VII Podlaski Marsz Cieni przeszedł ulicami Łomży
Od pomnika 33 Pułku Piechoty przy Placu Jana Pawła II ulicami Sienkiewicza, Polową, Zawadzką, Wyszyńskiego pod Pomnik Sybiraków przy ul. Katyńskiej przeszedł VII Podlaski Marsz Cieni. W milczeniu, w zadumie, ku pamięci.
Podlaski Marsz Cieni organizowany jest celem upamiętnienia oficerów Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza oraz Policji Państwowej zamordowanych przez Sowietów w 1940 r. w Katyniu. Odbywa się on w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. Organizatorzy chcą, aby odbywał się w różnych miastach województwa podlaskiego. Tym razem o godz. 18:00 rekonstruktorzy i mieszkańcy spotkali się pod pomnikiem 33 Pułku Piechoty w Łomży by stamtąd wyruszyć w symboliczny masz straceńczy za „wroną”, sowieckim wozem sprzed 100 lat. Szli w milczeniu ulicami Łomży, a uwagę przechodniów zwracała owa "wrona", która dymiła wprost na idacych rekonstruktorów. Z głośników busa jadacego przed tym historycznym wozem słychać było wyczytywane nazwiska. To blisko 500 nazwisk oficerów polskich zamordowanych na wschodzie, a powiązanych z tą częścią Polski.
Za „wroną” szli rekonstruktorzy, którzy w historycznych mundurach polskich żołnierzy nadawali jednostajny rytm maszerującym, uderzając podbitymi burami o asfalt. Rekonstruktorzy w mundurach NKWD nie dotarli na miejsce. Wśród garstki cywilów zamykających pochód był Marek Olbryś z zarządu województwa podlaskiego i Urszula Gierasimiuk z oddziału białostockiego IPN.
Pod Pomnikiem Sybiraków „Golgota Wschodu”, dokąd dotarł Marsz, zapalono „światło pamięci” i odmówiono modlitwę za poległych na wschodzie. Andrzej Bieluczyk z Grupy Wschód, który w imieniu organizatorów podziękował za obecność przypomniał, że Ci oficerowie Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, Straży Granicznej, ale i rezerwiści, którzy bronili ojczyzny „zginęli, bo byli Polakami”.