się tańcem i zielarstwem, czyta poradniki św. Hildegardy, jest bardzo religijna - opisuje przyjaciółkę instruktor DDS+. Pani Zosia Klawinowska w USA 16 razy wyruszała na 4-dniowe pielgrzymki do amerykańskiej Częstochowy. W Polsce również pieszo pokonywała szlaki pielgrzymie: z Warszawy do Częstochowy, z Suwałk do Wilna i z Łomży do Niepokalanowa. Znajomi uważają, że elegancko się ubiera, stylowo i z szykiem. Ma ulubiony kolor żółty i 17 kapeluszy, które lubi nosić od czasów panieńskich. Kiedy ktoś ją zapyta o wiek, z uśmiechem odpowiada: - Jestem podlotkiem, podlatuję pod setkę...
Organizuje spotkania z polotem: po japońsku, grecku, kurpiowsku, kolorów i młodych panien. To przykłady zabawy z daniami, które zaproszeni przyrządzają zgodnie z hasłem, a ponadto muszą adekwatnie się ubrać i być gotowym na niespodzianki, jak jedzenie pałeczkami. Pani Zosia zrobiła sobie prezent: 21-dniową wycieczkę po stanach w Stanach od Pacyfiku do Atlantyku, jednak to udział w programie "Sanatorium miłości" uważa za jeszcze większą przygodę życia. Nasłuchała się tylu komplementów na temat swoich ładnych nóg i charakterystycznego, prawdziwego głosu, że Czytelnicy w niedzielę o godz. 21. 15 mogą sami sprawdzić w TVP 1, kim jest Zofia Klawinowska. Bohaterka kawy nie pije, żeby nie spożywać toksyn, jakimi karmione są ziarna. Znajomi piją zioła.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146