Tusk: „Ten nowy ład jest nawet gorszy niż ich stary bałagan”
- Pierwsza refleksja ludzi, mieszkańców Łomży, z którymi tutaj rozmawiałem w restauracji to poczucie: chaos się pogłębia. Mało kto już wierzy w pozytywne sygnały ze strony rządu czy premiera Morawieckiego – mówił Donald Tusk stojąc przed wejściem do restauracji Syta Panna. W najbliższym czasie restauracja ma zostać zamknięta, o czym szef Platformy Obywatelskiej dowiedział się od właścicieli.
Donald Tusk objeżdża kraj i spotyka się z przedsiębiorcami. W Łomży spotkał się m.in. z Tomaszem Siergiejewiczem z Restauracji Syta Panna. Był także w zakładzie fryzjerskim przy ul. Piłsudskiego. Mówił o łzach w oczach właściciela restauracji, gdy podczas wspólnej rozmowy opowiadał, że musiał podjąć decyzję o zamknięciu.
- Nie są w stanie wytrzymać tych fatalnych zbiegów okoliczności pandemii i złych decyzji – mówił Donald Tusk wskazując na podwyżki cen energii. - Prawdziwy problem też polega na tym, że nikt nie wie co przyniesie każdy kolejny dzień. W kolejnej fali pandemii ludzie chcieliby elementarną stabilizację. Jak zaplanować kolejny tydzień, następny miesiąc, następny rok. Każda konferencja prasowa rządzących powoduje, że wszystko się im z rąk sypie, ten nowy ład jest nawet gorszy niż ich stary bałagan – skwitował były premier RP.
Dziennikarzom zebranym przed wejściem do restauracji Przewodniczący Platformy Obywatelskiej tłumaczył, że eksperci z firm rachunkowych, z biur księgowych, praktycy - wszyscy mówią, że oni nie wiedzą o co chodzi. Jakie są skutki i jakie konsekwencje, jaki wariant można wybrać, czy się nie dostanie kary, czy się nie podpadnie skarbówce – wyliczał.
Zapytany o to, czy to już kampania wyborcza, nazwał „kampanią informacyjną” i wskazywał, że to nie on jest nadawcą informacji.
- Jak ja się pojawiam np. w Łomży, to jest jakieś zainteresowanie mediów, bo to nie jest codzienne – odpowiadał. – Może łatwiej będzie dotrzeć z pewnym komunikatem, jak z tym smutnym tej restauracji, że naprawdę padają firmy. Chodzi żeby oni naprawdę zrozumieli, mówię o rządzących. Kiedy rządziłem, i wiem, że nie zawsze widać z tzw. góry wszystko, że ta pomoc jest niezbędna, bo ludzie naprawdę cierpią, i bardzo wiele decyzji, które władza podejmuje, jest bez sensu kompletnie. Potrafią te decyzje zabijać przedsiębiorstwo, nadzieję, budżety rodzinne i to jest główny powód – wskazywał Donald Tusk.
Z grona zebranych padło pytanie bądź apel o skończenie z podziałami, na króre szef Platformy Obywatelskiej odpowiedział: „Dla mnie priorytetem nie jest interes mojej partii. Mam nadzieję, że koleżanki i koledzy z mojej partii się nie pogniewają”.
Restauracja Syta Panna ze swoimi smacznymi, ciekawymi daniami i doskonałą obsługą wrosła w krajobraz miasta. Stali bywalcy z pewnością ciężko przełknęli deklarację o zamknięciu tego urokliwego miejsca. Dlaczego?
- Wszyscy doświadczamy wzrostu cen. Ja się borykam z tym samym: olej 100%, mąka 100%, drób 30-40% w górę – wylicza Tomasz Siergiejewicz z Restauracji Syta Panna. - Używałem kiedyś lepszych produktów typu gęś. Dziś noga z gęsi 55 zł, ryba świeża, którą kupowałem szczupaki, dziś po 24-25 zł. Drastyczny wzrost cen wszystkich produktów, surowców do produkcji. Wzrost płac naturalna rzecz, do tego doszły opłaty 6100 za gaz za miesiąc, gdzie rok temu płaciliśmy w okresie analogicznym 1600 - 1700zł, a za oknem nie ma zimy. Co byłoby jakby tam było -15 stopni? Co ja mam teraz biznes opierać na prognozach pogody? - pyta retorycznie świeżo po rozmowie z niecodziennym gościem. - Mam na zimę zamykać, a na lato ogródek wystawiać? Nie ma sensu. Nie dostaliśmy jeszcze faktury za prąd, nie wiemy jaka będzie następna niespodzianka. Każdy z nas pracuje, oczekując wyniku finansowego. Nie będę tu charytatywnie pracował mimo, że to kocham.
Wspominałem Panu premierowi, że ta restauracja to jakby członek naszej rodziny. Nie będziemy robić czegoś, co jest nierentowne. Nie widzę szans na polepszenie, nie widzę szans na jakiekolwiek odbicie w tym biznesie. Dlatego zdecydowaliśmy – podsumował Siergiejewicz.
Właściciel Sytej Panny nie odpuszcza w biznesowej walce.
- Ja dziś jestem po stronie swojej rodziny, moich pracowników. Tu chcielibyśmy walczyć. Mamy pomysły na to, nie poddajemy się. Restauracja jest pewnym etapem – zapowiada.
Tomasz Siergiejewicz dobrze ocenia rozmowę z byłym premierem RP, byłym Przewodniczącym Rady Europejskiej i szefem Platformy Obywatelskiej. Wskazał, że to elokwentny i inteligentny człowiek, który potrafi wysłuchać.
- Czy był to premier Tusk czy premier Morawiecki padły by te same słowa – skwitował Siergiejewicz.